We wtorek 16 kwietnia Dubaj znalazł się pod wodą. W ciągu 24 godzin spadło tyle wody, co w 1,5 roku! Po kataklizmie pojawia się coraz więcej głosów, że katastrofie było winne zasiewanie chmur, w które Arabowie bawią się od wielu lat.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Pogoda to bez wątpienia jeden z najbardziej fascynujących, ale i nieprzewidywalnych elementów natury. Tę jednak próbuje się okiełznać już od XX wieku. Podczas wojny w Wietnamie wykorzystywano specjalne techniki, aby zwiększyć sumy opadów. Pół wieku później z tej samej technologii korzystają Emiratczycy.
Kontrowersyjna "zabawa w Boga" podczas sterowania pogodą i zasiewania chmur
Aby sterować pogodą i np. zwiększać sumę opadów na terenach objętych suszą, dokonuje się zasiewania chmur. Metoda ta polega na rozpyleniu w pobliżu chmur np. jodku srebra lub soli. Po dostaniu się do wnętrza chmury, wokół cząsteczek zaczyna gromadzić się woda, a kiedy całość staje się ciężka, spada na ziemię w postaci deszczu, a czasami również śniegu.
Z tego kontrowersyjnego sposobu kontrolowania pogody od wielu lat korzystają np. Amerykanie. Do zasiewania chmur dochodzi m.in. w stanie Utah, gdzie dzięki tej metodzie wg. różnych szacunków suma rocznych opadów wzrosła o 12 proc. Badania nad sterowaniem pogodą od lat prowadzą również Chińczycy. Spekuluje się, że dzięki wykorzystaniu środków chemicznych, rozproszyli chmury nad Pekinem w 2008 roku, aby mieć pewność, że zmagania podczas igrzysk olimpijskich nie zostaną zakłócone przez deszcz.
Metoda ta jest bardzo dobrze znana również w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zasiewanie chmur uprawia się tam na dużą skalę już od lat 90. XX wieku. W celu zwiększenia szans na wystąpienie opadów deszczu, powstała nawet specjalna sieć stacji meteorologicznych, których zadaniem jest wykrywanie chmur nadających się do zasiewu. Następnie jednostka wysyła samoloty z załogą, która ocenia, czy dana chmura nadaje się do zasiania. Jeżeli tak, dochodzi do rozpylenia soli.
Omar AlYazeedi, zastępca dyrektora generalnego Narodowego Centrum Meteorologii, przekazał w rozmowie z CNBC, że jego agencja "nie przeprowadziła żadnych operacji rozsiewania podczas tego wydarzenia". Dodał również, że zasiewanie przynosi skutki jedynie na wczesnym etapie formowania chmury burzowej. Jeżeli sól rozpyli się podczas opadów, wówczas nie przynosi to żadnego efektu.
Z tym że zasiewanie chmur nie miało wpływu na wtorkową nawałnicę zgodził się również Ryan Maue, były główny naukowiec amerykańskiej Narodowej Administracji ds. Oceanu i Atmosfery. – Gdyby tak się stało podczas zasiewu chmur, mieliby cały czas wodę. Nie można stworzyć deszczu z powietrza i uzyskać 6 cali wody. To coś w rodzaju technologii perpetuum mobile – podkreślał w rozmowie z Associated Press.
Co zatem spowodowało tak potężną burzę na Półwyspie Arabskim? Wszystko wskazuje na to, że było to całkowicie naturalne zjawisko, które jest jednak konsekwencją ocieplającego się klimatu. Profesor meteorologii na Uniwersytecie w Reading Suzanne Gray dodała, że burze tropikalne nie są rzadkością na Półwyspie Arabskim. W latach 2000–2020 doszło do blisko 100 takich zjawisk, a większość z nich miała miejsce w marcu i kwietniu.