
Do tragedii doszło w środę w Andrychowie koło Wadowic. Jak podał lokalny portal "Wadowice. Nasze Miasto", "służby medyczne zostały wezwane do pomocy 11-letniej dziewczynce, która źle się poczuła i straciła przytomność". Szybko zdecydowano o wezwaniu Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Nagła śmierć 11-latki w Andrychowie
Jednak, jak podały w czwartek media, mimo wysiłków medyków dziewczynki nie udało się uratować. 11-letnia Nikola zmarła. Sprawę bada prokuratura. Prowadzone jest śledztwo w ramach artykułu 155 Kodeksu Karnego, czyli nieumyślnego spowodowania śmieci.
– Prokurator podjął decyzję o zasięgnięciu w tej sprawie opinii zakładu medycyny sądowej. Biegli z tego zakładu przeprowadzili sądowo-lekarską sekcję zwłok zmarłego dziecka. Jej wyniki nie są jeszcze znane – powiedział "Gazecie Krakowskiej" rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie Janusz Kowalski.
Z kolei dziennik "Fakt" ustalił, iż dziewczynka wcześniej nie chorowała.
Przypomnijmy także, że tym miastem w zeszłym roku wstrząsnęła śmierć innej dziewczynki – 14-letniej Natalii.
14-latka przez pięć godzin umierała na śniegu w pobliżu supermarketu, a mijający ją przechodnie nie reagowali. W tym czasie ojciec Natalii rozpaczliwie szukał pomocy na policji. Dziewczynka w końcu trafiła do szpitala, ale nie udało się jej uratować.
W styczniu 2024 roku jej ojciec udzielił wywiadu dziennikarzom TVN Uwaga, w którym powiedział, że gdy zgłaszał zaginięcie córki, potraktowano go tak, jakby zgubił rower.
– Prosiłem, żeby namierzyli jej telefon. Odpowiedzieli, że to nie jest takie proste i musi to potrwać – opowiadał w rozmowie z portalem. Mężczyzna relacjonował też, o jakie kwestie pytali go funkcjonariusze.
Andrychowem wstrząsnęła w 2023 roku śmierć 14-letniej Natalii
– Wypytywali mnie o wiek córki, czy zdarzało jej się tak wychodzić, że może poszła do koleżanki lub do galerii handlowej. Jeden z nich zadzwonił na numer córki, był sygnał, ale bez odpowiedzi – mówił.
Pan Grzegorz wspominał, że gdy policjanci kazali mu czekać, jego znajomi już przeszukiwali okolice. – Policjanci kazali mi iść do domu i czekać na policjanta z psem. Nie dałem rady czekać. Poprosiłem znajomą, żeby czekała na policjanta i dała jakiś ślad zapachowy, a sam ruszyłem znów szukać. Pomagał mi znajomy, który niedługo potem odnalazł Natalię – przekazał mężczyzna.
Ojciec 14-letniej Natalii złożył również zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, w tym "niedopełnienia obowiązków służbowych przez policjantów i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu 14-latki".
– Zawiadomienie trafiło bezpośrednio do Prokuratury Okręgowej w Krakowie we wczesnych godzinach popołudniowych – powiedział wówczas Interii prok. Janusz Kowalski.