Daniel Obajtek czuje się inwigilowany i śledzony. Przez kogo? Tego były prezes Orlenu nie wie. Podkreśla natomiast, że jest niewygodny, gdyż posiada dużą wiedzę na temat koncernu oraz ludzi, którzy dziś do niego wracają.
Reklama.
Reklama.
Daniel Obajtek był gościem Bogdana Rymanowskiego w Radiu Zet. Ponieważ jednak nie przyszedł do studia osobiście, lecz połączył się z dziennikarzem za pomocą Skype'a, rozmowa zaczęła się od niewinnego z pozoru pytania o to, gdzie były prezes naftowego giganta aktualnie przebywa i czy nie jest aby na Węgrzech lub w innym miejscu za granicą.
Obajtek stwierdził, że jest u siebie, w Małopolsce, choć słyszał, że posiada zdolność bilokacji i znajduje się w sześciu krajach jednocześnie, w tym w Arabii Saudyjskiej.
Zapytany przez Rymanowskiego, czy nie jest tak, że boi się przyjechać do Warszawy ze względu na to, że mógłby być śledzony, Objatek wypalił: – Panie redaktorze, tak, ja jestem śledzony i inwigilowany cały czas, ja i moi znajomi, proszę pana...
Kto śledzi Daniela Obajtka?
Dociśnięty przez dziennikarza, kto miałby go śledzić, był prezes Orlenu odparł: – Proszę pana, no ja nie będę diagnozował, kto mnie śledzi, trudno, żebym ja to oceniał. Czuję się zagrożony.
Obajtek zaznaczył, że dużo wie o koncernie, którego był prezesem. Stwierdził też, że firma ta była wcześniej zarządzana przez ludzi, którzy "doskonale wiedzieli o mafiach paliwowych, vatowskich i wszystkim po kolei". Jak się wyraził, ci ludzi dziś wracają do Orlenu.
– Posiadam dużą wiedzę w tym zakresie, dlatego jestem bardzo niewygodny – stwierdził Obajtek i dodał, że pod jego domem "non stop ktoś stoi z aparatem". Wyjaśnił przy tym, że nie jest "organem państwa" i nie może nikogo zatrzymać oraz wylegitymować.
Obajtek był podsłuchiwany. Za czasów PiS
O tym, że Obajtek może być podsłuchiwany, pisaliśmy w naTemat. Tyle, że ujawnione informacje nie dotyczyły obecnej sytuacji, lecz czasów, gdy ster władzy dzierżyło Prawo i Sprawiedliwość.
Daniel Obajtek miał być szpiegowany przez CBA za sprawą działań prowadzonych wobec jego współpracownika Adama Buraka. "Mamy dowody na to, że za rządów PiS Obajtek był inwigilowany przez Centralne Biuro Antykorupcyjne" – napisał w swojej głośnej publikacji "Onet", precyzując, że w latach 2019 i 2020 szef biura Ernest Bejda złożył do sądu cztery wnioski o kontrolę operacyjną telefonów Buraka.
Co Obajtek miał powiedzieć o papieżu Franciszku i ministrze Sasinie
Operacja miała kryptonim "Vampiryna", a do inwigilacji mógł być wykorzystany słynny system Pegasus. To właśnie z tamtych podsłuchów mają pochodzić sensacyjne stenogramy rozmów prowadzonych przez Obajtka. Jeden z nich dotyczy wysłania przez Orlen do Watykanu kilku tirów ze środkami ochrony przeciw COVID-19.
– Adam, słuchaj (...) Franciszek dzwonił dwa tygodnie przed... teraz do prezydenta i Parys mnie prosił, żebym dał do Watykanu płyn, musimy naszykować masę płynu! (...) Dziękował prezydentowi w rozmowie telefonicznej, że Orlen przekaże im płyn ku**a, wyobrażasz to sobie? – miał pytać Obajtek Buraka.
***
QUIZ: Czy poznajesz tych polityków i polityczki? Sprawdź swoją wiedzę w naszym quizie!
***
– Szykujcie to ku**a wszystko na poniedziałek i wyjedzie tir do Watykanu w poniedziałek, ja już dzwonię do prezydenta. I to trzeba rozgłosić na prawo i lewo! – to następny z pikantnych cytatów, które ujrzały światło dzienne.
Kolejna partia ujawnionych podsłuchów przyniosła rewelacje na temat obaw, które Obajtek miał odczuwać przez ministrem Jackiem Sasinem. – Zaj***li Surówkę, zaj***li Kurskiego, zaj***ą teraz Obajtka – miał powiedzieć.