
Borys Bieriezowski nie żyje. Podobno popełnił samobójstwo, z naciskiem na słowo podobno. CZYTAJ WIĘCEJ
Borys Bieriezowski był bowiem człowiekiem tak wpływowym, jak i znienawidzonym przez obecne rosyjskie władze. Na początku lat 90-tych był gorącym zwolennikiem Borysa Jelcyna i dzięki temu zyskał ogromną władzę i możliwości działania w raczkującym rosyjskim biznesie. Jednak wielu rosyjskich publicystów od dawna podkreślało również, że Bieriezowski próbował podobno chwycić na nowo wiatr w żagle także wówczas, gdy do przejęcia władzy szykował się Władimir Putin. Gdy tylko do tego doszło, oligarcha silnie skonfliktował się z nową ekipą rządzącą. Wkrótce wyemigrował więc do Wielkiej Brytanii, by uniknąć kłopotów. W roku 2003 otrzymał nawet status uchodźcy politycznego.
Jest już wiele teorii, ale ludzie naprawdę czasem popełniają samobójstwa. Nawet tacy "najtwardsi".Poza tym, czy B. komuś jeszcze zagrażał? CZYTAJ WIĘCEJ
To ratowało go przed gniewem Kremla, który nieustannie próbował skłonić, a raczej zmusić, władze w Londynie do zgody na ekstradycję. Z tego powodu doszło nawet do wielomiesięcznego konfliktu pomiędzy Downing Street a Kremlem. W Rosji do dziś toczyło się przeciw niemu kilkanaście postępowań. W tym to, za które po powrocie do ojczyzny groził mu najwyższy wymiar kary, a w którym śledczy oskarżali go o próbę przeprowadzenia zamachu stanu. Głównym dowodem w tym śledztwie były liczne wypowiedzi Bieriezowskiego, w których zachęcał rodaków do ostrego sprzeciwu. Był zwolennikiem tezy, że skoro Władimir Putin łamie konstytucję, wszelkie przejawy sprzeciwu wobec tego mają legalny charakter.