Nie żyje Borys Bieriezowski.
Nie żyje Borys Bieriezowski. Fot. YouTube.com/RozaKazan
Reklama.
Ciało Borysa Bieriezowskiego znaleziono w jego domu położonym w hrabstwie Surrey pod Londynem, gdzie od lat mieszkał. Rosyjski oligarcha miał 67 lat i jak dotąd podobno nie dawał po sobie znać, że mógłby targnąć się na swoje życie. Tymczasem to właśnie w kierunku tej hipotezy idzie większość najnowszych doniesień z Wielkiej Brytanii. Bliższe szczegóły śmierci Bieriezowskiego są jednak wciąż nieznane. Wśród niektórych komentatorów pojawiają się jednak domysły, że śmierć Rosjanina mogła zostać jedynie zaaranżowana tak, by wszystko wskazywało na samobójstwo, a za wszystkim stoją rosyjskie służby specjalne.
"To był dzień na świecie"
Redakcja programu publicystycznego Polsat News

Borys Bieriezowski nie żyje. Podobno popełnił samobójstwo, z naciskiem na słowo podobno. CZYTAJ WIĘCEJ


Borys Bieriezowski był bowiem człowiekiem tak wpływowym, jak i znienawidzonym przez obecne rosyjskie władze. Na początku lat 90-tych był gorącym zwolennikiem Borysa Jelcyna i dzięki temu zyskał ogromną władzę i możliwości działania w raczkującym rosyjskim biznesie. Jednak wielu rosyjskich publicystów od dawna podkreślało również, że Bieriezowski próbował podobno chwycić na nowo wiatr w żagle także wówczas, gdy do przejęcia władzy szykował się Władimir Putin. Gdy tylko do tego doszło, oligarcha silnie skonfliktował się z nową ekipą rządzącą. Wkrótce wyemigrował więc do Wielkiej Brytanii, by uniknąć kłopotów. W roku 2003 otrzymał nawet status uchodźcy politycznego.
Maciej tomaszewski
Wydawca działu zagranicznego portalu tvn24.pl

Jest już wiele teorii, ale ludzie naprawdę czasem popełniają samobójstwa. Nawet tacy "najtwardsi".Poza tym, czy B. komuś jeszcze zagrażał? CZYTAJ WIĘCEJ


To ratowało go przed gniewem Kremla, który nieustannie próbował skłonić, a raczej zmusić, władze w Londynie do zgody na ekstradycję. Z tego powodu doszło nawet do wielomiesięcznego konfliktu pomiędzy Downing Street a Kremlem. W Rosji do dziś toczyło się przeciw niemu kilkanaście postępowań. W tym to, za które po powrocie do ojczyzny groził mu najwyższy wymiar kary, a w którym śledczy oskarżali go o próbę przeprowadzenia zamachu stanu. Głównym dowodem w tym śledztwie były liczne wypowiedzi Bieriezowskiego, w których zachęcał rodaków do ostrego sprzeciwu. Był zwolennikiem tezy, że skoro Władimir Putin łamie konstytucję, wszelkie przejawy sprzeciwu wobec tego mają legalny charakter.
Po kolejnych wygranych przez Władimira Putina wyborach Borys Bieriezowski wydał nawet za nowym prezydentem prywatny list gończy. "Wyznaczam nagrodę pieniężną w wysokości 50 milionów rubli za ujęcie i aresztowanie szczególnie niebezpiecznego przestępcy Władimira Putina" - ogłosił. Dodając, że właśnie wówczas, gdy prezydent-elekt zainauguruje swoje rządy, dojdzie prawdziwego do zamachu, a nie wypełnienia demokratycznych procedur.
Źródło: BBC.co.uk