Bartłomiej Sienkiewicz zrezygnował z funkcji ministra kultury po tym, jak PO ogłosiła listy kandydatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Giełda nazwisk ruszyła, ale wciąż nie wiadomo, kto przejmie stery w resorcie. – Nie dostałem żadnej propozycji, ale i tak nigdzie się nie wybieram – mówi nam poseł Piotr Adamowicz, którego nazwisko również przewija się w mediach. Jak usłyszeliśmy od innych polityków koalicji rządzącej, nadzieję na przejęcie MKiDN przez chwilę miała także Nowa Lewica.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"W związku z zatwierdzeniem przez Radę Krajową PO list kandydatów do Parlamentu Europejskiego złożyłem na ręce premiera Donalda Tuska rezygnację z pełnienia funkcji ministra kultury i dziedzictwa narodowego" – poinformował w środę w serwisie X Bartłomiej Sienkiewicz.
Jego wpis pojawił się tuż po zakończeniu Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej w Warszawie, na której zaprezentowano, a później zatwierdzono listy kandydatów do europarlamentu. Sienkiewicz będzie "jedynką" w okręgu obejmującym województwa świętokrzyskie i małopolskie.
Kto zastąpi go w fotelu szefa MKiDN? Na medialnej giełdzie nazwisk jest już kilkoro polityków Platformy Obywatelskiej.
Kto nowym ministrem kultury po Sienkiewiczu? Na giełdzie jest kilka nazwisk
Jak usłyszeliśmy od ważnego polityka Koalicji Obywatelskiej, w partii najczęściej wymieniane są obecnie przede wszystkim trzy nazwiska: marszałkini SenatuMałgorzata Kidawa Błońska, obecny wiceminister kultury Andrzej Wyrobiec i... Paweł Kowal.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Dla niektórych nazwisko Kowala może być zaskoczeniem, ale poseł KO w przeszłości pracował w MKiDN, był też dyrektorem Mazowieckiego Centrum Kultury i Sztuki oraz ekspertem w Muzeum Powstania Warszawskiego (był ponadto współautorem koncepcji muzeum).
– Żadne decyzje jeszcze w tej sprawie nie zapadły. Listy kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Parlamentu Europejskiego zostały dopiero co zatwierdzone. Jednak decyzja o tym, kto zostanie nowym ministrem kultury, zapadnie na pewno szybko. Nie będzie sztucznego zwlekania z ogłoszeniem decyzji – mówi rozmówca naTemat.pl.
Piotr Adamowicz: Ja się nigdzie nie wybieram
W mediach przewijają się także nazwiska innych polityków PO wymienianych jako potencjalni kandydaci na urząd ministra kultury. Są to: wicemarszałek Senatu Rafał Grupiński i Piotr Adamowicz, wiceszef sejmowej komisji kultury i środków przekazu.
W środę wieczorem udało nam się skontaktować z posłem Adamowiczem. – Mogę powiedzieć tyle, że moje nazwisko krąży na tej giełdzie od wtorku i z prawdziwą przyjemnością dementuję tę plotkę – mówi nam Piotr Adamowicz.
– Ja się nigdzie nie wybieram, znam swoje miejsce w szeregu i nie widzę siebie na Krakowskim Przedmieściu (tam mieści się gmach MKiDN – red.). Nikt mi też niczego nie proponował, a jeśli nawet padnie taka propozycja, to uprzejmie za nią podziękuję. Bardzo dobrze czuję się tu, gdzie jestem – dodaje parlamentarzysta.
Adamowicza zapytaliśmy też, czy z jego punktu widzenia rezygnacja Sienkiewicza to duża strata dla resortu kultury. – Większość zadań, jakie przedstawił przed nim premier Donald Tusk, czyli przede wszystkim uporządkowanie spraw w mediach publicznych, Bartłomiej Sienkiewicz wykonał – ocenia poseł KO.
Lewica miała nadzieję na przejęcie resortu kultury
Kolejny polityk obecnej koalicji rządzącej, z którym również rozmawialiśmy, potwierdził nam ponadto, że resortem kultury chciała rządzić Nowa Lewica. Jak podał nieoficjalnie Onet, ambicje, by zostać ministerką, miała ponoć Joanna Scheuring-Wielgus. Tyle że to scenariusz raczej mało realny, bo coraz częściej słychać, że wpływowa posłanka również chce wystartować do europarlamentu z list lewicy w Wielkopolsce.
– Walczyliśmy mocno o ten resort, ale Platforma nie chce nam go oddać. Ktoś z Lewicy musiałby się chyba zapisać do PO, żeby móc kierować resortem – powiedział portalowi jeden z polityków Nowej Lewicy.
W rozmowie z naTemat.pl polityk koalicji rządzącej twierdzi jednak, że cała sytuacja wyglądała nieco inaczej. – Oferta Nowej Lewicy polegała na tym, że oni oddadzą Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego (resortem kieruje Dariusz Wieczorek – red.), a w zamian za to dostaną Ministerstwo Nauki i Dziedzictwa Narodowego – mówi nasz informator.
QUIZ: Który Polak to powiedział? Sprawdź, czy znasz te cytaty
I od razu dodaje, że tak naprawdę ta oferta nigdy nie była aktualna. – Propozycja Nowej Lewicy nie została przyjęta. Od samego początku nie było na to zgody premiera Donalda Tuska – słyszymy.