Donald Tusk chce zakończyć spór o praworządność z Brukselą jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się na początku czerwca. Pośpiech nie jest przypadkowy i nie chodzi wyłącznie o kalendarz wyborczy. W lipcu bowiem prezydencję w UE obejmują Węgry, to zaś może utrudnić szybkie zakończenie procesu.
Reklama.
Reklama.
Jak donosi dziennik "Rzeczpospolita", rząd Donalda Tuska chce, by do 9 czerwca Bruksela uznała, że w Polsce nie ma ryzyka łamania praworządności. W szczególności chodzi o szybkie wyjście z procedury wszczętej w ramach art. 7 Traktatu UE w 2017 roku. Teoretycznie jej zastosowanie groziłoby nam zawieszeniem praw członkowskich, takich jak prawo głosu w Radzie Europejskiej.
Jak podkreśla "Rz", zakończenie sporu o praworządność jest jednym ze strategicznych celów polityki międzynarodowej gabinetu Tuska, tym bardziej, że jest to jedna z obietnic wyborczych złożonych w ostatniej kampanii parlamentarnej przez Koalicję Obywatelską.
Rząd Tuska chce zakończyć spór o praworządność, zanim władzę w UE przejmą Węgrzy
Z ustaleń dziennika wynika, że priorytetem jest wyjście z procedury artykułu 7 w pierwszej połowie tego roku, a więc w okresie, gdy prezydencję w Unii Europejskiej sprawuje przychylnie nastawiona do Polski Belgia.
1 lipca stery w UE przejmują Węgry, rządzone przez Wiktora Orbana. Z nieoficjalnych rozmów dziennikarzy w Brukseli wynika, że w tym układzie zakończenie sporu o praworządność mogłoby być trudne, co przesunęłoby całą sprawę na rok 2025.
Dodatkowo władze Koalicji Obywatelskiej mają uznawać zamknięcie tematu przed wyborami do PE za atut, którym można byłoby się chwalić w kampanii, przeciągając na swoją stronę nowych lub niezdecydowanych wyborców.
Na dzień dzisiejszy wiadomo, że sprawa może zostać poruszona 21 maja podczas zaplanowanego na ten dzień posiedzenia unijnej Rady ds. Ogólnych i odbywających się przed nim spotkań o nieformalnym charakterze.
QUIZ: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
O co chodzi w sporze o praworządność z Brukselą?
W grudniu 2017 roku polskie przedstawicielstwo Komisji Europejskiej wydało komunikat o uruchomieniu wspomnianego artykułu 7. W oświadczeniu stwierdzono, że KE przez blisko dwa lata wielokrotnie podejmowała starania o nawiązanie z rządem konstruktywnego dialogu w sprawie praworządności.
KE zaznaczyła, że w wyniku przeprowadzonych w Polsce reform sądy zostały podporządkowane kontroli politycznej rządzącej większości. Zaś brak ich niezależności "rodzi poważne wątpliwości, czy prawo UE jest skutecznie stosowane – począwszy od ochrony inwestycji po wzajemne uznawanie decyzji w tak różnych dziedzinach, jak spory o przyznanie opieki nad dzieckiem czy wykonywanie europejskiego nakazu aresztowania".
Wezwano wówczas do zmiany ustaw o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i ustroju sądów powszechnych. Poruszona została także kwestia Trybunału Konstytucyjnego.