We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata ws. praworządności w Polsce i na Węgrzech. Didier Reynders, unijny komisarz ds. sprawiedliwości i konsumentów, przekazał, że kary dla naszego kraju w sporach dotyczących tej kwestii wynoszą obecnie ponad 160 milionów euro. To tyle, ile kosztowałaby np. budowa 750 orlików.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Didier Reynders wyraził żal, że "nie może przedstawić pozytywnych zmian w zakresie praworządności w Polsce i na Węgrzech"
Unijny komisarz ds. sprawiedliwości i konsumentów poinformował też, że kary dla Polski w sporach dotyczących praworządności wynoszą obecnie ponad 160 milionów euro
Zorganizowanie debaty na temat Polski w święto Konstytucji 3 Maja skrytykowała wcześniej Beata Szydło. Byłą premier na ziemię bardzo szybko sprowadzili jednak internauci
Podczas wtorkowej sesji plenarnej Parlamentu Europejskiego w Strasburgu odbyła się debata ws. praworządności w Polsce i na Węgrzech. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Trybunał Sprawiedliwości UE nałożył na Polskę karę miliona euro (ok. 4,7 mln zł) dziennie, by zapobiec temu, co nazwał "poważną i nieodwracalną szkodą dla porządku prawnego i wartości UE".
Tyle już kosztuje "praworządność" w wersji PiS
– Komisja Europejska poinformowała Radę Europejską o rozwoju wydarzeń w ostatnich miesiącach, w tym o kilku orzeczeniach polskiego Trybunału Konstytucyjnegokwestionujących podstawy porządku prawnego Unii – przekazał we wtorek unijny komisarz ds. sprawiedliwości i konsumentów Didier Reynders.
Jak poinformował, kary dla Polski w sporach dotyczących praworządności wynoszą obecnie ponad 160 milionów euro. Czyli przeszło 750 milionów złotych.
Reynders wyraził również żal, że "nie może przedstawić pozytywnych zmian w zakresie praworządności w Polsce i na Węgrzech". Komisarz stwierdził też, że ma nadzieję, iż toczące się postępowanie w sprawie art. 7"umożliwi władzom polskim i węgierskim zastanowienie się, jak odpowiedzieć na obawy" wyrażone przez KE.
W trakcie dyskusji głos zabrał m.in. europoseł Joachim Brudziński z PiS. Zwrócił uwagę, że "ponad milion Ukraińców zostało porwanych i wysłanych do Rosji, w tym często na Syberię".
– A co robicie wy, europejscy politycy? Politycy, którzy mają czelność dzisiaj pouczać polski rząd. Wasz Zielony Ład ma być zasilany ruskim gazem. Wasi przywódcy namawiają wasze firmy, by nie likwidować biznesów w Rosji, bo marzą wam się brudne, poplamione krwią ruble, które wymienicie na euro rzekomo już czyste – grzmiał polityk PiS.
I dodał: – Tej plamy na honorze już nie zmyjecie. Historia wam tego nie zapomni. Możecie próbować ganić Polaków, ale to nasz kraj jest dzisiaj na ustach całego wolnego świata.
Internauci sprowadzili Szydło na ziemię
Jak już informowaliśmy w naTemat, również Beata Szydło skrytykowała Parlament Europejski za zorganizowanie debaty na temat Polski. "Debata w PE przeciwko Polsce w dniu polskiego święta narodowego to kolejny poziom obłudy i hańby niektórych europosłów" – napisała we wtorek na Twitterze europosłanka PiS.
"Po co to robicie, szczególnie gdy u polskich granic trwa wojna? Przecież dobrze wiecie, że to będzie taka sama jak zwykle kłamliwa gadanina grupki radykałów" – dodała była premier.
Pod jej postem pojawiło się wiele komentarzy, które sprowadziły byłą premier na ziemię. "Trzeba było drukować orzeczenie TK NIEZWŁOCZNIE! Sama pani zaczęła łamanie konstytucji" – napisał jeden z internautów.