– Nie ma sensu wypychać Ukraińców z Polski na front – uważa generał Roman Polko. Jego zdaniem o wiele lepiej ich zachęcić, pomóc w organizacji centrów szkoleniowych i w rekrutacji. Doświadczony wojskowy dodaje, że nie dziwi się młodym ludziom, którzy wcale nie garną się do odegrania roli mięsa armatniego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Polska mogłaby pomóc Ukrainie w rekrutacji poborowych, ale nie przez zmuszanie ich do wyjazdu, ale tworząc centra szkoleniowe, oferując im przyzwoite przygotowanie do udziału w wojnie – mówi gen. Roman Polko w rozmowie z WP.pl. – Ja prosiłbym, aby nie robić teraz nagonki na przypadkowych ludzi – dodaje były wojskowy.
Przypomnijmy: ukraińskie MSZ podało we wtorek, żeUkraina zawiesiła usługi konsularne dla mężczyzn w wieku wojskowym przebywających obecnie za granicą. Do punktów konsularnych i ambasad ruszyły wkrótce tłumy mężczyzn z tego kraju, którzy czekali już na nowe dokumenty. Nie inaczej było np. w Warszawie.
Dantejskie ceny w ukraińskich konsulatach w Polsce
RMF FM podało, że tylko w polskiej stolicy ustawiły się długie, nawet na 300 osób, kolejki osób, które próbują odebrać nowy paszport. Dotyczyć to ma również mężczyzn, którzy znacznie wcześniej złożyli wniosek i teraz meli tylko odebrać dokument. Nie mogą według doniesień mediów tego zrobić.
W sieci można zobaczyć natomiast nagrania, co dzieje się w jednej z ukraińskich placówek gdzieś w Polsce.
– Daj mi papiery! Pi***ol się. Jedź na swoją Ukrainę i k***a służ sobie – można usłyszeć na wideo, jak Ukraińcy kłócą się ze swoimi urzędnikami. W innej ostrej wymianie zdań słyszymy: – Za co mój mąż ma walczyć? Za taką p*zdę jak ty?. Takie słowa zostały skierowane w stronę ukraińskiej urzędniczki.
– Mieszkający w Polsce Ukraińcy mają prawo obawiać się losu mięsa armatniego. W ostatnim czasie, w sytuacji braku uzbrojenia i amunicji, musieliby walczyć niemal gołymi rękami. Taki strach i obawy są dla mnie całkowicie zrozumiałe – tak w rozmowie z WP gen. Roman Polko komentuje te sceny.
– Jestem bardzo daleki od złych słów pod adresem Ukraińców obecnych w kraju. Ja prosiłbym, aby nie robić teraz nagonki na przypadkowych ludzi, na zasadzie: "hej, co ty tu robisz w Polsce, czemu nie jesteś na wojnie?". Nie znamy konkretnej sytuacji życiowej danej osoby, dlaczego ona tu jest – mówi dalej gen. Polko.
Dodaje, że o wiele lepiej byłoby stworzyć w Polsce centra szkoleniowe. W ten sposób, jak podkreśla wojskowy, można dać Ukraińcom solidne przygotowanie wojskowe i pomóc im przezwyciężyć obawy przed ruszeniem na front.
Co państwa udzielające schronienia zrobią z Ukraińcami?
Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że Polska jest gotowa pomóc Ukrainie w sprawie powrotu mężczyzn, którzy mogliby walczyć. – Nie dziwię się ukraińskim władzom, że zrobią wszystko, aby posyłać żołnierzy na front. Potrzeby są ogromne – zauważył wicepremier. Nie sprecyzował jednak dokładnie, co polskie władze chcą zrobić w tej kwestii.
A to ważne dla innych państw. W sprawie ukraińskich mężczyzn zabrał głos litewski szef MON Laurynas Kasčiūnas. Polityk powiedział, że Litwa nie rozważa jeszcze konkretnych środków i obserwuje, jaka będzie decyzja Polski.
– Oczywiście nikt ich nie zbierze i nie wywiezie na Ukrainę – to się nie stanie. Ale mogą zostać odcięci od świadczeń socjalnych, pozwoleń na pracę czy dokumentów. Takie opcje słyszę od strony polskiej. Poczekajmy zatem, jaką opcję zaproponują, może będzie ona odpowiednia także dla Litwy – wskazał.
Kasčiūnas podkreślił także, że trudno oszacować, ilu Ukraińców w wieku poborowym przebywa obecnie na Litwie.