Ukraina zmieniła prawo poborowe, przez co wielu obywateli tego kraju, którzy od lat mieszkają w Polsce, może trafić na listy werbunkowe. Co to oznacza dla kraju nad Wisłą i jak nasze władze powinny postąpić z ukraińskimi poborowymi? Jeden z portali zapytał o to polskiego weterana, ppłk rez. Piotra Lewandowskiego.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ukraina walczy o swoje przetrwanie, ale na froncie zaczyna jej brakować żołnierzy. Dlatego niedawno władze w Kijowie zmieniły przepisy werbunkowe, które stanowią, że wszyscy mężczyźni w wieku 25-60 lat są zobowiązani do "zaktualizowania swoich danych" w centrach rekrutacyjnych.
To z kolei oddziałuje na Ukraińców, którzy uciekli przed wojną do Polski lub od lat mieszkają w kraju nad Wisłą. Czy w momencie, gdy skończy im się wiza lub karta pobytu i przyjdą do konsulatu po nową, nie zostaną wysłani na front?
Co z Ukraińcami w Polsce? Pójdą w kamasze?
– Ludzie ci w naszym kraju przebywają na postawie wizy. Ale każda wiza kiedyś się kończy i trzeba ją przedłużyć. By polska strona mogła to zrobić, obywatel Ukrainy musi przedstawić aktualny dokument z ojczyzny. Dlatego Kijów zaprzestał kilka dni temu wydawać nowych paszportów mężczyznom w wieku poborowym w swoich punktach konsularnych w Polsce. To może w krótkim okresie doprowadzić do tego, że wielu Ukraińców zdolnych do walki zostanie z Polski nawet deportowanych. Nasze służby mogą ich odwozić na granicę, bo będą w Polsce nielegalnie – tłumaczy w rozmowie z Onetem ppłk Piotr Lewandowski.
Nie wiadomo jednak, w jaki sposób polski rząd podejdzie do ukraińskich poborowych. Niektóre kraje już zadeklarowały, że nie zostaną oni deportowani.
– To zapewne będzie dla nas jako kraju duży dylemat. Z jednej strony, gdy nagle kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyjedzie z Polski, to może się załamać nasz rynek pracy. Na przykład w branży budowlanej. Z drugiej strony Polska jest sojusznikiem Ukrainy i być może będzie chciała pomóc w poborze Kijowowi. Obawiam się, czy nie będziemy świadkami wielu dramatów. Może się też okazać, że sporo Ukraińców ucieknie z Polski do Niemiec, by tylko nie wracać do Ukrainy – dodał polski weteran wojen w Afganistanie i Iraku.
Miażdżąca sonda naTemat. Polacy niemalże jednomyślni ws. odsyłania Ukraińców
W czwartek 25 kwietnia postanowiliśmy spytać na łamach naTemat o to, "czy Polska powinna odesłać do kraju mężczyzn z Ukrainy?". Do godziny 11:00 w piątek 26 kwietnia odpowiedni na nasze pytanie udzieliło blisko 7,7 tys. osób, a wynik sondy jest miażdżący.
Aż 71 proc. głosujących jest zdania, że Ukraińcy powinni wrócić do swojego kraju. Przeciwnych takiemu rozwojowi wydarzeń jest 20 proc. naszych czytelników. Swojego zdania na ten temat nie ma 9 proc. uczestników sondy. Reakcja w komentarzach była oburzająca. Wylało się istne szambo z hejtem.
"Rozlali się po EU młode byczki korzystają z kasy z pracy i pomocy rządowej, z służby zdrowia, mieszkań itd. Mają lepiej niż w swojej ojczyźnie. Skoro niechcą walczyć za swój kraj, po co im pomagać?" – pisze jeden z komentujących (zachowujemy oryginalną pisownię).
"Odciąć świadczenia i sami s*****" – wyrokuje kolejny. Inny pisze wręcz o tym, że "powinniśmy pozbyć się tego bydła".
To tylko niektóre komentarze, jakie pojawiły się pod jednym z naszych tekstów dotyczącym ewentualnego odsyłania z Polski na Ukrainę młodych ludzi. W mediach społecznościowych wiele osób pisze: "nareszcie", "paszli won", "w*pierdalać", "koniec gościny", "wypad z Polski". To autentyczne wpisy.
Nieco bardziej wyważeni w swoich osądach byli nasi czytelnicy na Facebooku.
"Odcięcie świadczeń socjalnych czemu nie, cofanie zezwoleń na pracę totalna bzdura – jeżeli ludzie uczciwie pracują, niech sobie u nas spokojnie pracują. Jeżeli "kozaczą", popełniają przestępstwa, nie pracują i doją socjal – zapraszamy bronić Ukrainy. Nie widzę sensu posyłania na front ludzi wartościowych. Sądzę, że sporo po więzieniach siedzi ancymonów, którym powinno się dać szansę na "odkupienie" win na pierwszej linii frontu" – pisał Michał.
"Z jakiej racji mają ginąć!!! Dość ludzi niewinnych nagineło!!! Niech sobie walczą ci, co chcą ginąć!!!!" – podkreślał Paweł. "Nie powinni być na siłę odsyłani. To powinna być ich świadoma decyzja" – dodawał kolejny czytelnik.