To nie muszę być ja – powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia, pytany o start w przyszłorocznych wyborach na prezydenta Polski. Lider Polski 2050 zdradził, kiedy podejmie decyzję i od czego będzie ona zależeć.
Reklama.
Reklama.
Szymon Hołownia od miesięcy jest wymieniany w gronie murowanych kandydatów na urząd prezydenta RP. On sam przyznał niedawno w podcaście "Wybory Kobiet", że chciałby objąć ten urząd, zaznaczając jednocześnie, że do sprawy podchodzi realistycznie i nie jest "zakładnikiem myśli o prezydenturze".
Teraz Hołownia potwierdza, że wciąż się waha. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapytany wprost, czy zdecydował już o starcie w wyborach, marszałek odparł, że nie, a decyzja taka zapadnie dopiero we wrześniu lub październiku tego roku. Od czego zależy?
– Od tego, co będzie w wyborach europejskich, jak ułoży się scena po całym tym wyborczym trójskoku. Jaka będzie sytuacja zewnętrzna. Założenie mam proste. Jak na zewnątrz jest spokój, możemy się dzielić wewnątrz, jeśli ktoś ma potrzebę. Ale gdy na zewnątrz jest niespokojnie, na czele państwa lepiej chyba by stał ktoś, kto nie pochodzi z żadnego z dwóch obozów, które przez ostatnich 20 lat Polskę na pół dzieliły – wyjaśnił swoje motywacje Szymon Hołownia.
Marszałek Sejmu dodał, że prezydentem powinien być polityk pełniący rolę bezpiecznika, "człowiek pokoju na czas wojny", który będzie umiał stanąć ponad sporem trawiącym polskie życie publiczne. – To nie muszę być ja, chodzi o sposób myślenia – zaznaczył.
Jeśli Hołownia nie wystartuje w wyborach na prezydenta Polski, to kto zamiast niego?
Jeśli nie Hołownia, to kto miałby być tym "bezpiecznikiem"? Lider Polski 2050 wyjaśnił na łamach "Rz", że wybory prezydenckie są silnie spersonalizowane, a "najciekawsze rzeczy dzieją się na ostatniej prostej".
– I myślę, że dzisiaj też wielu robi to co ja, czyli czyta badania. A ja czytam je bardzo uważnie, również te dotyczące mnie, dotyczące mojej partii, i widzę w nich solidną nadzieję na to, żeby w takich wyborach wziąć udział. Ale decyzja jeszcze nie zapadła – stwierdził Hołownia.
Polityk podkreślił, że musi wziąć pod uwagę jeszcze jeden czynnik – że po prostu "polubił robotę w Sejmie".
Szymon Hołownia w sondażach zaufania i poparcia
A skoro już mowa o najnowszych sondażach i rankingach. Jak pisaliśmy w naTemat 26 kwietnia, Szymon Hołownia stracił drugą pozycję w comiesięcznym zestawieniu pracowni IBRiS, która na zlecenie "Onetu" bada poziom zaufania do polskich polityków.
Tym razem marszałek był "dopiero" trzeci, za Donaldem Tuskiem i Mateuszem Morawieckim. Co jednak ciekawe, osiągnął lepszy procentowy wynik, niż miesiąc wcześniej. Ufa mu 44,4 procent Polaków (42,8 proc. w marcu). Przeciwne zdanie wyraziło 45,6 procent ankietowanych.
Jeszcze lepiej Hołownia wypadł w badaniu przygotowanym przez CBOS, którego wyniki ukazały się 30 kwietnia. Marszałek zajął pierwsze miejsce, ciesząc się zaufaniem 53 procent respondentów, co oznacza wzrost o 3 punkty procentowe w porównaniu z marcem.
QUIZ: Jak dobrze znasz skład nowego rządu Donalda Tuska?
Historia polskiej polityki uczy jednak, że wysoki poziom społecznego zaufania i duża rozpoznawalność nie zawsze przekładają się na dobry wynik w realnym starciu wyborczym. Dobrym tego przykładem choćby Jacek Kuroń, bijący swego czasu rekordy popularności, który w wyborach prezydenckich w 1995 roku nie przekroczył nawet progu 10 procent.
W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że mimo wysokich notowań Hołowni, sondaże partyjne nie są już tak łaskawe dla jego formacji politycznej. Z ostatniego notowania CBOS wynika, że chęć głosowania na Trzecią Drogę deklaruje dziś zaledwie 11 procent Polaków, a przecież na ten wynik składa się nie tylko poparcie dla Polski 2050, ale też Polskiego Stronnictwa Ludowego.