W sobotę 4 maja obchodzony jest Dzień Strażaka. Jak co roku w oficjalnych obchodach udział wziął m.in. prezydent Andrzej Duda. Jednak w mediach społecznościowych najwięcej słów poświęcono Mariuszowi Kierwińskiemu. Jego bełkotliwe przemówienie wywołało falę spekulacji, iż był pod wpływem alkoholu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Marcin Kierwiński w rządzie Donalda Tuska sprawuje funkcję ministra spraw wewnętrznych i administracji. Właśnie dlatego zabrał głos podczas Centralnych Obchodów Dnia Strażaka. W mediach społecznościowych chwile po zakończeniu jego przemówienia nie zabrakło słów krytyki i sugestii, że minister był pijany podczas przemówienia.
Kierwiński przemawiał w bardzo dziwny sposób, urywał niektóre zgłoski, inne przeciągał, mówił w sposób nieco bełkotliwy, z trudem wymawiał niektóre słowa.
Janusz Kowalski rzucił oskarżeniem. Chce dymisji Kierwińskiego
Jednym z pierwszych polityków, który zwrócił uwagę na podejrzany ton, jakim szef MSWiA wygłaszał przemówienie, był Janusz Kowalski. "Jeżeli Marcin Kierwiński był pijany, natychmiast dziś powinien zostać zdymisjonowany!" – grzmiał w mediach społecznościowych polityk związany z Suwerenną Polską.
Do wpisu dołączone było nagranie z przemówienia. Widać na nim zgromadzonych gości, z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią, a także prezydentem Andrzejem Dudą i pierwszą damą Agatą Kornhauser-Dudą na czele. Jednak głównym jego bohaterem jest Marcin Kierwiński, który zwracał się do strażaków, mówiąc m.in. o trudzie ich pracy. Nie sposób nie zauważyć, że sposób intonacji szefa MSWiA jest bardzo specyficzny.
Marcin Kierwiński odpowiada. "Musiałbym być pozbawiony rozsądku"
W sieci pojawiło się jeszcze kilka sugestii polityków, wskazujących, że Kierwiński przemawiał pod wpływem alkoholu. Główny oskarżony przerwał milczenie i w rozmowie z Onetem postanowił uciąć wszelkie spekulacje na temat swojego stanu podczas uroczystości.
– Musiałbym być pozbawiony rozsądku, aby przyjść pod wpływem alkoholu na uroczystość, w których bierze udział 150 osób, w tym najważniejsi ludzie w kraju. Zarzucanie mi tego jest podłe – deklarował minister. Dodał również, że jego zdeformowany głos mógł być kwestią problemów technicznych.
Minister nie poprzestał na tej deklaracji. Na Twitterze opublikował wynik badania trzeźwości, któremu poddał się tuż po przemówieniu.
Kierwiński radzi też posłuchać jego wypowiedzi dla mediów, których udzielał tuż po pechowym przemówieniu.
– Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne – przyznał, ucinając spekulacje w tym temacie.