nt_logo

Błaszczak przekroczył granicę bezczelności. No, chyba że mówił o rządach PiS

Mateusz Przyborowski

10 kwietnia 2024, 18:10 · 4 minuty czytania
Słuchając w środę Mariusza Błaszczaka w Sejmie, można było odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie o kilka lat, a były szef MON domagał się odwołania ministra spraw wewnętrznych i administracji za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Bo jak inaczej można zrozumieć słowa o "zhańbieniu munduru polskiego policjanta" i o samych policjantach, którzy są "oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej"?


Błaszczak przekroczył granicę bezczelności. No, chyba że mówił o rządach PiS

Mateusz Przyborowski
10 kwietnia 2024, 18:10 • 1 minuta czytania
Słuchając w środę Mariusza Błaszczaka w Sejmie, można było odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie o kilka lat, a były szef MON domagał się odwołania ministra spraw wewnętrznych i administracji za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Bo jak inaczej można zrozumieć słowa o "zhańbieniu munduru polskiego policjanta" i o samych policjantach, którzy są "oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej"?
Fot. Piotr Molecki / East News

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości skierowali do Sejmu wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Marcina Kierwińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Koalicji 15 października. Jego uzasadnienie odczytał w środę z mównicy sejmowej Mariusz Błaszczak.


Były szef MON w rządzie PiS wziął na sztandary mocne hasła, w tym słynne już "Murem za polskim mundurem". Mówił też o "ataku policjantów na protestujących rolników" (czytaj: ludzi, którzy na początku marca przyszli pod Sejm tylko po to, żeby zrobić burdę) i o powołaniu inspektora Marka Boronia na szefa Komendy Głównej Policji. Przy okazji poseł Błaszczak mocno także odpłynął.

PiS chce odwołania szefa MSWiA. Błaszczak uzasadniał i mocno odpłynął

Mariusz Błaszczak mówił między innymi "o trzech powodach, dla których minister spraw wewnętrznych i administracji powinien odejść". I wplatał w to wszystko zasługi rządów Zjednoczonej Prawicy. Oto kilka cytatów z uzasadnienia odczytanego przez posła PiS:

  • "Minister Kierwiński odpowiada za ataki na rolników. Odpowiada za to, że rolnikom zostali przeciwstawieni policjanci".
  • "Zasłynął z prowokacyjnych wypowiedzi. Podgrzewał emocje, zamiast je studzić" (o protestach rolników).
  • "Mieliśmy do czynienia z ręcznym sterowaniem policją, z taką decyzją, która musiała zapaść w MSWiA" (o protestach rolników).
  • "Policjanci byli widziani z bronią gładkolufową, także z miotaczami gazów. To oczywiście nie uspokaja nastrojów. Intencją ministra spraw wewnętrznych nie było zapewnienie bezpieczeństwa, tylko doprowadzenie do awantury. To był interes polityczny partii rządzącej" (o protestach rolników).
  • "Zhańbił mundur polskiego policjanta".
  • "Do gry partyjnej zostali wykorzystani polscy policjanci, co jest haniebne i jest wystarczającym powodem, dla którego minister Kierwiński powinien odejść z zajmowanego urzędu".
  • "Haniebne, a może bardziej śmieszne jest to, jak wybierał komendanta głównego policji".
  • "Policjanci też są oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej przez ministra Kierwińskiego".
  • "Po trzech miesiącach okazało się, że jest fatalnym ministrem".

Nawet jeśli byśmy przyjęli, że środowa tyrada Mariusza Błaszczaka w Sejmie to najczystsza prawda, politycy Prawa i Sprawiedliwości powinni być ostatnimi do wygłaszania tego typu uzasadnień. No, chyba że były szef MON zapomniał, co wyprawiała Zjednoczona Prawica w czasie swoich rządów. A skoro wydaje się, że poseł PiS dostał amnezji, wypada to przypomnieć.

Błaszczak zapomniał, więc przypominamy: tak działała policja za czasów rządów PiS

1. To Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński, jako byli już szefowie MSWiA, zrobili z polskich policjantów prywatną firmę ochroniarską Jarosława Kaczyńskiego i centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Pamiętacie te sznury radiowozów na Żoliborzu w rejonie domu prezesa? Albo policyjne kordony w trakcie np. miesięcznic smoleńskich? Według Błaszczaka to nie było "ręczne sterowanie policją", bo wychwalając rządy PiS z sejmowej mównicy, nawet nie zająknął się na ten temat.

2. Postulaty protestujących rolników należy popierać, ale 6 marca na teren Sejmu wtargnęli nie rolnicy, tylko prowokatorzy, których jedynym celem było zrobienie zadymy przy Wiejskiej i bójka z policjantami. Być może według Mariusza Błaszczaka funkcjonariusze mieli nie reagować i stać spokojnie, kiedy w ich kierunku leciała kostka brukowa.

3. Poseł PiS przekonywał też, że "policjanci są oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej". Jak do tej pory minister Kierwiński nie ściągnął na żadne wydarzenie swojej partii na przykład policyjnego Black Hawka, jak zrobił to podczas pikniku w Sarnowej Górze w sierpniu ubiegłego roku ówczesny wiceszef MSWiA Maciej Wąsik.

Przypomnijmy: biorący udział w pokazie policyjny śmigłowiec nisko przeleciał nad dziesiątkami mieszkańców, po czym wzbijając się, zerwał linię energetyczną. To cud, że nikomu nic się nie stało. Straty: blisko 2,5 mln zł.

4. Za rządów PiS w każdą miesięcznicę smoleńską Lotna Brygada Opozycji organizowała specjalne happeningi, wywołujące nie tylko złość Jarosława Kaczyńskiego, ale też zaskakujące działania policji. W styczniu 2023 roku aktywiści wynajęli mieszkanie w pobliżu Placu Piłsudskiego, a do jego okien zaglądali... policjanci na wysięgniku wozu straży pożarnej.

"Kiedy myślisz, że już nic głupszego niż odpalenie granatnika w gabinecie nie może się wydarzyć, policja sprowadza wysięgnik, na którym wysyła dwóch antyterrorystów, aby patrzyli przez okno w prywatnym mieszkaniu" – to jeden z komentarzy na tamto wydarzenie, jaki pojawił się w sieci.

QUIZ: Kto to powiedział – Kaczyński czy Tusk?

5. A skoro już mowa o granatniku... Jarosław Szymczyk, były szef Komendy Głównej Policji z nadania PiS, do dziś nie poniósł żadnych konsekwencji za odpalenie granatnika (twierdził, że myślał, iż jest to głośnik z funkcją bluetooth) w siedzibie KGP w grudniu 2022. Swoim działaniem generał naraził nie tylko siebie, ale też innych policjantów i pracowników.

Minister Marcin Kierwiński nie zostanie odwołany z funkcji szefa MSWiA. W środę po południu za przyjęciem wniosku o wotum nieufności zagłosowało 188 posłów. Przeciwko było 240 i żaden z posłów nie wstrzymał się od głosu. Wniosek został odrzucony. Dodajmy też, że uzasadnieniem odczytanym przez Mariusza Błaszczaka nie byli zainteresowani nawet posłowie PiS. W trakcie wystąpienia posła na mównicy zajmowane przez polityków tej partii ławy sejmowe były praktycznie puste.