Słuchając w środę Mariusza Błaszczaka w Sejmie, można było odnieść wrażenie, że przenieśliśmy się w czasie o kilka lat, a były szef MON domagał się odwołania ministra spraw wewnętrznych i administracji za rządów Prawa i Sprawiedliwości. Bo jak inaczej można zrozumieć słowa o "zhańbieniu munduru polskiego policjanta" i o samych policjantach, którzy są "oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej"?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Posłowie Prawa i Sprawiedliwości skierowali do Sejmu wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec Marcina Kierwińskiego, ministra spraw wewnętrznych i administracji w rządzie Koalicji 15 października. Jego uzasadnienie odczytał w środę z mównicy sejmowej Mariusz Błaszczak.
PiS chce odwołania szefa MSWiA. Błaszczak uzasadniał i mocno odpłynął
Mariusz Błaszczak mówił między innymi "o trzech powodach, dla których minister spraw wewnętrznych i administracji powinien odejść". I wplatał w to wszystko zasługi rządów Zjednoczonej Prawicy. Oto kilka cytatów z uzasadnienia odczytanego przez posła PiS:
"Minister Kierwiński odpowiada za ataki na rolników. Odpowiada za to, że rolnikom zostali przeciwstawieni policjanci".
"Zasłynął z prowokacyjnych wypowiedzi. Podgrzewał emocje, zamiast je studzić" (o protestach rolników).
"Mieliśmy do czynienia z ręcznym sterowaniem policją, z taką decyzją, która musiała zapaść w MSWiA" (o protestach rolników).
"Policjanci byli widziani z bronią gładkolufową, także z miotaczami gazów. To oczywiście nie uspokaja nastrojów. Intencją ministra spraw wewnętrznych nie było zapewnienie bezpieczeństwa, tylko doprowadzenie do awantury. To był interes polityczny partii rządzącej" (o protestach rolników).
"Zhańbił mundur polskiego policjanta".
"Do gry partyjnej zostali wykorzystani polscy policjanci, co jest haniebne i jest wystarczającym powodem, dla którego minister Kierwiński powinien odejść z zajmowanego urzędu".
"Haniebne, a może bardziej śmieszne jest to, jak wybierał komendanta głównego policji".
"Policjanci też są oburzeni próbą wykorzystywania ich w walce politycznej przez ministra Kierwińskiego".
"Po trzech miesiącach okazało się, że jest fatalnym ministrem".
Nawet jeśli byśmy przyjęli, że środowa tyrada Mariusza Błaszczaka w Sejmie to najczystsza prawda, politycy Prawa i Sprawiedliwości powinni być ostatnimi do wygłaszania tego typu uzasadnień. No, chyba że były szef MON zapomniał, co wyprawiała Zjednoczona Prawica w czasie swoich rządów. A skoro wydaje się, że poseł PiS dostał amnezji, wypada to przypomnieć.
Błaszczak zapomniał, więc przypominamy: tak działała policja za czasów rządów PiS
1. To Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński, jako byli już szefowie MSWiA, zrobili z polskich policjantów prywatną firmę ochroniarską Jarosława Kaczyńskiego i centrali PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Pamiętacie te sznury radiowozów na Żoliborzu w rejonie domu prezesa? Albo policyjne kordony w trakcie np. miesięcznic smoleńskich? Według Błaszczaka to nie było "ręczne sterowanie policją", bo wychwalając rządy PiS z sejmowej mównicy, nawet nie zająknął się na ten temat.
2. Postulaty protestujących rolników należy popierać, ale 6 marca na teren Sejmu wtargnęli nie rolnicy, tylko prowokatorzy, których jedynym celem było zrobienie zadymy przy Wiejskiej i bójka z policjantami. Być może według Mariusza Błaszczaka funkcjonariusze mieli nie reagować i stać spokojnie, kiedy w ich kierunku leciała kostka brukowa.
Przypomnijmy: biorący udział w pokazie policyjny śmigłowiec nisko przeleciał nad dziesiątkami mieszkańców, po czym wzbijając się, zerwał linię energetyczną. To cud, że nikomu nic się nie stało. Straty: blisko 2,5 mln zł.
4. Za rządów PiS w każdą miesięcznicę smoleńską Lotna Brygada Opozycji organizowała specjalne happeningi, wywołujące nie tylko złość Jarosława Kaczyńskiego, ale też zaskakujące działania policji. W styczniu 2023 roku aktywiści wynajęli mieszkanie w pobliżu Placu Piłsudskiego, a do jego okien zaglądali... policjanci na wysięgniku wozu straży pożarnej.
"Kiedy myślisz, że już nic głupszego niż odpalenie granatnika w gabinecie nie może się wydarzyć, policja sprowadza wysięgnik, na którym wysyła dwóch antyterrorystów, aby patrzyli przez okno w prywatnym mieszkaniu" – to jeden z komentarzy na tamto wydarzenie, jaki pojawił się w sieci.
Minister Marcin Kierwiński nie zostanie odwołany z funkcji szefa MSWiA. W środę po południu za przyjęciem wniosku o wotum nieufności zagłosowało 188 posłów. Przeciwko było 240 i żaden z posłów nie wstrzymał się od głosu. Wniosek został odrzucony. Dodajmy też, że uzasadnieniem odczytanym przez Mariusza Błaszczaka nie byli zainteresowani nawet posłowie PiS. W trakcie wystąpienia posła na mównicy zajmowane przez polityków tej partii ławy sejmowe były praktycznie puste.