We wtorek wieczorem widzowie Polsatu patrzyli ze zdumieniem na to, co działo się w "Debacie Dnia". Dyskusja na temat migrantów szybko przerodziła się w zażartą dyskusję dotyczącą homofobii. Jej głównym "bohaterem" został Waldemar Buda, który popisał się niewybrednym komentarzem pod adresem Krzysztofa Śmiszka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
We wtorkowym wydaniu "Debaty Dnia" na Polsacie doszło do zażartej dyskusji. Polityków zgromadzonych rozgrzał temat paktu migracyjnego, którego nie poparł polski rząd. Jednak widzowie i goście w studiu zaczęli przecierać oczy ze zdumienia po słowach Waldemara Budy skierowanych do Krzysztofa Śmiszka.
Waldemar Buda "błysnął" homofobią. Nie wytrzymała nawet prowadząca
Podczas wymiany zdań Waldemar Buda, były minister PiS, sięgnął po argument, który był, delikatnie mówiąc niesmaczny. – Pan Śmiszek wie, co mówi, bo jego mąż czy żona, pan Biedroń, głosował za paktem migracyjnym – wypalił nagle Buda.
Reakcja oburzonych gości w studiu była natychmiastowa. – Wie pan co, jest pan po prostu kretynem, homofobem i nie powinien pan występować w przestrzeni publicznej – skwitował to Śmiszek. – Jeśli taki cham z PiS-u wykorzystuje tego typu sytuacje, to ja naprawdę podziękuję – kontynuował.
Obojętnie wobec tak niskiego poziomu dyskusji nie przeszła nawet prowadząca program Agnieszka Gozdyra, która aż podniosła się z miejsca i ruszyła w kierunku Budy. – Panie pośle, rzadko to robię, na Boga Ojca, po co pan to powiedział? Niech pan przeprosi za to, co pan powiedział – deklarowała. – Na Boga Ojca, po co uderzać w takie tony – dodał po chwili. – Panie pośle, proszę więcej nie robić takich rzeczy w moim programie – podsumowała Gozdyra.
Reakcja człowieka Kaczyńskiego była natychmiastowa. Przeprosił, choć zrobił to w swoim stylu. – Przepraszam, jeżeli dla pana to słowo jest problemem – zakończył. Chwilę wcześniej prowadząca była bliska przerwania programu.
Waldemar Buda znów się popisał. Wcześniej nie odpowiedział po angielsku
Buda zaczął się jąkać, a po angielsku (niezbyt zrozumiale) odpowiedział tylko, że powinni rozmawiać o rzeczach ważniejszych, niż jego znajomość języka angielskiego. Na pytanie nie odpowiedział nawet w języku polskim. Zamiast tego zwrócił uwagę, że wielu kandydatów do Parlamentu Europejskiego najpewniej nie byłoby w stanie powiedzieć, jak przebiega procedura ustawodawcza w Unii Europejskiej.
Czytaj także:
– Natomiast proszę pamiętać, że nawet gdyby to po polsku tłumaczyć, pytać kandydatów, żeby zrozumieli procedurę uchwałodawczą w Parlamencie Europejskim, to nie każdy potrafiłby to opowiedzieć – deklarował.