
Korea Północna poinformowała dzisiaj, że jej rakiety balistyczne oraz artyleria dalekiego zasięgu zostały postawione w stan gotowości bojowej i wycelowane w amerykańskie bazy wojskowe znajdujące się na Hawajach, wyspie Guam oraz kontynencie północnoamerykańskim.
REKLAMA
O postawieniu w stan gotowości bojowej rakiet oraz artylerii poinformowała Północnokoreańska Centralna Agencja Prasowa (KCNA). Władze Korei Południowej przekonują jednak, że nie zaobserwowały żadnej niepokojącej aktywności północnokoreańskiej armii.
Oświadczenie zostało wydane kilka godzin po tym, jak prezydent Korei Południowej Park Geun-hye wezwała Kim Dzong Una do "zmiany kursu" i porzucenia broni atomowej. - Dla Północy jedyną drogą przetrwania jest zaprzestanie prowokacji i gróźb, porzucenie broni nuklearnej i rakiet i przekształcenie się w odpowiedzialnego członka wspólnoty międzynarodowej - powiedziała Park Geun-hye.
Sytuacja na Półwyspie Koreańskim zaczęła się zaostrzać w lutym tego roku, kiedy Korea Północna przeprowadziła kolejną próbę bomby atomowej. Po nałożeniu na nią dodatkowych sankcji przez ONZ Kim Dzong Un oraz jego generałowie zerwali wszystkie traktaty o nieagresji, jakie wiązały ich z południowym sąsiadem, oraz ostrzegli, że na agresję Stanów Zjednoczonych odpowiedzą użyciem broni nuklearnej. W ostatnich dniach regularnie atakowano ważne południowokoreańskie strony internetowe, m.in. serwisy trzech banków, ale część śladów pozostawionych przez sprawców prowadziła m.in. do Stanów Zjednoczonych i trzech państw europejskich, więc nie jest jasne, czy za cyberatakami stała Korea Północna. Dzisiaj celem hakerów był m.in. portal Daily NK, który zajmuje się tematyką północnokoreańską.
Uspokojeniu relacji między obiema Koreami nie sprzyjają doroczne ćwiczenia wojskowe, jakie na Półwyspie Koreańskim wspólnie przeprowadzają siły amerykańskie i południowokoreańskie. Mające trwać do końca kwietnia manewry są, według Korei Północnej, przygotowaniami do ataku na nią. Świadczyć mają o tym niedawne przeloty nad półwyspem amerykańskich bombowców B-52, które są zdolne do przenoszenia bomb atomowych. Władze Stanów Zjednoczonych i Korei Południowej zapewniają jednak, że ćwiczenia mają wyłącznie defensywny charakter. Swoje manewry przeprowadza również Korea Północna.
Eksperci podkreślają, że Korea Północna nie posiada rakiet, które mogłyby dolecieć do Ameryki Północnej, ale dysponuje co najmniej kilkoma rakietami o zasięgu przekraczającym 3-4 tys. km. Takie rakiety mogłyby dosięgnąć celów znajdujących się w Japonii czy na wyspie Guam, która jest terytorium zależnym Stanów Zjednoczonych.
Źródło: BBC
