Na temat wakacji nad Bałtykiem narosło mnóstwo mitów. Wiele z nich to zwykłe bzdury. Nie jest moim zamiarem mówienie, że od tej pory macie nie jeździć na zagraniczne wakacje. Gdzie tam, chcecie jechać, to jedźcie. Mam tylko dość słuchania, że nad Bałtykiem to zimno, drogo i w ogóle grzybnia.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Możecie powiedzieć, że nie jestem obiektywny – w końcu sam pochodzę znad morza. Tak, wychowałem się nad morzem, jeżdżę nad nie kilka razy do roku. Ale w polecaniu Bałtyku nie mam interesu. Nie mam pensjonatu przy plaży, moja rodzina nie żyje z turystyki. Jeżdżę nad morze, bo je uwielbiam. I wkurzają mnie mity o tym, że polskie wybrzeże nie nadaje się na wypoczynek.
Pogoda nie jest zła
Wiele osób jedzie do Turcji czy Egiptu, bo "ciepło", lubią się wygrzać. Serio? Kiedy w Polsce temperatury sięgają powiedzmy 30 stopni, wszyscy narzekają, że upał zabija, RCB wysyła alerty, a miasta stawiają kurtyny wodne. Ale te same 30 stopni w Egipcie nagle stają się wymarzonym "ciepełkiem"? Powiedzmy sobie uczciwie: dla dzieciaków, osób starszych, ale i wielu dorosłych temperatury na południu wcale nie są zdrowe.
Poza tym nad morzem, naszym morzem, też nie jest jakoś przesadnie zimno. Jeśli umiesz sprawdzić prognozę pogody na nadchodzący tydzień, nie powinieneś być zaskoczony.
Dojazd? Bajka
Och, bo do Egiptu czy Turcji to się leci 3-4 godzinki i już. Aha. Wstajesz o świcie, jedziesz godzinę czy dwie na lotnisko, na którym spędzasz godzinę lub dwie, potem lecisz 3-4 godziny, potem ktoś wiezie cię do hotelu godzinę, kolejną godzinę czekasz na pokój, bo kolejka. Dzień z głowy.
Ile jedziesz nad polskie morze? Cóż, zależy gdzie mieszkasz :) Ale zauważ, że nad Bałtyk co roku zjeżdżają tłumy Czechów, którzy mają trochę dalej niż zdecydowana większość Polaków. Im odległość nie przeszkadza.
No i pamiętajmy o tym, że polskie wybrzeże ma ponad 500 km długości. Jak narzekasz na tłok, to znaczy, że źle wybrałeś miejsce. Jedź tam, gdzie chcesz, a nie tam, gdzie jadą wszyscy. Na polskim wybrzeżu naprawdę można znaleźć miejsca niezadeptane przez turystów, niedrogie i przyjazne.
Ceny – tanio już było
Z tym faktycznie bywa różnie. Ale nie jest też przesadnie źle. Owszem, jak zamówisz sobie jedzenie w barze nad samym morzem, przy plaży, zapłacisz majątek. Wraz ze wzrostem odległości od morza, ceny w restauracjach i barach spadają. Ale tak samo jest na Krupówkach, Monciaku i w innych tego typu miejscach. Żeby za ten sam produkt zapłacić o wiele mniej, wystarczy przejść kilkadziesiąt czy kilkaset metrów.
Na dobrą sprawę w większości nadmorskich przybytków gastronomicznych możesz zjeść za podobną cenę, co wszędzie w Polsce. Nie musisz też jadać w barach. Za mniej więcej tyle samo możesz zjeść w restauracji, a przynajmniej masz gdzie siedzieć i nie wcinasz z papierowego talerzyka i nie usiłujesz ciąć kotleta drewnianym nożykiem.
Podobnie jest z noclegami. Jeśli wybierzesz miejsce w hotelu, zapłacisz dużo. Ale równie dobrze możesz wynająć domek, mieszkanie czy tzw. apartament i wydać na nocleg 200-300 zł za dobę dla całej rodziny. W takim miejscu możecie też jeść śniadania czy kolacje, zakupy na nie robiąc w sklepach. Strata czasu niewielka, a oszczędność spora.
Tak, nie umywa się to do all inclusive w Turcji, ale i tak nie jest źle. No i nie dopadnie cię "zemsta faraona"...
Nie pojedziesz na dwa tygodnie
Nie czarujmy się też: wyjeżdżamy na coraz krótsze wakacje. Jest grupa ludzi, których stać na to, by wziąć sobie pełne 2 tygodnie urlopu i spędzić je w jednym miejscu. Ale statystyki pokazują, że nasze wyjazdy są coraz krótsze. Właściciele pensjonatów i miejsc noclegowych są wręcz szczęśliwi, jeśli ktoś weźmie u nich 7-10 dni, a nie 3-4, bo to drugie staje się obecnie standardem. Na tyle to za granicę raczej nie opłaca się jechać.
Namawiam też do wakacji w kraju, bo mam w sobie jakąś cząstkę, dziwnego może, patriotyzmu. Ostatnio zdziwiłem się nieco, gdy grupka emerytek zapytała mnie, co to za drzewa rosną przy ujściu rzeki do morza. To były buki. Ludzie coraz częściej znają różne gatunki palm, a nie wiedzą, co rośnie im za oknem.
Dziecko na wakacjach prędzej zobaczy delfina w ciepłym morzu niż bałtycką fokę. Zachwyci się maskotką pandy, ale nie wie, co to jest borsuk. Polska jest naprawdę fantastycznym miejscem na spędzenie wakacji. Mamy (jeszcze) wspaniałe lasy, mamy góry, morze, jeziora, różne klimaty. A ten bałtycki jest dla nas niesamowicie zdrowy. Kluczem jest czyste powietrze, lekko wilgotne i pełne jodu.
Tak, czasem pada, często wieje a Bałtyk nie jest morzem przesadnie ciepłym. Zmiany klimatyczne powodują, że pogoda bywa nieprzewidywalna. Dziwne tylko, że turystycznie Polskę cenią obcokrajowcy, a tak niewielu Polaków dostrzega jej piękno i urok.