– Zdegenerowany człowieku, nie kłam – takimi słowami zwrócił się Przemysław Czarnek do Roberta Biedronia. Byłemu ministrowi edukacji nie spodobało się to, co polityk lewicy mówił o "strefach wolnych od LGBT" za czasów PiS. Wymian zdań przerodziła się w potężną awanturę w studiu Polsatu.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Podczas niedzielnego programu "Śniadanie Rymanowskiego" w Polsat News doszło do niecodziennej i mało kulturalnej wymiany zdań między Przemysławem Czarnkiem z PiS a Robertem Biedroniem z Nowej Lewicy.
Przypomnijmy: Rafał Trzaskowski zadecydował o zdjęciu krzyży z miejskich urzędów w Warszawie. To wywołało furię na prawicy, która już grzmi o "piłowaniu katolików". "Możesz karać urzędników za modlitwy. Ale wiary w ludziach nigdy nie pokonasz" – napisała Beata Kempa. Prezydent Warszawy zareagował na lawinę komentarzy. W specjalnym komunikacie podkreślił, że urząd musi być neutralny.
– Każdy w Polsce ma prawo do wyznawania wybranej religii. Mamy państwo, które jest państwem wolności religijnej. Krzyż nikomu nie przeszkadza. Jeśli ktoś nie walczy z krzyżem. Jeśli ktoś walczy z krzyżem, jak Trzaskowski, to już jest problem. Walka Rafała Trzaskowskiego z krzyżem to walka z Polską – tak mówił na ten temat Przemysław Czarnek z PiS w studiu Polsatu.
Doczekał się riposty m.in. od Roberta Biedronia z Nowej Lewicy. Ten skontrował, że "miejsce godła jest w urzędzie, a miejsce krzyża czy innych symboli religijnych w sferze prywatnej".
– Nikt z nas nie powinien być strażnikiem ludzkich sumień. Powinniśmy dążyć do tego, by oddzielić to, co cesarskie od tego co boskie – mówił Biedroń.
W dyskusję włączyła się Ewa Zajączkowska-Hernik z Konfederacji, dodając, że teraz walczy się z religią i wiarą; pokazała przy tym tęczową flagę wywieszoną z okna urzędu w Krakowie.
– To jest symbol społeczności – tłumaczył Biedroń, na co Czarnek odpowiedział, że to "flaga ideologii".
To się Biedroniowi nie spodobało i przypomniał, że "za czasów PiS-u wspieranego przez Konfederację 30 proc. naszego kraju (pan Czarnek przyłożył do tego rękę) to były strefy wolne od LGBT".
– Kłamie pan. Kłamał pan Staszewski. Kłamaliście bezczelnie na temat Polski. Łapy precz od polskich samorządów! Nie było i nie będzie takich stref. Człowieku, puknij się w głowę. Nigdy w Polsce nie było stref wolnych od LGBT – oburzył się Czarnek. Z kolei Biedroń wypalił, że za byłym ministrem "stoi ideologia nienawiści".
Prowadzący program Bogdan Rymanowski zarządził chwilowe wyłączenie mikrofonów politykom. Po ich ponownym włączeniu nie było lepiej.
– Zdegenerowany człowieku, nie kłam – zwrócił się w pewnym momencie Czarnek do Biedronia.
Paweł Zalewski z Trzeciej Drogi zażądał, by Czarnek przeprosił Biedronia. Nie doczekawszy się reakcji polityka PiS, opuścił studio.