W kwietniu w Sztokholmie Szwed polskiego pochodzenia Mikael Janicki został zastrzelony. Teraz sąd w Huddinge pod Sztokholmem aresztował 18-letniego Mohammeda M. podejrzanego o zastrzelenie 39-letniego mężczyzny.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Informację na ten temat podał m.in. dziennik "Aftonbladet". Dziennikarze przypomnieli, że od kwietnia w areszcie przebywa już dwóch nastolatków w związku z morderstwem 39-letniego Mikaela Janickiego. Mieli oni zapewniać ochronę głównemu podejrzanemu.
Wraca sprawa zabójstwa Mikaela ze Sztokholmu. Nowe decyzje śledczych
W środę media podały, że sąd w Huddinge pod Sztokholmem aresztował 18-letniego Mohammeda M. podejrzanego o zastrzelenie 39-letniego mężczyzny. W kwietniu, kiedy doszło do zbrodni, nie miał on jednak ukończonych 18 lat.
Oprócz tego, że Mohammed M. został zatrzymany pod zarzutem morderstwa, to śledczy zarzucają mu również inne poważne przestępstwa związane z bronią. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Według informacji "Aftonbladet" został on wskazany przez policję jako kluczowa osoba w siatce przestępczej Skärholmsfalangen, gdzie pełnił funkcję egzekutora gangu.
– W Szwecji nadal mamy problemy z przemocą gangów. Jest ona głównie powiązana z gangami walczącymi między sobą o rynek narkotykowy. Uważam, że musimy silniej i mądrzej pracować, aby położyć temu kres. Ale tym, co szczególnie szokuje w tym ostatnim morderstwie, jest to, że została zastrzelona przypadkowa osoba – ocenił szczerze Runsten.
Szwecja ma poważny problem z gangami
Do tragedii doszło 10 kwietnia wydarzyło się w sztokholmskiej dzielnicy Skärholmen. Mikael Janicki szedł ze swoim 12-letnim synem na basen. Po drodze 39-latek wdał się w dyskusję z grupą młodzieży.
Szybko prędko przerodziła się ona w kłótnię. W końcu jeden z nastolatków wyciągnął broń palną i strzelił mężczyźnie w twarz. Wszystko wydarzyło się na oczach jego synka. – To rodzaj nieludzkiej, zwierzęcej postawy – mówił wówczas premier Szwecji Ulf Kristersson, który pojawił się na miejscu zbrodni.
Janicki nie miał polskiego obywatelstwa. Był Szwedem polskiego pochodzenia. – Polska strona, w tym polska prokuratura, nie ma tytułu prawnego i podstaw do udziału w postępowaniu w sprawie zamordowania 39-latka w Szwecji – oznajmił w kwietniu wiceszef MSZ Andrzej Szejna, którego cytował dziennik "Rzeczpospolita".
– Choć mężczyzna był narodowości polskiej, to nie był obywatelem Polski, ponieważ jego rodzice w latach 80-tych zrzekli się polskiego obywatelstwa – poinformował wówczas zastępca Radosława Sikorskiego.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.