Rzeczniczka rosyjskiego MSZ stwierdziła, że Rosja uderzy w cele brytyjskie, jeśli Ukraina wykorzysta broń dostarczoną ze Zjednoczonego Królestwa do atakowania obiektów leżących w granicach jej kraju. Na początku maja zielone światło dla takich akcji dał Ukraińcom minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii David Cameron.
Reklama.
Reklama.
Jak donosi agencja Reuters, rzeczniczka rosyjskiego MSZMaria Zacharowa powiedziała w Moskwie, że Kreml przeprowadzi działania odwetowe i uderzy w "cele brytyjskie" w sytuacji, gdy na terytorium Rosji spadną pociski dostarczone Ukrainie w ramach pakietu pomocowego z Londynu.
Zacharowa nie podała zbyt wielu szczegółów, ale podkreśliła, że kontruderzenie może być wymierzone w obiekty znajdujące się zarówno w Ukrainie, jak też poza jej granicami.
Rzecznika dodała, że zagrożenie atakami z użyciem brytyjskiej broni było jednym z powodów, dla których Moskwa zdecydowała się przeprowadzić w tym miesiącu ćwiczenia polegające na symulacji wystrzelenia taktycznych rakiet nuklearnych.
Cameron dał Ukraińcom "zielone światło" do ataków na Rosję
Słowa Zacharowej nie padły w próżni, lecz były wzmocnieniem przekazu wyartykułowanego po raz pierwszy na początku maja. Jak pisaliśmy w naTemat, brytyjski minister spraw zagranicznych David Cameron obiecał wówczas 3 miliardy funtów rocznie dla Ukrainy na niezbędne zbrojenia. Dał też "zielone światło" do wykorzystania brytyjskiej broni nie tylko w działaniach stricte defensywnych, ale też ofensywnych na terenie Rosji.
Cameron zaznaczył, że wyłącznie od Kijowa zależy, w jaki sposób użyje przekazany sprzęt wojskowy. Podkreślił, że Ukraińcy mają pełne prawo bronić się tak, by zapewnić sobie maksymalną ochronę.
W Moskwie deklaracja ta wzbudziła głębokie poruszenie. Już wtedy z Kremla popłynęły groźby, które miały zrobić wrażenie na zachodnich partnerach Kijowa, obawiających się eskalacji konfliktu i jego rozlania na tereny państw NATO.
Polskę czeka wielki rosyjski cyberatak
Głos Marii Zacharowej jest kolejnym niepokojącym akcentem zwiastującym wzrost napięcia na arenie międzynarodowej w najbliższym czasie. W czwartek (23.05) rano wicepremier Krzysztof Gawkowski ostrzegł, że w ciągu 2 najbliższych tygodni Rosja może przeprowadzić bezprecedensowy w swojej skali cyberatak na Polskę i inne kraje Europy.
Celem agresji miałyby być między innymi obiekty infrastruktury krytycznej. W rozmowie z naTemat profesor Grzegorz Gudzbeler z Uniwersytetu Warszawskiego wyjaśnił, gdzie należy się w związku z tym spodziewać problemów.
– Indywidualne przypadki to na przykład próby wyłudzeń środków finansowych przez grupy przestępcze ze Wschodu. A to, o czym mówi wicepremier Gawkowski, może dotyczyć instytucji świadczących usługi dla społeczeństwa. To mogą być systemy zasilania energią elektryczną lub odpowiedzialne za odbiór nieczystości. Wszystko, co związane z logistyką miejską, ale też logistyką przesyłu kluczowych dla państwa substancji – wymienił prof. Gudzbeler.
Ekspert zaznaczył przy tym, że w przypadku dużych i krytycznych obiektów, możliwości obrony są stosunkowo wysokie. – Mamy System Cyberbezpieczeństwa RP, który dokładnie określa obowiązki poszczególnych podmiotów. Największe elementy infrastruktury są objęte tym systemem. To konkretne instrukcje ryzyk i obrony tej infrastruktury. I to od działania kadry po rozwiązania techniczne – wyjaśnił prof. Gudzbeler.