Widzowie TVN24 nie dowiedzieli się zbyt wiele w sprawie tego, co o aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości ma do powiedzenia Piotr Kaleta. Po krótkiej kłótni z reprezentującym Lewicę Tomaszem Trelą poseł PiS wyszedł ze studia, z którego emitowano program "Tak jest". Wcześniej polityk zdążył zwrócić się do swego adwersarza per "to coś".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Nietypowy przebieg miało czwartkowe wydanie programu "Tak jest" w TVN24. Dziennikarz Marcin Zaborski do udziału w nim zaprosił Piotra Kaletę z Prawa i Sprawiedliwości oraz Tomasza Trelę z Lewicy. Rozmowę zdominował oczywiście temat afery wokół Funduszu Sprawiedliwości.
– Miałem możliwość przesłuchiwania w ramach komisji śledczej ds. Pegasusa pracowników Ministerstwa Sprawiedliwości i oni dokładnie mówili to samo: "myśmy nie podejmowali decyzji, myśmy decyzję dostawali z góry i myśmy tylko je wykonywali" – tak ostatnie publiczne zeznania Tomasza Mraza komentował gość reprezentujący lewą stronę sceny politycznej.
Jednak po kilku kolejnych słowach na ten temat przeciwnikowi postanowił przerwać poseł Prawa i Sprawiedliwości. Kaleta zarzucił Treli, że ten nie rozumie zasad zwierzchności urzędniczej i mówi nieprawdę, po czym rozpoczęła się niskich lotów pyskówka.
– Proszę nie być chamem – rzucił Tomasz Trela do drugiego z gości "Tak jest". – Nie no, chłopie, weź się zastanów! Ja wiem, że jesteś z Lewicy, Lewica może więcej... – zripostował mu Piotr Kaleta. Po kilku kolejnych wymianach mało zrozumiałych inwektyw i próbie interwencji ze strony Marcina Zaborskiego PiS-owiec stwierdził: "lewak mnie obraża".
– Panie redaktorze, albo pan zareaguje, albo ja wyjdę ze studia! – zagroził Kaleta. – To niech pan wychodzi! – stwierdził Trela. – Muszę wyjść ze studia, bo nie pozwolę, żeby to coś mnie obrażało – kontynuował gość z Nowogrodzkiej - "To coś"?! O czym pan mówi w ogóle? Jest pan chamem i burkiem – krzyknął lewicowiec, po czym Piotr Kaleta swoją groźbę postanowił spełnić, rzucił jeszcze komentarz o "łobuzerstwie" i wyszedł ze studia.
Na prowadzącym wielkiego wrażenia to jednak nie zrobiło. – To, co pan powiedział, "to coś" o człowieku, który pojawia się w tym studiu... Nie są to słowa, które mają prawo się pojawić – stwierdził Marcin Zaborski i kontynuował program.