Jacek Kurski nie traci humoru. W najnowszym wywiadzie przekonuje, że za czasów jego prezesury w telewizji publicznej panowała prawdziwa wolność. Przeciwstawia to obecnej sytuacji w mediach publicznych i prywatnych mówiąc, że przypomina ona rzeczywistość w... Korei Północnej. Na dokładkę ma kilka "ciepłych" słów na temat znanych dziennikarzy największych stacji. A wszystko to w nieskrępowanej, radosnej atmosferze... W komentarzach pod filmem zdziwienie, że taki wywiad został opublikowany.
Reklama.
Reklama.
Jacek Kurski, były prezes TVP, był gościem podcastu "Niedyskrecje polityczne", prowadzonego przez dziennikarki "Wprost" Joannę Miziołek i Elizę Olczyk. W pewnym momencie rozmowa zeszła na obyczaje panujące w telewizji. Miało być o tej publicznej, finalnie zeszło także na stacje prywatne. A właściwie – pracujących tam dziennikarzy. Poświęcony temu fragment rozmowy jest tak fascynujący, że warto go przytoczyć w całości...
– Zanim przyszedłem do telewizji publicznej, przychodził Tusk i śpiewano mu sto lat. I klaskano mu. I szampan – perorował Jacek Kurski, wzbudzają salwę śmiechu u prowadzących.
– Potem Tusk nie przychodził, ale jak prezes Kaczyński przychodził za pana czasów, to prawie czerwony dywan przed nim rozkładano – zauważyła rozbawiona Eliza Olczyk. Dalej pogawędka toczyła się w równie uroczym nastroju.
Kurski: – Ale gdzie ten dywan? Przychodził prezes Kaczyński…
Olczyk: – Wiemy, jak wyglądały wywiady z prezesem Kaczyńskim...
Kurski: – To najważniejszy polityk w Polsce i jest normalne, że cieszył się estymą i szacunkiem. Był po prostu najciekawszym rozmówcą, szczerze mówiąc.
Olczyk: – A Tusk nie miał prawa do szacunku i estymy, jak rządził?
Kurski: – Miał, ale nie do wiernopoddańczego, służalczego… I to dzisiaj wróciło. Wróćcie panie do tego wywiadu, gdzie Tusk rozmawia po obaleniu telewizji...
Kurski obraża dziennikarzy TVN, Polsatu i TVP. Nazywa ich... taboretami
Chwilę później rozmowa, choć wciąż budząca radość na twarzach prowadzących i ich gościa, przybrała znacznie ostrzejszy ton. Jacek Kurski wziął się bowiem za obrażanie dziennikarzy.
Gdy Joanna Miziołek wspomniała wywiad Donalda Tuska z trzema dziennikarzami (TVN-u, Polsatu i TVP), który odbył się w styczniu, polityk nazywany "bulterierem" Kaczyńskiego popłynął.
– Z trzema statywami, z trzema taboretami, które jak takie pieski Pawłowa siedzą… to było żenujące – Kurski aż zaczął rozkładać ręce w teatralnym geście oburzenia, szeroko przy tym otwierając zdziwione usta. Po czym zapytał: – To jest pluralizm? To jest dopiero Korea. Za moich czasów była wolność.
W sieci wrze po publikacji wywiadu przez "Wprost"
Choć w śmiechu dziennikarek wyraźnie przebijały nuty ironii, wywiad spotkał się z ostrą reakcją internautów. Pod fragmentem rozmowy, który redakcja "Wprost" zamieściła w sieci, pojawiły się bardzo nieprzychylne komentarze.
Posłanka KO Magdalena Filiks napisała: "I wyście to opublikowali ? Nawet jakby się coś takiego przypadkiem nagrało z ukrytej kamery, to każdy przyzwoity człowiek zapłaciłby chyba, że to zniknęło z dysku".
"Jak wam nie wstyd. Wyjątkowo, wielowymiarowo ohydne. To jest dziennikarstwo? Wstydu nie macie za grosz. Brak słów. To coś będzie jednym z symboli upadku dziennikarstwa w Polsce. Haniebne" – napisał jeden z użytkowników sieci. Inni wtórowali: "Obleśne". "Szorujecie dno".
O czym mówił Donald Tusk w wywiadzie dla 3 stacji
Jak pisaliśmy w naTemat, 12 stycznia Donald Tusk rozmawiała z Anitą Werner (TVN24), Piotrem Witwickim (Polat News) i Markiem Czyżem (TVP Info). Szef rządu był pytany między innymi o procedurę ułaskawienia Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, wszczętą wtedy przez Andrzeja Dudę.
W rozmowie z mediami Tusk mówił też o swoich relacjach z prezydentem. Pytano go również o prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz rozliczenia poprzedniej ekipy rządzącej.
– Muszę zaprotestować przeciwko budowaniu symetrii, że jest jakiś dualizm prawny. To nie jest spór Kaczyński-Tusk o model prawny. My chcemy przywrócić fundamentalne zasady. Pierwsza zasada to respektowanie wyroków sądu. Ja nie chcę kompromisów z Kaczyńskim, że ty masz trochę prokuratorów, a ja mam trochę. Że ty masz TVP2, a ja TVP1. Nie chodzi, żeby wziąć coś dla siebie, tylko żeby przywrócić państwo prawa – powiedział premier.