Wygląda na to, że Jacek Kurski wróci do polskiej polityki. Były szef TVP po zmianie władzy stracił posadę w Banku Światowym i teraz dość często pojawia się w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej w Warszawie. W ostatniej rozmowie z mediami bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego pożalił się na obecną Polskę i mówił o "dyktaturce ryżej zemsty".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
To analiza, w której wskazano przyczyny wyborczej porażki obozu Zjednoczonej Prawicy w wyborach 15 października. Dokument nosi tytuł "Czy mogło być inaczej" i pojawiło się w nim wiele ciekawych tez, o których szerzej pisaliśmy tutaj.
Kurski wróci do polityki? Żali się na obecną Polskę i mówi o "dyktaturce ryżej zemsty"
Nie da się ukryć, że Jacek Kurski ma teraz więcej wolnego czasu. Najpierw, jesienią 2022, po sześciu latach przestał być szefem Telewizji Polskiej, ale długo bezrobotny nie był i został dyrektorem wykonawczym w Banku Światowym. Przeniósł się z rodziną do USA, ale po zmianie władzy w kraju stracił i tę posadę. Pod koniec grudnia 2023 poinformował o tym osobiście premier Donald Tusk.
W lutym Kurski pojawił się w Warszawie i spotkał się z Jarosławem Kaczyńskim w centrali partii przy Nowogrodzkiej. To wtedy pojawiły się plotki, że może wrócić do polityki. Jak podaje "Fakt", były szef TVP kilka dni temu znów przyleciał do Polski.
Dziennikarze zapytali go przy tej okazji, na ile prawdziwe są spekulacje o jego powrocie do polskiej polityki. Wówczas Kurski pożalił się na obecną Polskę, wspomniał o Kaczyńskim i uderzył w obecny rząd Koalicji 15 października, obrażając przy tym – choć nie wprost – premiera Tuska.
– Wyjeżdżałem 15 miesięcy temu do World Banku z normalnej Polski, pluralistycznej, z demokratyczną kontrolą władzy. Wracam do kraju, w którym prawo zastąpiła policja, a władza zajmuje się nie ludźmi, tylko zemstą. To pierwsza taka sytuacja po 1989 roku – oznajmił Kurski w rozmowie z tabloidem.
Przyznał też, że podjął już decyzję co do swej przyszłości. A dopytywany o start w wyborach do PE odparł krótko: że zdecyduje o tym prezes PiS.
– Jako człowiek który kawał młodości oddał walce podziemnej Solidarności z bezprawiem komuny czuję w sobie teraz obowiązek dołączenia do Jarosława Kaczyńskiego w sprzeciwie wobec tej pełzającej dyktaturki ryżej zemsty. Stąd ten comeback – powiedział.
– Ja się wkurzyłem, gdy usłyszałem o PE. Kariera za wszelką cenę. Karierowicz. Cały czas chce być kimś, a reszta się nie liczy. Ważne, żeby tylko on szedł w górę. Tak słychać też wśród parlamentarzystów, wśród których się obracam – tak o Jacku Kurskim mówił nam niedawno jeden z polityków partii Jarosława Kaczyńskiego.
Kolejny nie zostawia na nim suchej nitki. – Jedno mu się udało. Zjednoczył partię przeciwko sobie – stwierdził.
– Partia jest wściekła na Kurskiego za ten raport. Nawet nie o fakt, że taki raport powstał, ale że ewidentnie musiał dać to do mediów, bo nikt z Nowogrodzkiej tego nie zrobił. Myślę, że te przecieki do mediów bardzo, bardzo mu zaszkodziły. Po tym raporcie dużo się o nim mówi, ale negatywnie – usłyszała nasza reporterka Katarzyna Zuchowicz.