Zastępca komendanta policji w Inowrocławiu poleciał ze stanowiska w związku z tragiczną w skutkach interwencją jego podwładnych. Dwaj funkcjonariusze razili paralizatorem młodego mężczyznę. 27-latek zmarł. W sobotę (25.05) prokuratura postawiła obu policjantom zarzuty.
Reklama.
Reklama.
W nocy z czwartku na piątek zatrzymano dwóch funkcjonariuszy z Inowrocławia. Dzień wcześniej dokonali oni brutalnej interwencji, usiłując uspokoić młodego mężczyznę demolującego swoje mieszkanie. 27-latek został potraktowany paralizatorem. Stracił przytomność, a po przewiezieniu do szpitala zmarł.
Śledztwo w tej sprawie natychmiast wszczęła Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy. W sobotę (25.05) śledczy postawili policjantom zarzuty nieuprawnionego zastosowania paralizatora oraz użycia siły fizycznej mającej cechy przemocy.
Funkcjonariuszom grozi nawet do 15 lat więzienia. Prokuratura wystąpiła już do sądu z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące.
Brutalna interwencja w Inowrocławiu. Jest ruch policji
Także policja zdecydowała się na szybkie i zdecydowane kroki. Sprawą natychmiast zajęli się "wewnętrzni". Funkcjonariusze z miejsca zostali zawieszeni, a już w czwartek pierwszy z nich, posterunkowy, został wydalony ze służby. W piątek zwolniono drugiego – starszego sierżanta. Na tym jednak sprawa się nie skończyła.
W sobotę Komenda Miejska Policji w Inowrocławiu poinformowała, że stanowisko stracił zastępca komendanta. Zarzucono mu "niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad pracą policjantów".
Dodatkowo zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec dyżurnego inowrocławskiej komendy z uwagi na "niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji".
"Nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego" – napisała w oświadczeniu opublikowanym w Internecie KMP w Inowrocławiu.