Ołtarz przygotowany na Boże Ciało zajął większą część chodnika na jednym z głównych placów Szczecina, blokując przejście dla pieszych. Jak donoszą media, na miejscu pojawili się policjanci wezwani przez jednego z miejskich radnych oraz ksiądz – organizator procesji. Doszło do... negocjacji.
Reklama.
Reklama.
Pokaźnych rozmiarów ołtarz stanął na placu Brama Portowa w Szczecinie, będącym ważnym punktem na komunikacyjnej mapie miasta. Konstrukcja składa się z rozległego podestu i rozpostartego nad nim bilboardu. Ołtarz jak ołtarz, gorzej z lokalizacją.
Jak podała szczecińska "Gazeta Wyborcza", podest o powierzchni kilkunastu metrów kwadratowych zajął cały narożnik pomiędzy przejściami dla pieszych. Ustawiony został w odległości zaledwie 40 centymetrów od krawężnika, uniemożliwiając pieszym swobodne przemieszczanie się i zmuszając do korzystania z drogi przeznaczonej dla rowerzystów.
Co więcej, podobny problem powstał u zbiegu ulic Wyszyńskiego i Sołtysiej – tam konstrukcja przygotowana na Boże Ciało zajęła całą szerokość przejścia dla pieszych.
Ołtarz w Szczecinie: "łaskawcy zostawili pół metra dla pieszych".
Alarm w tej sprawie podniósł Przemysław Słowik, szczeciński radny miejski, szef lokalnych struktur partii Zieloni. Na swoim facebookowym koncie pokazał zdjęcia, a także skomentował sytuację.
"Wielka scena zablokowała całkowicie chodnik i światło przejścia dla pieszych na Bramie Portowej. Czy naprawdę scenę trzeba postawić na dobę wcześniej i jakim prawem łamie się przepisy stwarzając zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu. Od pieszych, przez rowerzystów po kierowców. Na Wyszyńskiego to samo. W tym roku łaskawcy zostawili pół metra dla pieszych" – napisał Słowik.
Radny "Zielonych" dodał też: "Obiecuję Wam, koniec z tym. To ostatni rok kiedy Kościół tak bezczelnie zagarnia przestrzeń publiczną w naszym mieście".
Policja negocjowała z księdzem w sprawie ołtarza w Szczecinie
Przemysław Słowik wezwał na miejsce policję. Gdy funkcjonariusze drogówki byli już na miejscu, przybył także ks. Aleksander Ziejewski, proboszcz bazyliki św. Jana Chrzciciela, będący organizatorem centralnej procesji dla całego Szczecina. Przebieg tego zdarzenia ze szczegółami zrelacjonowała "Gazeta Wyborcza".
– Szczęść Boże, to państwo wzywali policję? – zapytał duchowny radnego Słowika oraz Szymona Nieradko ze strony "Stop Cham", który również uczestniczył w zajściu. Po chwili ksiądz stwierdził: – 40 lat jestem w Szczecinie i pierwszy raz mnie coś takiego spotyka.
Słysząc, że ołtarz blokuje chodnik, ks. Ziejewski przekazał, iż posiada zezwolenie "z miasta". Po chwil przyniósł dokument i pokazał policjantom zgodę na organizację procesji. "GW" zauważa, że w piśmie nawet słowem nie wspomniano o budowie ołtarzy na chodnikach.
Atmosfera gęstniała z każdą chwilą. Dezaprobaty dla Przemysława Słowika ubranego w koszulkę Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie kryli mężczyźni zajmujący się drzewami mającymi przyozdobić ołtarz.
Ostatecznie księdzu udało się wynegocjować z policjantami rozwiązanie pośrednie. Podest nie został zdemontowany, jego rozmiary zmniejszono jednak o mniej więcej jedną trzecią, tak by odblokować dostęp do przejścia dla pieszych.