Dwóch polskich żołnierzy zostało rannych na granicy polsko-białoruskiej. Mundurowi zostali zaatakowani przez grupę nielegalnych migrantów usiłujących przedrzeć się do Polski. Odnieśli obrażenia twarzy. Obaj trafili do szpitala. Jest to kolejny tego typu incydent na wschodnich rubieżach kraju w ostatnich dniach.
Reklama.
Reklama.
– Agresywni cudzoziemcy, znajdujący się za techniczną barierą, kilkukrotnie zaatakowali polskie służby. W wyniku agresywnych zachowań poszkodowanych zostało dwóch żołnierzy, których przewieziono do szpitala – powiedział Michał Bura z zespołu prasowego Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, cytowany przez Interię za Polską Agencją Prasową.
Żołnierze zostali obrzucani przez migrantów niebezpiecznymi przedmiotami. Obaj odnieśli obrażenia twarzy. W szpitalu udzielono im pomocy chirurgicznej. Jeden z nich nie wymagał dłuższej hospitalizacji, drugi pozostał pod opieką lekarzy.
Straż Graniczna przekazała, że tylko w dniach 29-30 maja na granicy z Białorusią odnotowano 310 prób nielegalnego przedarcia się do Polski. W kierunku interweniujących patroli rzucano konarami i kamieniami. Zatrzymano 4 osoby, którym zarzuca się "pomocnictwo". Funkcjonariusze udzielili też pomocy 4 cudzoziemcom.
Kolejny atak na polskiego żołnierza. Wcześniej nielegalny imigrant użył noża
Atak na dwóch polskich żołnierzy nie był pierwszym takim zdarzeniem w ostatnich dniach. Jak pisaliśmy w naTemat, do jeszcze groźniejszego incydentu doszło 28 maja okolicy Dubicz Cerkiewnych przy granicy z Białorusią.
Polski żołnierz przyłapał tam migranta na próbie przekroczenia zapory. Kiedy się do niego zbliżył, obcokrajowiec wyciągnął nóż i ranił mundurowego. Obrażenia nie okazały się śmiertelne, stan rannego określany był jednak jako poważny.
Poszkodowani w starciach z migrantami zostali także dwaj funkcjonariusze Straży Granicznej. Jednego z nich uderzono stłuczoną butelką, kolejny został ranny po ataku narzędziem, do którego był przytwierdzony nóż.
Donald Tusk pojechał na granicę polsko-białoruską. Drugi raz w maju
Tuż po tych wydarzeniach, na granicę polsko-białoruską udał się premier Donald Tusk. Towarzyszyli mu ministrowie obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji Władysław Kosiniak-Kamysz i Tomasz Siemoniak.
To właśnie tam Tusk poinformował, że konieczne jest przywrócenie strefy buforowej w bezpośrednim sąsiedztwie granicy. Słowa te zmaterializowały się już następnego dnia. 30 maja MSWiA przygotowało projekt rozporządzenia, na mocy którego zabronione ma być przebywanie w 27 obszarach położonych przede wszystkim w powiecie hajnowskim, a także białostockim. Przepisy te wejdą w życie najprawdopodobniej 4 czerwca i będą obowiązywać przynajmniej 90 dni.
Premier zapowiedział też wzmocnienie sił pilnujących szczelności granicy, w tym zaangażowanie policjantów z oddziałów prewencji przeszkolonych do radzenia sobie z agresywnym tłumem.
– Bandycki atak na polskiego żołnierza świadczy o zorganizowanym działaniu przeciwko bezpieczeństwu państwa polskiego – mówił z kolei Władysław Kosiniak-Kamysz. Wicepremier dodał również, że jest to jeden z elementów trwającej na granicy wojny hybrydowej przeciwko Polsce.