Skandal podczas finału Ligi Mistrzów. Za zakłóceniem meczu mają stać... Rosjanie
redakcja naTemat
02 czerwca 2024, 07:47·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 02 czerwca 2024, 07:47
Podczas finału Ligi Mistrzów między Borussią Dortmund a Realem Madryt doszło do poważnego incydentu. Tuż po rozpoczęciu na murawę wybiegło aż kilka osób, sędzia musiał przerwać grę. Według doniesień mediów "kibicom" za taki "wyczyn" obiecano pieniądze z Rosji.
Reklama.
Reklama.
Incydent podczas finału LM. "Kibice" wpadli na boisko
Na początku finału Ligi Mistrzów na murawę wbiegło kilku "kibiców" i nie chcieli oni dobrowolnie opuścić boiska. Musiała interweniować ochrona. Według doniesień z Rosji tamtejszy streamer miał obiecać 30 mln rubli (jakieś 1,3 mln zł) dla osoby, która to zrobi. W końcu udało się oczywiście usunąć nieproszonych "gości" z boiska i mecz był kontynuowany.
W sobotę Real Madrytpotwierdził, że w rozgrywkach Ligi Mistrzów jest w zasadzie niezniszczalny. "Królewscy" pokonali w finale na Wembley Borussię Dortmund 2:0.
Jak opisywaliśmy, Real Madryt zaczął wysokim pressingiem, ale gracze Borussii Dortmund cierpliwie pilnowali ustawienia i w ten sposób mieliśmy bardzo zachowawczy początek spotkania.
Borussia Dortmund – Real Madryt. "Królewscy" wygrywają Ligę Mistrzów!
I wydawało się, że to "Królewscy", którzy długo utrzymywali się przy piłce, w końcu uśpią rywali, jednak to niemiecka ekipa akcją w 21. minucie po raz pierwszy na poważnie poderwała widzów na trybunach. Karim Adeyemi znalazł się sam na sam z bramkarzem. Thibaut Courtois dał się ominąć, ale w ostatniej chwili interweniował Dani Carvajal.
Z kolei na drugie 45 minut obie drużyny wyszły bez żadnych zmian w składach, ale Real był wyraźnie podrażniony wydarzeniami z pierwszej części gry. Najpierw Toni Kroos celnie uderzył z rzutu wolnego, ale Kobel nie dał się zaskoczyć. Później Carvajal popisał się niecelną główką, jednak "Królewscy" dali mocny sygnał, że szybko chcą przejąć inicjatywę. I dalej bawili się w atak pozycyjny.
Przełomowa mogła być 72. minuta meczu. Marco Reus pojawił się na boisku, a jak wiadomo, dla niego to jeden z najważniejszych momentów w karierze. Na Wembley rozgrywał swój ostatni mecz w barwach BVB. I po jego wejściu wystarczyło jakieś 120 sekund, żeby Borussia skapitulowała w obronie. Tym razem Carvajal już celnie uderzył piłkę głową i mieliśmy 1:0 dla "Królewskich".
Zespół Carlo Ancelottiego poczuł się bardzo pewnie i można powiedzieć, że od tego momentu zaczęło się naprawdę dynamiczne spotkanie. Borussia ruszyła do przodu, ale w 83. minucie było 2:0. Tym razem do siatki trafił Vinícius Júnior, który po golu zaprezentował kibicom specjalny radosny taniec.
Do ostatnich sekund gracze w żółtych koszulkach kombinowali w ofensywie na połowie Realu, ale powiedzmy sobie szczerze: Real miał już ten mecz w garści. "Królewscy" po raz kolejny w swojej historii triumfowali w finale Ligi Mistrzów.