W niedzielę 2 czerwca Jarosław Kaczyński gościł we wsi Klwatka Królewska na Mazowszu, gdzie wspierał kandydatów PiS do Parlamentu Europejskiego – Adama Bielana i Jacka Kurskiego. Gdy wychwalał tego drugiego, trochę go poniosło, bo wyznał coś, czego PiS nie chciało potwierdzić przez ostatnie lata: że TVP Kurskiego pomogła wygrać tej partii wybory.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Oczywiście – zanim padło jakiekolwiek słowo na temat Jacka Kurskiego – Jarosław Kaczyński straszył mieszkańców Klwatki Królewskiej zalewem "prowincji" przez migrantów, czyli uderzał w te same tony, co w kampanii do Parlamentu Europejskiego cztery lata temu.
Tym razem przypomniał o piśmie do wojewodów z 2015 roku, które miało świadczyć o zaawansowaniu działań w sprawie migrantów. Piśmie napisanym przed atakiem Rosji na Ukrainę, przed przyjęciem przez Polskę 2 mln ukraińskich uchodźców, co według zapewnień UE zwalnia nasz kraj na lata z przyjmowania migrantów. Ale Kaczyński i tak straszy.
– To jest pismo z 2015 roku (...) Dochodzą do nas wieści, że tego rodzaju akcje są przygotowywane znowu, tylko oczywiście czeka się z tym do 9 czerwca, do wyborów europejskich, a po wyborach przygotowania mają ruszyć– mówił prezes PiS.
Jacek Kurski? "Energia z niego tryska"
W dalszej części wystąpienia Jarosław Kaczyński przeszedł do meritum, czyli do poparcia swoich kandydatów w tym regionie. Przypomnijmy, że z Mazowsza do PE startują Adam Bielan jako jedynka i z drugiego miejsca Jacek Kurski. I to właśnie na temat tego drugiego najwięcej wypowiadał się prezes PiS.
– Jacek Kurski jest doświadczony w Parlamencie Europejskim, Banku Światowym, życiu międzynarodowym, a jednocześnie energia, inicjatywa i inwencja z niego tryskają – zachwalał polityka Kaczyński, po czym nawiązał do kariery Kurskiego w TVP.
– Wiem, że jednym telewizja się podobała, a innym nie, ale nikt nie zaprzeczy, że mała ogromne znaczenie w naszych dwóch zwycięstwach – wypalił Kaczyński. Co ciekawe, do tej pory politycy PiS zarzekali się, że w czasach Kurskiego TVP była właśnie ostoją pluralizmu. Te słowa prezesa ich partii raczej temu przeczą.
Najpierw Szydło, teraz Kaczyński
Przypomnijmy, że Kaczyński nie jest pierwszym politykiem ze szczytów władzy PiS, który publicznie poparł Jacka Kurskiego. Wcześniej zrobiła to była premier Beata Szydło, czym wywołała niemałe poruszenie w... Pałacu Prezydenckim. A konkretniej mówiąc, u doradcy prezydenta Andrzeja Dudy – Marcina Mastalerka, który postanowił okrasić film Szydło wspierający Kurskiego komentarzem "obrzydliwe".
Polityk doczekał się odpowiedzi ze strony Szydło. Ta stwierdziła, że jej oponent próbuje "mieszać" w kampanii prowadzonej przez ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego.
"Marcin Mastalerek nie będzie mi dyktować, kogo mam popierać. I niech sobie sam radzi ze swoimi emocjami, a nie próbuje mieszać w kampanii Zjednoczonej Prawicy" – napisała.
Mastalerek postanowił odpowiedzieć byłej premierce. "9 czerwca okaże się, czy Beata Szydło będzie dyktowała mieszkańcom Mazowsza, kogo mają popierać. Jestem szczerze ciekaw. A co do mieszania w kampanii, to jako wiceprezes PiS, nie powinna się martwić o moje emocje, ale o emocje dziewięciu innych kandydatów PiS z Mazowsza" – odparł.