Prezes PiS Jarosław Kaczyński po raz kolejny pojawił się przed komisją badającą aferę wizową. Tradycyjnie trochę się spóźnił, a potem od razu przeszedł do krytykowania jej działania. Wywiązała się z tego ostra dyskusja.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Prezes PiS Jarosław Kaczyńskipojawił się nieco spóźniony przed komisją ds. afery wizowej, a następnie złożył przyrzeczenie przed komisją sejmową. Tutaj nie robił tym razem problemów.
Kaczyński znów krytykuje komisję
Następnie przeszedł do krytykowania tego gremium. Zaczął mówić o "zachwianej proporcji" w składzie komisji śledczej. Domagał się też przełożenia przesłuchania aż do chwili, kiedy Sejm uzupełni skład komisji (tak się nie stało). Ze składu tego gremium wykluczono Zbigniewa Boguckiego oraz Andrzeja Śliwkę. Przewodniczący Michał Szczerba zapewnił, że skład komisji zostanie uzupełniony.
Kaczyński zaatakował jednak chwilę potem posła KO. – Pan też uczestniczył w procederze. Chodzi o ludzi na granicy z Białorusią. Uczestniczył pan w tym procederze, zabiegał o przyznawanie wiz. Wnioskuję o wyłączenie pana ze składu komisji – uznał Jarosław Kaczyński.
Szczerba przypomniał mu, że był na Białorusi, aby pomóc wyciągnąć stamtąd więźniów politycznych. – To jest podłość panie pośle – powiedział do Kaczyńskiego.
Przypomnijmy, że świadek Jarosław Kaczyński otrzymał już wezwanie na środę na godzinę 10:00. Nie dotarł jednak wówczas do Sejmu, a sprawę wyjaśnił Rafał Bochenek, rzecznik PiS.
"W związku z tym, że p. premier JK jest w drodze powrotnej z protestu rolników w Brukseli przeciwko Waszej, szkodliwej polityce Zielonego Ładu, udział PJK w dzisiejszej komisji fizycznie nie jest możliwy" – napisał Bochenek na portalu X.
Kaczyński nie przyszedł na przesłuchanie w środę, był za granicą
"Co do piątku, jeśli podejmuje Pan takie ryzyko, p. premier będzie na posiedzeniu... ale proszę się przygotować, bo Polacy chcieliby poznać prawdę nt.: #WizySzczerby" – odgryzł się jeszcze przewodniczącemu komisji.
Jak pisaliśmy już w naTemat.pl, prezes PiS raczej rzadko podróżuje za granicę. We wtorek wybrał się jednak do Brukseli na protest rolników. Nie zdecydował się lecieć samolotem, a wybrał podróż samochodem. Tak przynajmniej wynikało z doniesień mediów. Odległość pomiędzy Warszawą a Brukselą to około 1300 km.
To 13-14 godzin samej jazdy, nie licząc koniecznych dla kierowców i pasażerów przerw. O tym, że Kaczyński wybiera się w podróż, było wiadomo od kilku dni. Sporą popularność ma w internecie filmik przedstawiający prezesa przechadzającego się po Brukseli.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.