
Adrian Krzanowski to lokalny dziennikarz. Zbieżność nazwisk jest przypadkowa. Krzanowskich w Krośnie i okolicach jest wielu, to takie tutejsze nazwisko. Zaznacza, że nie ma żadnych rodzinnych powiązań z braćmi Jerzym i Adamem Krzanowskimi, właścicielami firmy Nowy Styl, milionerami, których meble biurowe znane są poza granicami Polski.
Ale Jerzego, który zaginął w czwartek, a w piątek policja znalazła jego ciało, znał od lat.
– Oni nigdy nie epatowali swoim majątkiem. Chodzili w dżinsach, w t-shircie. Jurek nie bardzo pokazywał się publicznie. Był skromny, cichy. Oprócz tego, że był biznesmenem, był filantropem. Co roku organizował wielkie bale dla wychowanków z domów dziecka z całego regionu. Był też edukatorem finansowym. Wraz ze swoją córką, Patrycją, wydali książkę dla dzieci pt. "Świat Pieniądza". Prowadzili lekcje w szkołach podstawowych. To nie było tak, że ktoś ma bogactwo, jeździ super samochodem i się zamyka. Oni dzielili się tą wiedzą – opowiada naTemat.
Ich drogi ciągle się gdzieś się przecinały. Wspomina np. taką anegdotę, która jest ważnym elementem w tej historii, bo za chwilę od innych osób słyszymy ich własne, podobne. Z jednym elementem wspólnym – pomoc.
– Przy jakiejś rozmowie w 2000 roku powiedziałem mu: "Słuchaj Jurek, chcę założyć lokalny portal internetowy". Internet był wtedy w powijakach, mało kto wierzył w takie wizje, nie chciał w nie inwestować. A Jurek zapytał, czy czegoś nie potrzebuję. Byłem onieśmielony tym pytaniem. Tymczasem nazajutrz samochód z jego firmy przywiózł mi sześć krzeseł biurowych, które służą mi do dziś. Nigdy mu tego nie zapomnę, że wtedy mi uwierzył i pomógł. Zawsze przy różnych rozmowach mu to przypominałem – wspomina Adrian, redaktor naczelny Krosno24.pl.
"Każdy był zaskoczony tym, co się stało"
Przypomnijmy, Jerzy Krzanowski miał 54 lata. Wymieniany był na listach najbogatszych Polaków. Był współwłaścicielem firmy produkującej meble biurowe Nowy Styl, która dziś zatrudnia 7 tys. ludzi i miała przedstawicielstwa w 16 krajach, m.in. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W 2021 roku majątek braci Jerzego oraz Adama Krzanowskich był szacowany przez Forbesa na 1,2 miliarda złotych, a rok później – 1,4 mld zł.
Ich produkty są wytwarzane w kilkunastu zakładach produkcyjnych w kilku krajach.
Jednak główne centrum znajduje się na Podkarpaciu. Tu działa pięć zakładów produkcyjnych – w Jaśle i Rzepedzi. W Krośnie są biura firmy. A w Krościenku Wyżnym mieszkał Jerzy Krzanowski. To właśnie tu, niedaleko kompleksu leśnego Dębina, znaleziono jego ciało.
– Każdy był zaskoczony tym, co się stało. Już wtedy, gdy trwały poszukiwania – mówi sołtys Krościenka, Bolesław Pudłowski.
"Nie szukał poklasku, nie wyróżniał się"
Krościenko Wyżne to nieduża gmina, ponad 5600 mieszkańców. Teoretycznie wszyscy się znają. Sporo osób pracuje w Nowym Stylu. To jeden z największych pracodawców w regionie. Ale okazuje się, że są osoby, które nie wiedziały, że u nich mieszkał.
– Dowiedziałam się wczoraj z Facebooka. Nie miałam pojęcia, że mieszkał u nas milioner – młoda kobieta jest autentycznie zdziwiona. Mówi, że jej znajoma też nic o tym nie wiedziała.
Sołtys przyznaje, nie znał go osobiście. Słyszał tylko opinie od mieszkańców, choć zaznacza – tak w ogóle to nie bardzo się o nim rozmawiało.
– Pomagał, udzielał się charytatywnie. Jak ktoś zwrócił się do niego po pomoc, to nigdy nikomu nie odmawiał. Zawsze pomógł. Ogólnie wszyscy odbierali go pozytywnie. Nie słyszałem, żeby ktoś wypowiadał się o nim źle. Nikt nie mówił o nim nic złego. Firma na pewno ma tu dobrą markę. Sam znam kilkanaście osób, które tam pracują – mówi.
Lokalny przedsiębiorca z Krościenka: – To był raczej zwykły, prosty, skromny człowiek. Nie szukał poklasku. Nie wyróżniał się na tle mieszkańców. Nie obnosił się swoim posiadaniem.
I kolejny, z Krosna: – Ja go nie znałem, ale jak słyszę od ludzi, to był dobry człowiek. Wspierał różne akcje. I jak na taki finansowy i społeczny status, był człowiekiem dostępnym. Wszyscy wypowiadają się o nim pozytywnie. Bracia Krzanowscy są bardzo znani w okolicy.
"Nie lansował się dla mediów"
Jolanta Jachym mieszka w Jaśle. Jest lokalną działaczką. I mówi, że też go z takiej strony kojarzy. – Nie lansował się, żeby się gdzieś pokazać pod media, czy pod publiczkę. A kiedy trzeba było znaleźć sponsora, to nie odmawiał – mówi naTemat.
Sama dwa razy zwróciła się po pomoc do Jerzego Krzanowskiego. Ustaliła jego numer. Zadzwoniła. Nawet nie pytał, skąd ma numer.
– Po prostu przyjął z założenia, że skoro mam telefon, to widocznie czegoś potrzebuję. Raz robiłam zbiórkę charytatywną dla chorego dziecka, a potem na Ukrainę. A on bez żadnych problemów, bez dyskusji, nawet bez określenia kwoty z mojej strony, powiedział, że pomoże: "Dam, ile tylko będę mógł". Powiedziałam, że każda złotówka się liczy. A on się roześmiał: "Nie, na złotówki nie będziemy się już rozbijać". I poratował dość sporą kwotą. Był bardzo miły – opowiada.
W internecie nie znajdziemy wielu artykułów o nim.
– O jego życiu prywatnym też niewiele wiadomo. On nigdy nie obnosił się ze swoim bogactwem. Jak były jakieś uroczystości w Jaśle, jak otwierany był jakiś dział w fabryce, to nigdy nie było przepychu, żeby się przelewało. Żeby byli goście nie wiadomo skąd – mówi.
Przyznaje też, bardzo dużo mieszkańców z okolicy znalazło zatrudnienie w Nowym Stylu: – Jak ktoś szukał pracy, to ją tam znalazł.
Adrian Krzanowski mówi, że był lokalnym patriotą. Mógł wyprowadzić firmę gdziekolwiek, ale został tu. Ciekawa jest zresztą historia samej firmy.
Od hamburgerów po mistrzostwa w Katarze
– Jurek ukończył technikum gastronomiczne w Iwoniczu-Zdroju niedaleko Krosna. Zanim wszedł w branżę meblarską ze swoim bratem Adamem, wyjechał do pracy do Izraela. Tam zdobył doświadczenie w restauracji. Po powrocie założył bar na obrzeżach Krosna, przy krytym basenie. Sprzedawał tam hamburgery i frytki. To był początek lat 90. – opowiada Adrian.
I tu rzuca anegdotę: – Dlatego, kiedy otwierał restaurację z Robertem Lewandowskim Nine's w Warszawie, to w rozmowie ze mną śmiał się, że trochę wraca do źródeł.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.

Meblami bracia zajęli się w latach 90. Gdy Jerzy wrócił z Izraela, a Adam z USA, gdzie piął się po szczeblach kariery w rodzinnej firmie Henry'ego Sterna produkującej krzesła.
– Jurek opowiadał mi, że pierwsze modele krzesełek sami rozwozili własnym polonezem. Sami składali je z komponentów sprowadzonych z zagranicy i rozwozili je po Polsce do sprzedaży. Tak zaczynali swój biznes – mówi Adrian.
Na stronie Nowego Stylu czytamy:
Nowy Styl
o założycielach
I dalej:
Nowy Styl
Fragment ze strony firmy
Potem dostają np. zlecenie na wyposażenie kilku biurowców dla firmy Siemens. Albo na tysiące siedzisk na 6 stadionów na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej 2022 w Katarze.
Dziś wszystkie media przypominają też jego współpracę z Robertem Lewandowskim.
Sprawa korupcyjna z 2016 roku
Adrian Krzanowski wspomina, że wszystko robił z ogromną pasją.
– Pamiętam, jak był dumny z otwarcia nowoczesnej fabryki w Jaśle. Jak opowiadał, że to jeden z innowacyjnych zakładów produkcyjnych w tej branży. On tym żył. Był pasjonatem. Albo z jaką pasją opowiadał mi o otwarciu restauracji w Warszawie. Że tam są pamiątki Lewego. Że zauważył, że brakuje takich restauracji sportowych. On miał straszną energię i był bardzo odważny w swoich decyzjach. Ale jednocześnie był profesjonalistą. Do wszystkiego podchodził bardzo profesjonalnie – mówi.
Przy okazji otwarcia fabryki w Jaśle, Jerzy Krzanowski podzielił się z nim takim wspomnieniem o początkach kariery:
– Na samym początku wynajęliśmy budynek w Jedliczu od gminnej spółdzielni Samopomoc Chłopska. Pewnego dnia kopaliśmy rów. Było deszczowo i zimno. Przyglądał się temu jeden z mieszkańców. Po roku wrócił do nas i mówi: "Ja wiedziałem, że panowie dojdą do dużych pieniędzy, po tym, jak widziałem, z jaką determinacją kopaliście ten rów".
– To była esencja braci Krzanowskich. Oni byli niezwykle pracowici, etyczni, profesjonalni. Do szpiku kości zaangażowani w to, co robią – mówi.
Poznali się w latach 90. Adrian był wtedy asystentem posła Jerzego Osiatyńskiego, ówczesnego ministra finansów. Raz Krzanowski odwiedził jego biuro. – Byłem wtedy bardzo młodym człowiekiem. Już wtedy zrozumiałem, że to bardzo mądry, potężny człowiek, o ogromnej wiedzy ekonomicznej. Tak się poznaliśmy – wspomina.
Ale na takim wizerunku pojawiła się jedna rysa. To sprawa z 2016 roku.
Jak informowały media, Krzanowski został on wówczas zatrzymany przez CBA w związku z aferą korupcyjną w Agencji Rozwoju Przemysłu. Biznesmen szybko opuścił areszt za poręczeniem majątkowym w kwocie zaledwie 75 tys. zł, a spółka Nowy Styl odpowiedziała komunikatem: Jerzy Krzanowski jest niewinny i wkrótce zostanie oczyszczony z zarzutów. Tu pisaliśmy o tym więcej.
– Sprawa korupcyjna z 2016 roku odbiła się cieniem. Wróciła w lutym tego roku. Prokuratura Krajowa wydała komunikat w tej sprawie. Również jemu postawiono zarzuty korupcyjne – mówi Adrian.
Wspomina też o innym fakcie. – W styczniu 2023 roku podzielił swoje udziały w Nowym Stylu na dwie córki: Patrycję i Katarzynę. I odszedł z zarządu. To odejście Jurka było bardzo dziwne. Nie podano oficjalnych powodów. Nieoficjalnie usłyszałem wtedy, że chce trochę odejść od biznesu i zażyć życia – mówi.