"To nie jest wynik, z którego jestem zadowolony" – przyznał Szymon Hołownia, jeden z liderów Trzeciej Drogi, gdy okazało się, że jego formacja wyśle do Brukseli zaledwie trzech posłów. Jednocześnie marszałek Sejmu wyjaśnił, skąd – jego zdaniem – taki, a nie inny rezultat.
Reklama.
Reklama.
Trzecia Droga, czyli koalicja Polski 2050 Szymona Hołowni oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego, zajęła dopiero czwarte miejsce w niedzielnych wyborach do Parlamentu Europejskiego, w dodatku notując bardzo słaby wynik – zaledwie 6,91 proc. To przeszło dwa razy gorzej, niż październikowych wyborach do Sejmu (14,40 proc.), a także znacznie poniżej najbardziej pesymistycznych sondaży publikowanych w ostatnich tygodniach.
W poniedziałek, już po ogłoszeniu oficjalnych danych przez Państwową Komisję Wyborczą, to wątpliwie osiągnięcie skomentował w serwisie X marszałek SejmuSzymon Hołownia. Jego zdaniem zawiniła... silna polaryzacja polskiej sceny politycznej, zdominowanej przez dwa najsilniejsze ugrupowana, a więc – w domyśle – Koalicję Obywatelską oraz Prawo i Sprawiedliwość.
"Dziękuję za każdy głos na PL 2050 i Trzecią Drogę. To nie jest wynik, z którego jestem zadowolony. W agresywnej, spolaryzowanej kampanii, w której liczyło się tylko to, która partia wygra, nie było miejsca na rozmowę o ludziach, o rozwiązaniach dla rozwoju Polski. Dlatego połowa wyborców z października została w domu. Wracamy do pracy" – napisał Hołownia.
Hołownia liczył, że wynik Trzeciej Drogi będzie lepszy
Szymon Hołownia ma za sobą ciężki wieczór i jeszcze cięższy poranek. Powodów do radości nie miał już w niedzielę, gdy o godzinie 21:00 podano wstępne wyniki sondażowe. Z badania exit poll wynikało, że Trzecia Droga zdobyła głosy 8,2 proc. wyborców, co już wtedy przekładało się na skromny stan posiadania w Parlamencie Europejskim.
– Widzimy dziś, że zapewne będziemy mieć 4 europosłów, natomiast doświadczenie z ostatnich dwóch wyborów uczy, że z naszym wynikiem trzeba jeszcze poczekać. Ten oficjalny zwykle okazuje się lepszy niż ten, który wynika z badań exit poll. Procent, półtora procent więcej oznaczałoby dla nas kolejny mandat. Liczmy, że z tej czwórki zrobi się pięć, a może i sześć – tak Szymon Hołownia starał się podtrzymywać swoich ludzi na duchu podczas wieczoru wyborczego.
Rano miało być lepiej, okazało się jednak, że jest gorzej. Po podliczeniu wszystkich głosów wynik Trzeciej Drogi – tym razem już oficjalny – zmalał do 6,91 proc. A mandatów będzie nie 4, ani tym bardziej 5 lub 6, a zaledwie 3.
Tylko 813 tysięcy głosów na Trzecią Drogę
W tym miejscu warto rzucić okiem na liczby bezwzględne, które w przypadku Trzeciej Drogi wyglądają jeszcze gorzej, niż dane procentowe.
Podczas październikowych wyborów do Sejmu głos na tę formację oddało 3 110 670 wyborców. 9 czerwca okazało się, że elektorat ten stopniał do 813 238 osób, bo tylko tyle skreśliło na listach nazwiska kandydatów TD. To oznacza odpływ na poziomie 2,3 miliona osób w ciągu zaledwie 8 miesięcy.
Oczywiście w dużej mierze wynika to z dużo mniejszej frekwencji, nie mniej zauważyć należy, że w wyborach do PE Trzecia Droga uzyskała realnie 26,1 proc. głosów w porównaniu z październikiem 2023 roku.