"Wiele razy miałam do czynienia z propozycjami zrobienia kariery przez łóżko" – napisała na blogu w naTemat Paulina Młynarska. Nie jest pierwsza. O molestowaniu na planie filmowym, kolegach wykrzykujących niewybredne uwagi i reżyserach proponujących układ: rola za seks już wcześniej mówiły znane aktorki i dziennikarki. Cała prawda o polskim show biznesie?
Joanna Szczepkowska słowami o lobby homoseksualnym w środowisku artystycznym wywołała prawdziwą burzę. Polemizowali z nią aktorzy, krytycy, politycy. Na blogu w naTemat z jej słowami bardzo ostro polemizował aktor Jacek Poniedziałek, który twierdził, że homoseksualiści w teatrze mają znacznie trudniej, dlatego wielu z nich nie ujawnia swojej orientacji.
Katarzyna Szustow, menadżerka kultury zachęcała natomiast, żeby zająć się problemami opisanymi przez Szczepkowską szerzej. "Zastanawiające jest, dlaczego nikt nie kwestionuje relacji podstarzałych reżyserów z młodszymi aktorkami, karier robionych przez łóżka dyrektorów, romansów po bankietach, przytulanek na wyjazdach, flirtujących asystentek reżyserów, którzy równolegle prowadzą życie małżeńskie, profesorów sypiających ze studentkami..." – powiedziała.
Pokaż cycki
Nie tylko Szustow zachęca do dyskusji o kondycji środowiska artystycznego. O podobnych patologiach napisała pod wpisem Jacka Poniedziałka także Paulina Młynarska. "A może pogadajmy o wielkich reżyserach rozbierających dziewczyny w filmach tylko po to, by przyciągnąć męską widownię. Może pogadajmy o molestowaniu aktorek na planie przez kolegów, o niewybrednych uwagach na temat wyglądu podczas zdjęć i prób" – napisała dziennikarka, która jako nastolatka zagrała w "Kronice wypadków miłosnych" Andrzeja Wajdy.
Już kilka lat temu Młynarska wspominała, że została wówczas przymuszona do wystąpienia w nagich scenach i z perspektywy czasu ocenia to jako poważne nadużycie. W rozmowie z magazynem "Twój Styl" porównała tę sytuację do "mentalnego gwałtu".
Na swoim blogu w naTemat, Paulina Młynarska przekonuje, że nie była to sytuacja jednostkowa, bo już później, także jako dorosła kobieta otrzymywała ultimatum: albo wystąpi na ekranie nago, albo nie dostanie roli. Przyznała też, że wielokrotnie spotkała się z propozycjami zrobienia kariery "przez łóżko". Z aktorstwa ostatecznie zrezygnowała.
Łóżko i kariera
Relacji takich, jak Pauliny Młynarskiej jest jednak znacznie więcej. Dorota Gardias kilka miesięcy temu zdradziła dla "Twojego Stylu", że kiedy szukała pracy, została zaproszona na casting do Warszawy. Zamiast na test umiejętności trafiła jednak na regularną imprezę.
Propozycje robienia kariery przez łóżko dostawała także piosenkarka Monika Jarosińska. "Miałam taką propozycję, gdy byłam młodsza i "ponętniejsza" – powiedziała w rozmowie z serwisem pudelek.pl. "Miałam zagrać w filmie. Było jedno spotkanie, drugie... Była ze mną koleżanka aktorka. Ale jak zobaczyłam, co się święci w sekundzie uciekłam, zabierając moją koleżankę. I tyle nas widzieli. Roli oczywiście nie dostałam".
Magdalena Schejbal, aktorka, opowiadała z kolei w "Pani", że w początkach swojej pracy doświadczyła mobbingu.
Małgorzata Braunek, również aktorka, przekonuje jednak, że takie sytuacje nie są i nie powinny być normą w środowisku. – Naturalnie, przypadki wykorzystywania mają miejsce, ale to margines. Myślę, że nie dotyczą tych twórców, którzy chcą robić sztukę, ale zdarzają się tam, gdzie mamy do czynienia z "kulturą niższą" – ocenia.
Moda?
Do podobnych historii sceptycznie podchodzi Beata Tyszkiewicz. Aktorka, która przed kamerą spędziła blisko sześćdziesiąt lat, przekonuje, że nigdy na planie nie spotkały jej podobne nieprzyjemności.
– W "Pierwszym dniu wolności" występowałam w scenie gwałtu. Jak na tamte czasy była szalenie odważna i szalenie kontrowersyjna, kilkoro mężczyzn miało mi rozerwać bluzkę, pokazując moje nagie piersi. Po tym, jak już odegraliśmy tę scenę, koledzy nie czekali na sygnał, którym reżyser kończył nagranie, tylko natychmiast nakryli mnie kocem i przepraszali, że musieli tak postąpić – wspomina i dodaje, że nigdy nie była w sytuacji, w której koledzy na planie byliby napastliwi czy niesympatyczni.
– Podczas zdjęć do jednego z filmów musiałam rozebrać się do naga. Wymagało to pokrycia podkładem całego ciała. Charakteryzatorem był wówczas pan o wdzięcznym nazwisku Papież. Nie wzruszyło go, kiedy zdjęłam szlafrok, po prostu wykonywał swoją pracę – mówi.
Zdaniem Beaty Tyszkiewicz aktorki dziś po prostu wyolbrzymiają to, co dzieje się na planie. – Takie czasy, że po prostu wypada mówić o swoim molestowaniu. Oczywiście nie chcę umniejszać cierpienia tych osób, które go rzeczywiście doświadczyły, ale wydaje mi się, że środowisko aktorskie ulega różnym modom. I to jest jedna z nich.
Nie skorzystałam, kariery nie zrobiłam. A może zabrakło mi talentu? Wolę wierzyć w to drugie, bo jestem trochę naiwniarą i dobrze mi z tym. CZYTAJ WIĘCEJ
Dorota Gardias
fragment rozmowy opublikowanej w piśmie "Twój Styl"
"To było po wyborach Miss Polonia, miałam wtedy 19 lat. […] Mili panowie częstowali szampanem, proponowali, żebyśmy wybrali się na zakupy. Chciałyśmy z Martą uciekać. Potem przyszła prześliczna blondynka: 'Dziewczyny, nie wiecie, jakie macie szczęście, że trafiłyście na tych ludzi. Oni zapewnią Wam karierę, luksusowe życie'. Patrzyłyśmy zdziwione. Wyjaśniła: '[…] tak to się kręci. Mężczyźni sponsorują, od nich wszystko zależy, więc musicie być grzeczne, miłe i chętne'. Ryczałam jak bóbr".
CZYTAJ WIĘCEJ
Magdalena Schejbal
wypowiedź dla miesięcznika "Pani"
"Klepanie po pupie i głupie żarty to nic w porównaniu z psychiczną przemocą. Mobbingu doświadczyłam na początku pracy w filmie. Bałam się, że jak na to zareaguję, to ze mnie zrezygnują. Pocieszałam się, że może wszystkie młode aktorki dostają taką szkołę".