"W środowisku teatralnym działa silne lobby homoseksualne. Geje, mimo braku talentu, są faworyzowani w wyborze do roli, a heteroseksualiści zmuszani do nagości, by przyciągnąć homoseksualną widownię" – twierdzi aktorka Joanna Szczepkowska. Ile jest prawdy w tej wizji? Koledzy i koleżanki po fachu, nawet ci o prawicowych poglądach, twierdzą, że niewiele...
Szczepkowska, autorka słynnego stwierdzenia "Proszę państwa, 4 czerwca 1989 roku w Polsce skończył się komunizm", kilka dni temu podjęła się próby udowodnienia, że w kraju działa wpływowe "lobby homoseksualne". Zaczęło się od felietonu na portalu e-teatr.pl (redakcja "Wysokich Obcasów" nie zgodziła się na publikację), w którym napisała, że "dyktat środowisk homoseksualnych musi spotykać się z odporem, tak jak pary gejowskiej muszą się doczekać praw małżeńskich".
Homolobby
W poniedziałek, goszcząc w programie "Kropka nad i" w TVN 24 rozwinęła swoją myśl i przekonywała o uprzywilejowanej pozycji homoseksualistów w środowisku teatralnym. Jej zdaniem są oni faworyzowani, np. przy dobieraniu obsady, a heteroseksualni aktorzy stają się ofiarami mobbingu i molestowania.
"Przymyka się na to oko, by nie zostać posądzonym o nietolerancję. Jeśli młody heteroseksualny aktor jest zmuszany do nagości, to wszyscy wiemy, że po to, by przyciągnąć homoseksualną widownię. Jeśli obserwujemy proces, że on boi się o utratę pracy, to jest to rodzaj mobbingu. Mamy też doświadczenie reżysera, że wysłał swoją sztukę do Berlina i dostał odpowiedź, że jest zbyt heteroseksualna" – stwierdziła.
"Jest odwrotnie niż mówi Szczepkowska"
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Jacek Poniedziałek, aktor, który otwarcie mówi o swoim homoseksualizmie, napisał na blogu w naTemat, że mogło się zdarzyć tak jak mówi Szczepkowska, ale nie należy podnosić tego do rangi zjawiska: "To tak jakby powiedzieć, że blondyni zawłaszczyli reklamę. Gejów jest sporo w każdej dziedzinie sztuki. Bo są po prostu wrażliwi i sztuka jest ich azylem, jest ich językiem, ich światem. Mówi pani, że dostają role w filmach! Takiej bzdury nie powinno się nawet komentować. Jest dokładnie odwrotnie! To im śmiertelnie utrudnia zaistnienie, dlatego tak rzadko zdarzają się aktorskie coming outy!
W rozmowie z naTemat na to pytanie odpowiedziała m.in. Anna Chodakowska, aktorka związana z Teatrem Narodowym (kojarzona z prawicą, bo startowała w wyborach z list PiS). Jak mówi, w dotychczasowej karierze nie odczuła dyskryminacji ani też nie zaobserwowała faworyzowania homoseksualistów. – Ja się specjalnie tym nie interesuję. Nawet jeśli istnieje lobby homoseksualne w teatrze, to mnie to nigdy nie dotyczyło, choć bez wątpienia jest to bardzo silna grupa społeczna – zaznacza.
Chodakowska nie wyobraża sobie, by reżyser przy doborze aktorów mógł stosować kryterium orientacji seksualnej: – Mógłby to robić tylko ktoś, kto jest kompletnie pozbawiony talentu, bo wybiera się przecież ludzi pod kątem tego, co oni mogą wnieść do sztuki.
Zaskoczony tezą o homoseksualnym lobby jest również Piotr Polak, aktor Nowego Teatru Krzysztofa Warlikowskiego. "Pani Szczepkowska uświadomiła mi wczoraj, że przez ten cały czas byłem w straszny sposób wykorzystywany przez homoseksualnych reżyserów, którzy współpracują z tym tajemnym autorytarnym homoseksualnym lobby! Jestem w szoku!" – ironizował na Facebooku.
"Hipokryzja moralistów"
Menedżerka kultury Katarzyna Szustow w rozmowie z naTemat dziwi się z kolei, że o mobbingu i prześladowaniach nie mówi się w innym kontekście. Bo przecież problem występuje niezależnie od orientacji. – Zastanawiające jest, dlaczego nikt nie kwestionuje relacji podstarzałych reżyserów z młodszymi aktorkami, karier robionych przez łóżka dyrektorów, romansów po bankietach, przytulanek na wyjazdach, flirtujących asystentek reżyserów, którzy równolegle prowadzą życie małżeńskie, profesorów sypiających ze studentkami etc. Podobne sytuacje dotyczą to zarówno hetero jak i homoseksualistów, ludzi pracujących w teatrze jak i biznesie. Niezgodę budzi jedynie przemilczenie i hipokryzja moralistów – podkreśla.
Jak twierdzi Szustow, wypowiedź Szczepkowskiej może wynikać z jej przykrego doświadczenia ze współpracy z reżyserem Krystianem Lupą. W 2010 roku usunął ją z obsady swojego spektaklu w Teatrze Dramatycznym, po tym jak w trakcie premiery pokazała widzom pośladki.
– Rozumiem, że Joanna Szczepkowska odnosi się nadal do jednorazowej, tragicznej współpracy z Krystianem Lupą w roku 2010, która zakończyła się buntem aktorki wobec techniki pracy reżysera. Krystian Lupa nigdy nie ukrywał homoseksualnej orientacji, jak i homoerotycznej estetyki. Tworzy teatr, który konsekwentnie, od lat znajduje odbiorców zarówno w Polsce jak i za granicą – zaznacza menedżerka kultury. – Mam nadzieję, że wypowiedź Joanny Szczepkowskiej nie kwestionuje prawa osób nieheteroseksualnych, jak i heteroseksualnych, które lubią subwersywną estetykę, do uczestnictwa w życiu teatralnym. Reżyserzy o nieheteroseksualnej wrażliwości i tak stanowią mniejszość w bardzo heteroseksualnym środowisku teatralnym/filmowym.
Reklama.
Joanna Szczepkowska
Nie trzeba sprawdzać nikogo pod względem preferencji seksualnych, żeby ten dyktat [środowisk homoseksualnych] widzieć. Na zebraniu w Teatrze Dramatycznym wybitny homoseksualny reżyser powiedział do mnie: "Będziesz coraz bardziej martwa i coraz bardziej niepotrzebna". CZYTAJ WIĘCEJ
Katarzyna Szustow
menedżerka kultury
Ciekawe, że teatr, który jest niszą nisz, krzywym zwierciadłem społeczeństwa, staje się dziś za sprawą mediów niby reprezentacją rzeczywistości. Smuci mnie to, że Joanna Szczepkowska nie wypowiada się na temat realności życia codziennego, czyli o braku dostępu do chorego partnera w państwowym szpitalu, niemożliwości decyzji o pochówku, płaceniu wysokich podatków od spadku przez osoby tworzące przez całe życie wspólne gospodarstwo, o niemożliwości zaszczepienia dziecka przez rodzica, który nie jest rodzicem biologicznym, o tym, że dzieci z takich związków w przypadku śmierci rodzica biologicznego lądują w domu dziecka pomimo wszystkich możliwych upoważnień/dokumentów/wypisów/podpisów, o tysiącach sytuacji, w których my, obywatele płacący podatki i chodzący na wybory nie mamy tych samych praw obywatelskich, które przysługują Joannie Szczepkowskiej.