Belgijska prokuratura zakończyła śledztwo ws. marokańskiego wątku w aferze korupcyjnej Parlamentu Europejskiego. Nie udało się znaleźć dowodów w tej sprawie. W sprawie podejrzewano ambasadora Maroka w Polsce.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Jak donosi belgijskie Brussels Signal, po ponad półtora roku od rozpoczęcia śledztwa w sprawie tzw. Qatargate belgijski sąd wstrzymał oskarżenia wobec podejrzanych z Maroka.
Afera korupcyjna w Parlamencie Europejskim. Koniec wątku ambasadora Maroka w Polsce
Gazeta "Le Soir" podała natomiast, że Belgia pozostawi Rabatowi ewentualne osądzenie swoich dwóch obywateli, którzy mogą być zamieszani w skandal korupcyjny w Parlamencie Europejskim. W artykule zasugerowano również, że za decyzją mogło stać zbliżenie dyplomatyczne między Belgią a Marokiem.
Według "Le Soir" dwóch Marokańczyków przesłuchanych w związku ze sprawą to: Abderrahim Atmoun ambasador Maroka w Polsce i Mohamed Belharache, funkcjonariusz marokańskiej Służby Wywiadu Zagranicznego (DGED). Rząd Maroka zaprzeczył już wcześniej jakimkolwiek nieprawidłowościom w tej sprawie.
O co jednak chodziło w tej sprawie? Abderrahim Atmoun według wcześniejszych doniesień mediów miał przekupić byłego posła do Parlamentu Europejskiego Piera Antonio Panzeriego.
Belgijskie media informowały, że Atmoun był przesłuchiwany w Maroku w grudniu ubiegłego roku. W grudniu 2022 roku brukselska policja weszła się do szeregu biur Parlamentu Europejskiego, konfiskując 1,5 mln euro w gotówce oraz aresztując m.in. Panzeriego.
Przypomnijmy także, że w zeszłym roku "Rzeczpospolita" donosiła, że według nieoficjalnych informacji w śledztwie dotyczącym korupcji i prania pieniędzy przewijało się około 60 nazwisk eurodeputowanych (wówczas byłych i obecnych).
O co chodziło w aferze z Katarczykami w tle?
Sprawą zajęła się belgijska prokuratura, która badała także tzw. przyjaciół Kataru. To określenie stosowane przez ambasadę Kataru w związku z europosłami, którzy byli skorzy do współpracy.
Dziennik zauważył wówczas, że europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tomasz Poręba w 2016 roku odbył spotkanie z szejkiem Ali bin Jassim Al Thanim, ambasadorem Kataru w Belgii i szefem Misji Państwa Kataru przy Unii Europejskiej.
Spotkanie miało dotyczyć sposobów na zacieśnianie współpracy między Katarem a Parlamentem Europejskim. Polityk PiS zapytany wtedy przez "Rz" o to spotkanie wyjaśnił, że miało charakter kurtuazyjny i zostało odnotowane na stronie internetowej. Jak dodał, z aferą "nie ma nic wspólnego".
Z kolei europoseł PiS Ryszard Czarnecki podróżował do Kataru nie raz, co sam przyznał. Celem podróży polityka było między innymi Doha Forum, które odwiedził jako członek oficjalnej europarlamentarnej Delegacji UE w 2019 roku.
Z kolei rok wcześniej Czarnecki wyjechał na Malediwy. O tej wizycie było głośno, europoseł przebywał tam "z misją obserwacyjną przed tamtejszymi wyborami prezydenckimi, czym spowodował dyplomatyczną awanturę i naraził się na reprymendę kolegów z PE" – przekazał wówczas Politico.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.