Niedawno w sieci pojawiło się nagranie z meczu amerykańskiej MLS (Major League Soccer) z meczu St. Louis z Atlanta United, który błyskawicznie stał się hitem. Wszystko za sprawą sędziego, który w dość teatralny sposób ogłosił wynik analizy VAR kibicom. Być może arbitrzy na rozgrywanych Euro 2024 też powinni tak robić...?
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Tegoroczne mistrzostwa Europy w piłce nożnej czerpią pełnymi garściami z nowinek technicznych, w tym z technologii VAR. Czujniki w piłce i kamery na stadionie pozwalają z ogromną dokładnością ocenić, czy padł gol lub, czy piłkarz był na spalonym. I często już było tak, że arbitrzy pozbawiali kibiców radości ze zdobycia gola przez piłkarzy ich reprezentacji nie uznając bramki.
VAR-owski pechowiec Euro 2024
Największą "ofiarą" tego systemu jest chyba Romelu Lukaku, napastnik reprezentacji Belgii. Już w pierwszym spotkaniu ze Słowacją (przegranym przez Belgów 0:1) aż dwa gole strzelone przez Lukaku zostały nieuznane po analizie VAR.
Za pierwszym razem Lukaku był na niewielkim spalonym, za drugim okazało się, że nieco wcześniej ręką musnął piłkę jego kolega Lois Openda.
***
Rozwiąż nasz quiz!
***
Ale na tym nie koniec, bo VAR "pozbawił" bramki belgijskiego napastnika także w meczu z Rumunią. W 63. minucie Lukaku dostał prostopadłe podanie od Kevina de Bruyne, uciekł rumuńskim obrońcom i w sytuacji sam na sam z bramkarzem Rumunii Florinem Nitą płaskim strzałem trafił do siatki. Okazało się, że o kilka centymetrów był na spalonym...
Oczywiście każdy taki werdykt sędziego wywołuje oburzenie na trybunach. Kibice nie wiedzą, dlaczego została podjęta taka, a nie inna decyzja. Nie wszyscy zwracają uwagę na komunikaty na telebimach.
A może sędziowie powinni mieć możliwość tak, jak w meczach Major League Soccer (najwyższej w hierarchii klasy męskich ligowych rozgrywek piłkarskich w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie), komunikowania swoich decyzji kibicom przez stadionowe nagłośnienie?
Sędzia mówi kibicom, co ustalił VAR
Tak było podczas ostatniego sobotniego spotkania między St. Louis City SC, które grało u siebie z Atlantą United. Po weryfikacji VAR gol dla St. Louis na 1:0 nie został uznany. Mimo że nie było spalonego, zespół sędziowski orzekł, że doszło do faulu, przez co sędzia odgwizdał rzut wolny.
Prawdziwym hitem sieci okazał się komunikujący werdykt VAR sędzia Filip Dujic, który powiedział kibicom, że nie było spalonego, co wywołało euforię na trybunach, po czym ostudził nastroje fanów i dodał, że wcześniej jednak doszło do faulu, przez co bramka dla St. Louis City nie została uznana.
W internecie zaroiło się od filmów z Dujicem. Wielu kibiców komentując nagranie przyznaje, że takie rozwiązanie powinno się znaleźć we wszystkich ligach i rozgrywkach.