
Debiut NC+ nie należał do udanych – na platformę spadła nawet nie fala krytyki, a prawdziwe tsunami. Fanpejdż "Anty NC+" zebrał już ponad 30 tysięcy osób i licznik się nie zatrzymuje. I może być tylko gorzej, bo właśnie wyszło na jaw, że pracownik N, który polubił na Facebooku tekst o tarapatach NC+, stracił pracę – co może tylko rozjuszyć i tak wkurzonych internautów.
To rewolucyjna decyzja. Nie tylko z punktu widzenia tego co się dzieje w tej platformie cyfrowej. To chyba pierwsze tak mocne stwierdzenie w polskim biznesie: Ten kto nie rozumie wyzwań komunikacji w czasach nowych mediów, będzie musiał odejść. I to niezależnie, jak będzie wpływowy i potężny. Prezes Mońka była potężna. CZYTAJ WIĘCEJ
Niestety, teraz spółka może mieć kolejne problemy – po doniesieniach "Gazety Wyborczej". Michał, 29 lat, nie jest menedżerem, nie zajmuje się wizerunkiem firmy ani jej komunikacją – jedynie telefonicznie sprzedawał telewizję N w call center. Pracował tam od 4 lat – opisuje "Gazeta Wyborcza". Gdy po debiucie NC+ w sieci pojawiły się dziesiątki tekstów i rozmów, w których krytykowano nową platformę, Michał wrzucił jeden z nich na swój profil.
Ze zdumieniem śledzę ostatnio w naTemat przebieg wypadków związanych z konfliktem między firmą nc+ a dotychczasowymi abonentami firm, z których połączenia się ona wyłoniła. Dla kogoś świadomego wygląda on jak puszczona w zwolnionym tempie poważna katastrofa, podczas której wielu jej uczestników wykazuje się brakiem kompetencji tak wielkim, że prawie wygląda to na sabotaż. CZYTAJ WIĘCEJ


