Media ujawniły właśnie plan Donalda Trumpa wobec NATO i Ukrainy, jeśli zostanie on prezydentem USA. Sojusz mają czekać zmiany, a Ukrainę porozumienie z Rosją Władimira Putina. O te, wydawać by się mogło niepokojące doniesienia dla Europy, zapytaliśmy gen. Waldemara Skrzypczaka. Były dowódca Wojsk Lądowy ma dla nas... zaskakująco dobre wieści.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Politico" podało m.in., że Donald Trump będzie nie tylko oczekiwał, że europejscy sojusznicy znacznie zwiększą swoje wydatki na obronność, ale też, jak zauważa jeden z ekspertów ds. obronności Dan Caldwell, który zna poglądy najbliższych doradców Trumpa w zakresie bezpieczeństwa, będzie chciał podjąć "radykalną reorientację NATO".
Donald Trump ma mieć już plan dla NATO i Ukrainy
Według byłych urzędników i ekspertów ds. obronności uczestniczących w debacie na temat polityki ewentualnej administracji Trumpa wobec Europy w zakresie bezpieczeństwa, USA zachowają nuklearny parasol nad Europą, utrzymując w Europie samoloty bojowe i bazy sił powietrznych w Niemczech, Anglii i Turcji oraz swoje siły morskie. Z kolei Europa ma przejąć odpowiedzialność za obronę kontynentu jeśli chodzi o piechotę, siły pancerne, artylerię i logistykę.
"Politico" dowiedziało się ponadto, że Trump będzie chciał negocjować z Władimirem Putinem ws. tego, jaką część zajętej Ukrainy Rosja mogłaby zachować. Trump według serwisu mógłby zaproponować Rosji gwarancję, że NATO nie rozszerzy się już dalej na Wschód, a na tym zależy np. Ukrainie.
Gen. Skrzypczak: Europa jest bardzo słaba
Czy jest się zatem czego obawiać? Zapytaliśmy o to gen. Waldemara Skrzypczaka. – Znamy to od wielu lat, jego wymagania co do wzrostu nakładów finansowania NATO ze strony krajów europejskich – zaczął tłumaczyć naTemat.pl generał. Wskazał, że chodzi tutaj o to, aby te kraje zwiększyły swoje wysiłki na rzecz modernizacji ich armii.
Jak dodał, jako żołnierzowi wypada się z Trumpem zgodzić. – Rzeczywiście Europa jest bardzo słaba. Ma słaby potencjał militarny – zauważył wojskowy, podkreślając, że deklaracje polityczne mówiące o tym, że Europa się zbroi, są dalekie od realnych działań.
– Proces jest bardzo ślimaczy. Nie mamy czołgów, nie mamy samolotów, nie mamy małych wozów, nie mamy amunicji. Nie mamy formacji gotowych do tego, aby stawiły czoła Rosji, jeśli by do czegokolwiek doszło – wyliczał.
Przypomniał jednocześnie, że w końcu "proces modernizacji to jest proces wieloletni". – I patrząc na to, jak to się dzieje też w Polsce, to jest to proces, bym powiedział, bardzo, bardzo powolny – zawyrokował gen. Skrzypczak, wskazując, że rzeczywistość mija się absolutnie z planami, które politycy deklarują.
– Stąd wydaje się, że w tym przypadku oczekiwania Trumpa są jak najbardziej uzasadnione. One wpisują się też w nasze społeczne oczekiwania, że chcemy, czuć się bezpieczni. A jak nie będziemy mieć gotowej armii, to bezpiecznie czuć się nie będziemy. Siła armii nie wynika z deklaracji politycznych – powiedział.
Jego zdaniem sprawy nie załatwia się mówieniem, że "mamy 200 tysięcy żołnierzy", gdyż siła armii wynika z jej jakości, a nie z ilości. – To się mija z rzeczywistością we wszystkich państwach europejskich. Tym bardziej, że jesteśmy bardzo dotknięci problemami demograficznymi. Tak naprawdę nie mamy chętnych do wojska – stwierdził. Zastrzegł jednak, że chodzi tutaj o żołnierzy służb stałej.
Ukraina zdaniem wojskowego nie odzyska utraconego terytorium
Odnosząc się do doniesień z planu Trumpa ws. Ukrainy, przypomniał niedawny szczyt pokojowy w Szwajcarii. W zeszłym miesiącu Wołodymyr Zełenski zgromadził bowiem pod Lucerną 93 państwa skłonne do poparcia jego wizji trwałego pokoju.
– Proszę zauważyć, że nikt w Szwajcarii po tej konferencji nie mówił o tym, że Ukraina odzyska to terytorium, czyli wschodnią część Ukrainy i Krym. I nie ma żadnego zapisu świadczącego o tym, że jest taka wola tych sygnatariuszy, tych państw, które podpisały to porozumienie – uważa były dowódca Wojsk Lądowych.
Jego zdaniem "i Trump, i sygnatariusze tych porozumień pokojowych ze Szwajcarii mówią takim samym językiem". – Ukraina nie odzyska tego terytorium, bo nikt o tym nie mówi. Jest milczenie. Proszę zauważyć, że milczenie jest jakby zgodą – kontynuował gen. Skrzypczak.
Dopytany, czy zatem uważa, że Trump planuje to, czego inni nie chcą powiedzieć głośno, odparł krótko. – Dokładnie tak. Tłumaczył też, że choć "ta kurtyna milczenia" w tej kwestii nie wybrzmiała wystarczająco w Szwajcarii, to jego zdaniem "wszyscy myślą podobnie".
Gen. Skrzypczak zasygnalizował, że nie widzi możliwości, aby Ukraina dzięki pomocy Polski i innych krajów "mogła uzyskać taką przewagę strategiczną nad Rosją, żeby mogła tereny okupowane wyzwolić". – Nie ma takiej opcji. Nie ma takiej możliwości – zauważył.
Gen. Skrzypczak: Moim zdaniem Trumpowi zależy na silnej Europie
Wojskowy nie zgadza się z teorią, że Trump będzie chciał jakoś osłabić NATO kosztem Europy. – Moim zdaniem Trumpowi zależy na silnej Europie, bo cały czas Amerykanie mają w głowie to, co się może w Azji wydarzyć – oświadczył.
Wtedy też najczarniejszy scenariusz wyglądałby zdaniem generała tak: – Korea Północna zaatakuje Koreę Południową, Wietnam zaatakuje na przykład Filipiny, czyli sojuszników Stanów Zjednoczonych, a Amerykanie mają potencjał militarny, ale nie aż taki, żeby móc prowadzić wojnę w dwóch"teatrach".
Gen. Skrzypczak zastrzegł przy tym, że Amerykanom bliższy jest Pacyfik i Azja niż Europa. – Więc w interesie Stanów Zjednoczonych jest to, żeby Europa miała silną armię. I mam nadzieję, że to przyświeca tej narracji Trumpa – doprecyzował.
Były dowódca WL jest przekonany, że Amerykanie będą nas wspierać na tyle, ile będą mogli, ale dla nich celem strategicznym, jest to, co robią w tej chwili w Azji i na Pacyfiku. – To jest dla nich największe zagrożenie – podsumował.
Tymczasem prezydent Ukrainy poinformował niedawno, że jeszcze w tym roku zostanie przygotowany szczegółowy plan zakończenia wojny z Rosją.
Ukraina też ma przygotować plan zakończenia wojny
– Droga dyplomatyczna wybrana przez Ukrainę jest naszą inicjatywą, ponieważ jesteśmy ofiarą tej wojny. Szczyt pokojowy się zakończył. Teraz szczegółowo pracujemy nad trzema planami: energetycznym, bezpieczeństwa żywnościowego i wymiany – powiedział Wołodymyr Zełenski.
– Bardzo ważne jest dla nas, aby pokazać plan zakończenia wojny, który będzie wspierany przez większość świata. To jest dyplomatyczna droga, nad którą pracujemy – dodał.
W trakcie spotkania z dziennikarzami prezydent poinformował również o zwiększeniu produkcji broni w Ukrainie. – Musimy być silni na polu bitwy. Jeśli jesteśmy słabi, to nie dlatego że ktoś chce walczyć. Nie chcieliśmy od samego początku. A teraz nikt nie chce. Chcemy tylko pokoju. Ale musimy być silni i dlatego rozwijamy naszą produkcję – wyjaśnił prezydent.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.