Zagadkowa śmierć makijażystki gwiazd. Bliscy nie wierzą, że Monika Róża targnęła się na swoje życie
redakcja naTemat
04 lipca 2024, 12:45·1 minuta czytania
Publikacja artykułu: 04 lipca 2024, 12:45
W programie "Uwaga!" stacji TVN wyemitowano reportaż poświęcony śmierci makijażystki, Moniki Róży, która współpracowała z wieloma gwiazdami. Najbliżsi zmarłej nie wierzą w wersję, zgodnie z którą kobieta popełniła samobójstwo. Matka 34-latki opowiedziała o byłym partnerze córki.
Reklama.
Reklama.
Zagadkowa śmierć 34-letniej makijażystki gwiazd
Monika Róża zmarła w połowie czerwca bieżącego roku. Śledczy jako możliwy powód jej śmierci mieli brać pod uwagę samobójstwo. W takie wyjaśnienie nie wierzy jednak rodzina i najbliżsi zmarłej. W programie "Uwaga!"przedstawiono nowe szczegóły dotyczące tajemniczej śmierci zaledwie 34-letniej makijażystki gwiazd.
Na antenie TVN matka kobiety zapowiedziała, że "walka o sprawiedliwość dla Moniki to jej główne zadanie". –Nie mogę i nie chcę odpuszczać – mówiła.
Matka Moniki Róży o byłym partnerze córki
W "Uwadze!" matka Moniki Róży wspomniała o tym, że jej córka planowała zgłosić na policję swojego byłego partnera, który w przeszłości miał być skazany za handel narkotykami. – Dzień przed śmiercią pisała mi, że jest tym wszystkim zmęczona, że nie ma sprawiedliwości. Że ona tylko walczyła o sprawiedliwość, że policja w niczym nie pomoże, bo on jest kryty przez policję. Że ona ma na niego dowody – wspominała.
Co więcej, mężczyzna, o którym opowiedziała matka 34-latki, miał podobno zakaz zbliżania się do makijażystki. Monika Róża miała być przez niego zastraszana i bita. W prokuraturze toczy się śledztwo w kilku sprawach dotyczących jego osoby.
– Jak Monika poszła pierwszy raz zeznawać do prokuratury na niego, to dziwnym trafem za dwa dni miałam spalone auto. On stosuje metody palenia aut, zastraszania ludzi, haraczy– dodała matka zmarłej.
Warto nadmienić, że ciało 34-latki znalazł w mieszkaniu w Koninie jej brat Wojciech. – Znalazłem ją, ale już nie żyła. Znalazłem ją opartą o ścianę, ale nie wisiała – zauważył.
Profil Moniki Róży w mediach społecznościowych obserwowało prawie 38 tysięcy osób. Na jednym z opublikowanych w sieci klipów mogliśmy usłyszeć głos 34-latki, mówiący: "Ktoś mi zrobił krzywdę. Sprawa jest na policji, trafi do sądu. Uprowadzono mój samochód".