
Zbigniew Boniek jest pod lupą włoskich śledczych, którzy badają działalność tamtejszej mafii – pisze o prezesie PZPN "La Gazzetta del Mezzogiorno". Boniek, który w Italii jest legendą Juventusu, kwituje te doniesienia krótko: "To kosmiczne brednie".
REKLAMA
"La Gazzetta del Mazzogiorno" opisuje jak w trakcie śledztwa włoska policja "przechwyciła" rozmowę Bońka z Carlo Tarricone – właścicielem firm bukmacherskich. Według włoskiej gazety, Zbigniew Boniek miał z Tarricone rozmawiać o ich ostatnim spotkaniu i umawiać się na następne. Prezes miał w trakcie konwersacji podkreślić, że "teraz wiele się zmieniło", bo kieruje PZPN-em. Tarricone zaś, według relacji "LGdM", miał przyznać, że doskonale to rozumie.
Gazeta twierdzi także, że włoska policja uważa wątek związany z Bońkiem za "interesujący", choć nie opisują dokładnie, co by to miało oznaczać. TVN24 przypomina jednak, że Zbigniew Boniek musiał bronić się przed zarzutami o firmowanie twarzą internetowych zakładów bukmacherskich. Swoją współpracę z nimi zaczął jeszcze zanim został szefem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Prezes tłumaczył wówczas, że jest obywatelem Włoch i może reklamować co chce, a ustawa hazardowa z 2009 roku – która zakazuje reklam zakładów bukmacherskich – po prostu go nie obowiązuje.
Na te doniesienia od razu zareagował PZPN. Rzecznik Związku Jakub Kwiatkowski przytoczył na swoim Twitterze słowa prezesa: "Nigdy nie spotkałem tego pana". Sam Boniek zaś napisał na TT:
Oczywiście, informacje podane przez "La Gazzetta del Mezzogiorno" trudno jest zweryfikować i jest to tylko kwestia tego, komu uwierzyć. Warto przy tym podkreślić, że włoska gazeta powszechnie uchodzi za tabloid, choć z drugiej strony – istnieje ona od 1887 roku i jest jedną z największych gazet w południowych Włoszech, jej nakład to ok. pół miliona egzemplarzy. To podobnie, co polski "Fakt", zdecydowanie więcej, niż ma "Gazeta Wyborcza" – która utrzymuje nakład na poziomie nieco ponad 300 tysięcy egzemplarzy.
Niektórych jednak, jak dziennikarza śledczego z "Dziennika Gazety Prawnej" Roberta Zielińskiego, nie przekonują argumenty o tabloidowości "LGdM". Zieliński podkreślał w swoich Tweetach, że jej strona internetowa nie jest zbyt tabloidowa pod względem treści, a sama gazeta wygląda na "zaangażowaną w społeczne sprawy" i "solidnie rozpracowuje pana Tarricone". Dziennikarz zaznaczył też, że wątek Bońka to jedynie mały wycinek całego, dużego śledztwa dotyczącego odradzania się włoskiej mafii.
