Dokładnie tak jak napisałam na moim YouTubie: Wsparcie rządu w negocjacjach krajowych podmiotów gospodarczych z Big Techami przydaje się w każdym przypadku - poza sytuacją, gdy ktoś, kto o takie wsparcie prosi, dał dowód, że na nie nie zasługuje. W takiej sytuacji są dziś moim zdaniem polskie media.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Siłą rzeczy generalizuję - bo istnieją oczywiście wspaniali dziennikarze i redakcje - nie sposób jednak uniknąć generalizowania, jeśli się chce opisać patologię jakiegokolwiek systemu. Nie chodzi więc o to, że nie ma wyjątków, tylko o to, jakie są obowiązujące, a raczej narzucone przez najsilniejszych, reguły gry.
Nie wspieram protestu mediów, bo moim zdaniem większość największych mediów, które protestują, przestały być mediami. Bo - pozwólcie mi to powiedzieć - to nie fakt posiadania redakcji, procedur korporacyjnych i zatrudniania dziennikarzy czyni z ciebie medium, lecz sposób, w jaki postrzegasz swoją misję i wykonujesz pracę.
Jeśli oszukujesz swoich odbiorców, kłamiesz im w żywe oczy, zasłaniasz się swoim "dziennikarstwem" po to, żeby pod stołem brać pieniądze od polityków i robić za tę łapówkę partyjną propagandę - nie jesteś żadnym medium. Jeśli regularnie udostępniasz łamy wrogom demokracji, brunatnym kłamcom i przestępcom, stając się tym samym świadomie trybem w machinie zła - nie jesteś medium. Jeśli gardzisz ludźmi, wyzywasz władzę w internecie, a twoje ego pęka w szwach, choć sprzedałeś się organizacji przestępczej okradającej Polskę - nie jesteś dziennikarzem. I nie jesteś żadnym medium.
W mojej opinii rządy PiSpięknie pokazały, gdzie przebiega granica pomiędzy dziennikarzem a oszustem, prawdziwym medium, a firmą, która tylko medium udaje - tam mianowicie gdzie kończy się kontrolowanie władzy, a zaczyna przyzwolenie na brunatną dyktaturę dla własnej korzyści.
Ludzie chcą wierzyć dziennikarzom
Dlatego nie wspieram dzisiejszego protestu "mediów": bo dla mnie już od długiego czasu to nie są nie media. Ktoś, kto był przysłowiowym Suwartem, nigdy nie będzie dziennikarzem. Ktoś, kto codziennie zaprasza do studiów telewizyjnych i radiowych przestępców, złodziei i brunatnych propagandystów - stracił w moich oczach wiarygodność.
Więc, szanowni protestujący, jeśli dziś macie pretensje, że ludzie was nie wspierają, szukajcie przyczyny i winy w sobie.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W moim odczuciu ludzie chcą wierzyć dziennikarzom - niestety coraz bardziej nie mają komu. Opinia publiczna potrzebuje ludzi, którym można ufać, którzy mówią prawdę - a na tym polegało przecież dziennikarstwo. Pamiętacie to jeszcze?
Bardzo potrzeba dziś Polakom i polskiej demokracji dziennikarzy z prawdziwego zdarzenia prawych, odważnych, bystrych, bezkompromisowych, ciekawych prawdy i niewahających się jej ujawnić ludziom. Takich, do których można przyjąć z informacją i być pewnym, że zrobią z niej właściwy użytek. Takich, o których kręci się filmy takie jak "Spotlight". Takich jak ci, którzy ujawnili aferę Łowców skór.
Dobrze pojmowane dziennikarstwo takie właśnie jest: stoi po stronie obywateli, a nie polityków, którzy od zawsze mają tendencję do nadużywania władzy i wykorzystywania jej do złych celów.
Wtedy był na to czas
Nie rozumiem w dzisiejszym proteście spowodowanym zresztą zaniedbanym przez PiS wdrożeniem banalnej unijnej dyrektywy dotyczącej praw autorskich kilku rzeczy.
Dlaczego media nie domagały się tak żarliwie i dramatycznie wdrożenie tej dyrektywy przez rząd premiera Morawieckiego? Wtedy był na to czas. Dlaczego wtedy nie nagłaśniali tej sprawy?
Nie śmiem podejrzewać, że to (na przykład) z powodu brania przez niektóre redakcje pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości.
Dlaczego protestującym dziś mediom przez 4 lata nie przeszkadzały Big Techy? Czy ta akcja nie jest bardzo na rękę PiS, który, choć sam winny zaistniałej sytuacji (nie wdrożył dyrektywy), teraz może mówić, że to koalicja 15 października "zabija wolne media"?
Inna sprawa, że trudno zabić coś, czego nie ma…
Może, jak zasugerowała X-owiczka Anna@aniamelek: "Najpierw odzyskajcie zaufanie, a potem protestujcie"? Wyjątkowo sensowna i logiczna uwaga.