
Jeżeli myślicie, że wasz szef nie ma pojęcia, co robicie na komputerze w czasie pracy, grubo się mylicie. Ciągła cyfrowa inwigilacja pracowników jest dziś w większości firm na porządku dziennym. I to nie tylko w wielkich korporacjach.
REKLAMA
Dzięki prostemu i coraz popularniejszemu oprogramowaniu, szef właściwie każdej firmy może w wybranym momencie otrzymywać pełne raport na temat tego, co jego pracownicy robili w czasie pracy na służbowym komputerze. Jak donosi "Puls Biznesu", wbrew pozorom nie chodzi tylko o kontrolę czasu spędzonego na Facebooku i innych serwisach służących zabijaniu nudy. Szef będzie też wiedział także, czy i jak długo korzystaliśmy z programów multimedialnych, np. słuchając muzyki, lub oglądając filmy.
Kilka kliknięć wystarczy także do tego, by przełożony dowiedział się jak długo na komputerze pracownika otwarte były niezbędne do jego pracy programy, jak edytory tekstu, czy arkusze kalkulacyjne. Łatwo więc może sprawdzić, jak wiele czasu spędzamy na przeglądaniu sieci, Facebooku, czy korzystaniu z multimediów, a ile godzin przeznaczamy na pracę, za którą nam płaci. "Puls Biznesu" twierdzi, że w niektórych przypadkach pracodawca dzięki takiemu specjalnemu oprogramowaniu do śledzenia pracowników dowiaduje się, że jego podwładni na Facebooku spędzają... pięć z ośmiu godzin pracy.
Najlepiej nie nadużywać też służbowego konta e-mail do prowadzenia korespondencji, której nie powinien śledzić szef. Także to jest bowiem niezwykle łatwe do kontrolowania, gdyż wiadomości trafiają nie tylko do naszej skrzynki, ale również pozostają na firmowych serwerach, dzięki czemu pracodawca korzystając z uprawnień administratora poczty może czerpać wszelkie informacje o tej korespondencji. Wśród popularnych metod kontroli pracowników, o których pisze "Puls Biznesu" są także narzędzia do śledzenia lokalizacji służbowego telefonu i rejestrowania wykonywanych na nim rozmów, oraz kopiowania wiadomości SMS.
Zobacz też: Co Polak robi w czasie pracy? Kupuje na Allegro, płaci rachunki, śpi, a nawet uprawia seks
Oprócz cyfrowej inwigilacji pracowników wciąż dobrze mają się także metody tradycyjne. Pracujący za kółkiem najprawdopodobniej śledzeni są dzięki urządzeniom GPS, które łatwo pozwalają namierzyć lokalizację pojazdu. Rejestrowanie trasy pokonywanej służbowym autem pozwala też zbadać szefostwu, czy pracownik nie nadużywa go podróżując w prywatnych sprawach i marnując paliwo, za które płaci firma. W większości dużych firm standardem od lat są również kamery monitoringu przemysłowego. Niektórzy pracodawcy stosują też wobec swoich pracowników badanie alkomatem.
Źródło: PB.pl
