Rozwój sytuacji wokół Ukrainy jest nie na rękę Kremlowi. Tak bardzo, że Rosjanie zdecydowali się na ataki nawet na szpital pełen chorych dzieci
Rozwój sytuacji wokół Ukrainy jest nie na rękę Kremlowi. Tak bardzo, że Rosjanie zdecydowali się na ataki nawet na szpital pełen chorych dzieci Fot. kremlin.ru
Reklama.

O wadze podpisanego w poniedziałek porozumienia polsko-ukraińskiego oraz wtorkowej wizyty Wołodymyra Zełenskiego na szczycie NATO w Waszyngtonie najlepiej świadczy niezwykłe wzmożenie rosyjskich trolli w internecie. To nie przypadek, że kiedy Wołodymyr Zełenski wystawił nogę poza Kijów, na miasto spadły rosyjskie rakiety.

Przypomnijmy: pociski uderzyły w dwa szpitale i kilka innych celów, które celami militarnymi nie są i nie były. Zbombardowany Kijów jeszcze mierzy się ze skutkami bardzo silnego rosyjskiego ataku. W całej Ukrainie zginęło kilkadziesiąt osób, o wiele więcej jest rannych.

Sonda

Czy Twoim zdaniem wojna w Ukrainie zakończy się w ciągu kilku miesięcy?

672 odpowiedzi

Wysyp fejków po polsko-ukraińskiej umowie. To znaczy jedno: Putina zabolało

Służby prasowe Kremla od razu wystosowały oświadczenie, że rosyjskie wojska uderzyły w ukraińskie "wojskowe obiekty przemysłowe i bazy lotnicze Sił Zbrojnych Ukrainy". Wedle nich miała być to odpowiedź na "próby kijowskiego reżimu zniszczenia rosyjskich obiektów energetycznych i gospodarczych".

"Liczne opublikowane zdjęcia i materiały wideo z Kijowa jednoznacznie potwierdzają fakt zniszczenia w wyniku upadku ukraińskiego pocisku obrony powietrznej" – twierdzą Rosjanie. To oczywiste bzdury.

Ale tym razem za stosownym oświadczeniem przyszło niesamowite wręcz wzmożenie trolli w internecie. Kiedy przejrzałem X (Twittera), zauważyłem, że wręcz wylewa się z niego kremlowska propaganda, powielana przez setki bardziej lub mniej anonimowych kont.

Z tych wpisów można się dowiedzieć, że w szpital dziecięcy uderzył amerykański Patriot, a nie rosyjski pocisk manewrujący Kh-101 (chociaż to ten drugi widać na nagraniu z Kijowa).

Można też wyczytać, że to Ukraińcy pewnie sami się zbombardowali, żeby tylko zwalić winę na Rosjan. W tę propagandową grę dali się wkręcić (boję się powiedzieć, że zrobili to świadomie) również polscy publicyści. "Zawsze się zdarzy jakiś szpital, sklep czy inny teatr zbombardowany w czasie wojny" – napisał na X Łukasz Warzecha.

Co tak ubodło Putina?

Przypomnijmy: prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i premier Donald Tusk podpisali w poniedziałek porozumienia dotyczące kwestii bezpieczeństwa pomiędzy naszymi krajami.

O ocenę ważności tego dokumentu zapytaliśmy generała Stanisława Kozieja. Były szef BBN w rozmowie z naTemat.pl zwrócił uwagę, że umowa Polski i Ukrainy zawiera dwa ważne aspekty. – Pierwszym jest bezpośrednie wsparcie Ukrainy w czasie jej wojny z Rosją. Drugą część stanowią działania wspierające Ukrainę w przyszłości – tłumaczył nam.

– Polska tu wyraźnie zadeklarowała, że jest zwolennikiem jak najszybszego przyjęcia Ukrainy do tych dwóch organizacji – wskazał, precyzując, że obaj przywódcy zdają sobie sprawę z tego, że to nie stanie się na szczycie w Waszyngtonie.

QUIZ: Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina?

logo
Quiz

1 / 15 1. Na początek łatwe: W którym roku urodził się Władimir Putin?

FOT. NATALIA KOLESNIKOVA/AFP/East News

O co chodzi? We wtorek 9 lipca rozpoczyna się trzydniowy szczyt NATO, mający upamiętnić 75. rocznicę podpisania Traktatu Północnoatlantyckiego. Do stolicy USA przyleci m.in. prezydent Andrzej Duda.

Kwestie wojskowe w porozumieniu Polski i Ukrainy

Gen. Koziej przeanalizował również kwestie stricte wojskowe z porozumienia Polski i Ukrainy, a trzy z nich uznał za szczególnie ważne.

– Pierwszym jest problem wysuniętej obrony przeciwrakietowej wzdłuż granicy Ukrainy z Polską, tak aby zwalczać rosyjskie rakiety, które zmierzają w kierunku polskiej granicy już nad terytorium Ukrainy, a nie dopiero na naszym terytorium – wymienił, dodając, że jest to zdanie, o które on sam upominał się już jakieś dwa lata temu.

Najwyraźniej zarówno umowa z Polską, jak i udział Zełenskiego w szczycie NATO są wybitnie nie na rękę obecnemu lokatorowi Kremla. Do tego stopnia, że bezpośrednio lub pośrednio zdecydował się zlecić naloty na chore na raka dzieci.