Jarosław Kaczyński nie raz musi się mierzyć z trudnymi pytaniami od dziennikarzy, wie też jak ich unikać i udzielać wymijających odpowiedzi. Ale w starciu z 10-letnią reporterką poległ na całej linii. Przykro patrzeć, z jaką butą i wyższością odniósł się do dziecka.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
"Szkło kontaktowe" w TVN pokazało niezwykłe nagranie. I ostrzegamy: naprawdę trudno je odzobaczyć.
Zaczyna się od tego, że Jarosław Kaczyński schodzi sejmowymi schodami. Z wyraźnym dyskomfortem, widać, że (prawdopodobnie) kolano sprawia mu problemy.
Za prezesem PiS kroczy jego świta, która stara się nie uronić ani słowa z tego, co mówi Kaczyński. Przed nim podążają zaś dziennikarze, zadający mu różne pytania.
Kaczyński mówi coś o kodeksie karnym, gdy wypowiedziane dziecięcym głosem "Dzień dobry" wyraźnie wybija go z rytmu. To 10-letnia Sara Małecka-Trzaskoś, która jest najmłodszą reporterką w parlamencie. Kaczyński gubi wątek, przygląda się dziewczynce, podstawiającej mu mikrofon.
– To nie są sprawy dla dzieci, tak że... Odejdź sobie – wypala prezes PiS.
– Mam wolność słowa – oponuje Sara.
– Ale wolność słowa nie jest dla dzieci. Naprawdę odejdź – mówi poirytowany Kaczyński i oddala się.
Nagranie budzi w mediach społecznościowych olbrzymie emocje. Na ogół mało przychylne dla prezesa PiS. "Mamy tu sapacza dziaderskiego. Jego dewizą jest dzieci i ryby głosu nie mają. Ostatni raz to słyszałem od ojca gdzieś w latach 90-tych" – pisze jeden z komentujących.
"Teraz już wiadomo, czemu jak byli przy władzy to był otoczony ochroną, która nie dopuszczała do niego mediów" – zauważa inna osoba.
"Głos ma tylko prezes i prezes. Prawa ma tylko ten, komu da je prezes i prezes. Ależ musi go boleć utrata władzy" – diagnozuje kolejna.
Co w Sejmie robi dziecko z mikrofonem?
Takich pytań również nie brakuje. Wyjaśnijmy więc: nagrane wywiady Sara zamieszcza między innymi na swoim koncie na Tik Toku. Ale – żeby nie było, że to zabawa – dziewczynka ma oficjalną akredytację prasową. Mimo bardzo młodego wieku śmiało więc może się czuć dziennikarką.
– Oczywiście, że nie jest nudna! To jest moja pasja! I bardzo lubię oglądać posiedzenia Sejmu. Zawsze mnie to rozśmiesza. Oni się zachowują, jak uczniowie w mojej klasie, kiedy chcą coś powiedzieć. Zawsze próbuję punktualnie przychodzić na posiedzenia, kiedy jestem w Warszawie, a jak nie, to siadam przed telewizorem, żeby sobie popatrzeć – tak Sara odpowiedziała naszemu dziennikarzowi, Piotrowi Brzózce, na pytanie czy polityka jej nie nudzi.
– Byłam w jego rozmiarze. Może on pomyślał, że jest taki mały jak ja, i że ja też jestem pełnoletnia, tylko niska. Albo powiedział sobie inaczej: panie prezesie, ona nie jest olbrzymką, niech pan nie ucieka. A rozmawialiśmy o artykule 99 Konstytucji – opowiadała w rozmowie z naTemat.pl.