Jedno niewygodne pytanie od dziennikarza TVP wystarczyło, by Andrzej Duda się zirytował i zakończył wywiad. Ale pozostaje aktualne: jak zamierza współpracować z rządem, który nazwał niedołęgami i sugerował mu złodziejstwo? Według Dudy to "pytanie nie na temat", przed odpowiedzią po prostu uciekł.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– To pytanie jest nie na temat, dziękuję bardzo – tak Andrzej Duda zakończył swoją konferencję prasową po niewygodnym, ale bardzo sensownym pytaniu od dziennikarza TVP, Marcina Antosiewicza. Po czym szybko opuścił mównicę.
Podczas konferencji w Waszyngtonie dostał niewygodne pytanie o te wypowiedzi.
– Panie prezydencie, na tym szczycie dużo się mówi o jedności i o tym w jak niebezpiecznych czasach żyjemy. W ramach swojej wizyty tutaj w Stanach Zjednoczonych udzielił pan wywiadu, w którym nazwał pan rząd niedołęgami, zasugerował, że są złodziejami. To jak pan sobie wyobraża współpracę z tym rządem przez najbliższy rok, panie prezydencie? – zapytał Dudę Marcin Antosiewicz.
Prezydent był wyraźnie zirytowany.
– Szanowny panie, ta kwestia zupełnie nie dotyczy tego, o czym rozmawialiśmy na szczycie. Rozmawialiśmy o kwestiach bezpieczeństwa, budowania jedności sojuszu, (...). To pytanie jest nie na temat, dziękuję bardzo – zakończył konferencję Duda i czym prędzej się oddalił.
Popisy Dudy w Waszyngtonie
Dziennikarze polskich mediów, którzy polecieli na szczyt NATO, narzekali, że mają do prezydenta mnóstwo pytań, ten jednak wolał udzielić wywiadu TV Republika, wyraźnie preferując medium, które nie zada mu trudnych pytań.
– Mamy obecnie do czynienia z absolutnym pokazem hipokryzji ze strony instytucji europejskich, NGO-sów europejskich. Dochodzi do drastycznego łamania prawa i konstytucji w ciągu ostatniego pół roku. Doszło do napaści na TVP, niemal zbrojnego zajęcia, doszło do ataku na prokuraturę, próby usunięcia siłą Prokuratora Krajowego – zarzucał Donaldowi Tuskowi podczas wywiadu.
Głowa państwa stwierdziła też, że obecny rząd tworzą "niedołęgi". – Są niedołęgami, nie umieją zarządzać polskim państwem. Przez osiem lat pieniądze były i pozwalały na realizację świadczeń, które oni uważali, że są niemożliwe – przekonywał.
Przypomnijmy, że podczas wywiadu nie hamował się też, gdy prowadzący zwrócił uwagę, że Koalicja Obywatelska nazywa swoje reformy "przywracaniem praworządności".
– Bredzą oczywiste kłamstwa prosto w oczy społeczeństwu polskiemu, udając, że nie widzą, z czym mają do czynienia, mówią, że "cel uświęca środki", że "przywracają praworządność". Pałką i batem – ocenił.
Znalazł też czas na inne aktywności. Po zakończeniu spotkań w ramach szczytu NATO i po udzieleniu wywiadu dla prawicowej stacji Duda razem z Marcinem Mastalerkiem udali się na siłownię i to w Biały Domu.
Co więcej, na trening zaprosił... redaktora naczelnego "Faktu". "Duda dał sobie prawdziwy wycisk! (...) Dudzie wcale nie marzą się potężne bary, ani bicepsy ze stali. Prezydent stawia na ćwiczenia ogólnorozwojowe" – czytamy w tabloidzie.
Zdjęcia ze sportowymi aktywności prezydenta krążą po mediach społecznościowe, wywołując ironiczne komentarze ze strony internautów.