Viktor Orbán poleciał do Moskwy, by spotkać się z Władimirem Putinem. Jarosław Kaczyński starał się tłumaczyć tę wizytę i stwierdził, że węgierski premier "pozostaje sojusznikiem" PiS. Zupełnie inaczej widzi to jednak otoczenie Andrzeja Dudy. – Wojna ma jasnego agresora i jasną ofiarę – stwierdziła Małgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
W poniedziałek 1 lipca Węgryobjęły półroczną prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Pięć dni później Viktor Orbánpoleciał do Moskwy, by spotkać się z Władimirem Putinem. Jego wizyta była niespodziewana i odbiła się szerokim echem, tym bardziej że trzy dni wcześniej pojechał do Kijowa.
Węgierski premier tłumaczył się "misją pokojową" i chęcią poznania stanowisk walczących stron, czyli (napadniętej) Ukrainy i (atakującej) Rosji. Wizyta Orbána na Kremlu została jednak skrytykowana przez wielu europejskich polityków. Teraz dołączył do nich polski Pałac Prezydencki.
Viktor Orbán poleciał do Moskwy. Ostry komentarz z Pałacu Prezydenckiego
– Trzeba brutalnie powiedzieć – widzimy, co się dzieje na Ukrainie. Jakie metody stosują rosyjscy żołnierze – stwierdziła na antenie Polsat NewsMałgorzata Paprocka, szefowa kancelarii prezydenta. – I patrzymy historycznie na Węgry, chociażby na rok 1956. Czy byłoby zrozumienie tamtych bohaterów dla dzisiejszej postawy pana Orbána? Myślę, że tutaj trzeba postawić bardzo duży znak zapytania – podkreśliła.
Wymowne były także kolejne słowa prezydenckiej ministry. – Wszyscy wiemy, jaką specyficzną sytuację mają Węgry, jeśli chodzi o uzależnienie energetyczne i ścisłą współpracę z Rosją, ale wydaje się, że to nie jest dostateczny argument, aby przełamywać solidarność europejską – stwierdziła bliska współpracownica Andrzeja Dudy.
I zaznaczyła, że "nikt nie wiedział o planach" premiera Węgier, a negocjacje pokojowe powinny odbywać się wyłącznie na warunkach Kijowa. – Wojna ma jasnego agresora i jasną ofiarę – podsumowała szefowa kancelarii prezydenta.
Dodajmy, że w gronie polityków, którzy skrytykowali wizytę Viktora Orbána w Moskwie, znalazł się m.in. Donald Tusk. Polski premier w swoim wpisie na X zacytował słowa swojego węgierskiego odpowiednika, który powiedział, że jego kraj chce być "ważnym narzędziem w zrobieniu pierwszego kroku w kierunku pokoju".
"Pytanie brzmi, w czyich rękach jest to narzędzie" – napisał Tusk. Wcześniej szef rządu również wyraził zdziwienie jego podróżą na Kreml. "Plotki o pańskiej wizycie w Moskwie nie mogą być prawdziwe. Czy jednak mogą?" – dopytywał lider Koalicji 15 października.
Kaczyński broni Orbána: "Pozostaje naszym sojusznikiem"
Kolejny wpis Tusk dodał też w sobotę przed południem. "Czy jest ktoś, kto czuje się bezpieczniej po wymianie zdań Victora Orbána z Władimirem Putinem na temat 'powojennej architektury bezpieczeństwa europejskiego'? Historia się nie powtarza, ale często się rymuje" – skwitował.
W ten sposób premier nawiązał do słów węgierskiego polityka, który po spotkaniu z Putinem powiedział na konferencji prasowej, że zadał rosyjskiemu dyktatorowi "trzy kluczowe pytania", na które nie dostał odpowiedzi: co sądzi o istniejących inicjatywach pokojowych, co sądzi o zawieszeniu broni i rozmowach pokojowych i jaką ma opinię na temat "powojennej architektury bezpieczeństwa europejskiego".
QUIZ: Kto to powiedział – Kaczyński czy Tusk?
Zachodni przywódcy i politycy jednoznacznie oceniają więc wizytę lidera Fideszu w Rosji, jednak nieco inaczej patrzy na nią prezes PiS Jarosław Kaczyński, który o komentarz został zapytany w piątek przez polskich dziennikarzy.
– Nie ma żadnej wątpliwości, że premier Orbán stara się tutaj o uzyskanie jakiegoś porozumienia pokojowego czy przynajmniej pierwszych kroków w stronę tego porozumienia, bo przedtem był w Kijowie – ocenił były wicepremier ds. bezpieczeństwa. – My nie ukrywamy różnic poglądów między nami, jeżeli chodzi o kwestię ukraińską i nigdy tego nie ukrywaliśmy – powiedział prezes PiS.
Kaczyński doprecyzował, że ma na myśli okres od "pierwszej długiej rozmowy" z Orbánem, do której doszło w styczniu 2016 roku. Dodał też, że wcześniej znał Orbána, ale nie odbył z nim całodniowej rozmowy.
– Premier Orbán był tutaj całkowicie szczery i my byliśmy całkowicie szczerzy. Ale premier Orbán pozostaje naszym sojusznikiem – oświadczył prezes PiS.