Podlasie ma zamienić się w wielką wojskową bazę. Liczba żołnierzy będzie większa, dostaną też kolejne opancerzone pojazdy. W przyszłym roku zacznie się też wielkie kopanie rowów i umocnień. Nowa operacja wojska nazywa się "Bezpieczne Podlasie" i startuje 1 sierpnia. Oto co się zmieni w tym rejonie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Od 1 sierpnia wojsko przechodzi w nową operację na granicy – "Bezpieczne Podlasie" – zapowiedział wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Do tej pory wojsko prowadziło dwie operacje o nazwach "Gryf" i "Rengaw". Teraz zostaną one połączone w jedną.
Zmiany są spore. W nowym przedsięwzięciu ma wziąć udział nawet do 17 tysięcy żołnierzy, odpowiada za nią 18. Dywizja Zmechanizowana, zwana popularnie "Żelazną Dywizją". Obecnie na granicy służy ok. 6 tysięcy żołnierzy.
Wojsko polskie szykuje nową operację na granicy. Oto co to dla nas oznacza
Powiększenie sił nie oznacza jednak, że na Podlasiu zamelduje się nagle 17 tysięcy wojskowych. Ich liczba wzrośnie do ok. 8 tysięcy, zaś kolejne 9 tysięcy ma być w obwodzie.
Ci drudzy zostaną odpowiednio przeszkoleni i będą stacjonować w swoich macierzystych jednostkach. W razie potrzeby mają być w stanie dotrzeć pod granicę w ciągu 48 godzin. Siły wojska mają się zmieniać i rotować. Dzięki temu żołnierzom nie będzie groziło utknięcie pod granicą na wiele miesięcy.
MON chce też w ten sposób ściągnąć na granicę już nie ochotników, ale regularne jednostki, z jak największą liczbą doświadczonych żołnierzy. W ten sposób chce uniknąć powtórki z sytuacji, gdy na granicy zginął zaledwie 21-letni Mateusz Sitek.
Więcej sprzętu i fortyfikacje
Dodajmy, że wtedy żołnierz nie miał kamizelki kuloodpornej. Teraz MON zamierza doposażyć wojsko na granicy nie tylko w 7200 kamizelek, ale i pojazdy. W 2025 roku ma dotrzeć 150 wozów opancerzonych. Biorąc pod uwagę tempo zamówienia, pewnie będą to któreś z amerykańskich pojazdów z rezerw bądź demobilu.
– Wyciągamy wnioski z niedociągnięć naszych poprzedników, chociażby w kontekście opieki medycznej – dodał Kosiniak-Kamysz. Wojsko tłumaczyło już wcześniej, że zamierza poprawić logistykę. Nie chodzi więc już tylko o wydajniejszy transport rannych, ale w ogóle o zaopatrzenie żołnierzy.
Być może do historii przejdą zdjęcia obozowisk, jakie z folii i patyków budowali żołnierze na granicy. À propos budowy: w przyszłym roku ma ruszyć tworzenie fortyfikacji w ramach programu Tarcza Wschód. W pierwsze sześć miesięcy 2025 roku pójdzie na to pół miliarda złotych, całość ma się zamknąć w astronomicznej kwocie 10 miliardów.
Fortyfikacje mają mieć 400-500 km długości, ale pieniądze pójdą też na różne zabezpieczenia elektroniczne. Całość ma również wykorzystywać jak najwięcej naturalnych przeszkód terenowych. Polakom w budowie mają pomagać specjaliści z Finlandii i Korei Południowej. Te kraje mają prawdopodobnie najbardziej zaawansowane fortyfikacje na świecie. Budowa ma jednak zostać zlecona polskim firmom oraz jednostkom wojskowym.
Cała operacja "Bezpieczne Podlasie" ma trwać do roku 2028. Wtedy całą infrastrukturę i pozycje ma przejąć na stałe Komponent Ochrony Pogranicza. To nowy element w naszych siłach zbrojnych, który wedle pierwotnych planów miał osiągnąć gotowość w roku 2032, ale jego tworzenie zdecydowanie przyspieszono.
Dla mieszkańców Podlasia i turystów może to niestety oznaczać degradację Podlasia jako miejsca wypoczynku. Liczba żołnierzy ma się zwiększyć o 2 tysiące, ale przybędzie też sprzętu, w tym ciężkiego. Zaczną się też prace ziemne, w ruch pójdą pługi i betoniarki. To nie pozostanie bez wpływu na turystyczne walory regionu.