Domy-zombie to narastający problem w USA.
Domy-zombie to narastający problem w USA. Fot. Shutterstock

W Stanach Zjednoczonych narasta problem domów-zombie. Nie jest on tak spektakularny jak wymarłe miasta w Chinach, ale coraz bardziej uwiera mieszkańcom dzielnic usianych porzuconymi domami. Według najnowszych badań jest ich już ponad 300 tysięcy. Budynki niszczeją i tracą na wartości i tym samym stają się doskonałym schronieniem dla przestępców.

REKLAMA
Domy-zombie to prawdziwa plaga pogrążonych w kryzysie Stanów Zjednoczonych. Ponad 300 tysięcy nieruchomości zostało porzucone przez swoich właścicieli lub zagubiło się w postępowaniach komorniczych. Najwięcej z nich jest zlokalizowanych na Florydzie (ponad 90 tysięcy) – większość z nich to zapewne domy wakacyjne, na utrzymanie których nie starczyło już pieniędzy.
Jednak ta liczba może się jeszcze zwiększyć, bo już teraz około 1,5 miliona domów należy do banków, a kolejne niemal 11 milionów jest tym zagrożone. Część z nich nie może znaleźć nabywców, więc pozostaje bez opieki. Niektórymi – szczególnie tymi, które zostały zapomniane przez prywatnych właścicieli – opiekują się lokalne władze. Podatnicy płacą za naprawy, ochronę czy sprzątanie. Czasami jednak władze zostawiają domy same sobie i nieruchomości niszczeją.
Choć urzędnicy starają się odzyskać później pieniądze podatników, nie zawsze się to udaje. Jednak arsenał narzędzi jest całkiem spory, bo władze mogą zająć część pensji czy zwrot podatku. W niektórych regionach można nawet trafić do więzienia za porzucenie swojego domu. Jednak na razie te metody są chyba mało skuteczne, bo z roku na rok domów-zombie przybywa.