Serial "Wiedźmin", którym od 2019 roku zajmuje się serwis Netflix, powoli dobiega końca. Początkowe plany twórców adaptacji zakładały siedem sezonów przygód Geralta z Rivii, jednak koniec końców zostały one uszczuplone do pięciu odsłon. Portal Redanian Intelligence donosi, że scenariusz do finału hitu został już napisany. Z tego też względu przypominamy wszystkim widzom, o czym kiedyś zapewniała fanów showrunnerka Lauren S. Hissrich.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Umówmy się: pierwotna wizja serialu na podstawie sagi o wiedźminieAndrzeja Sapkowskiego była zbyt piękna, by mogła być prawdziwa. Nie od dziś wiadomo, że adaptacje rządzą się swoimi prawami i niekiedy zmiany fabularne są koniecznością, której nie da się przeskoczyć. Niektóre rzeczy trzeba usunąć, inne wymagają łopatologicznego wyjaśnienia i tak dalej. Ale czy twórcy "Wiedźmina" od Netfliksa nie przesadzili przypadkiem w drugą stronę?
Scenariusz do finałowego sezonu "Wiedźmina" już napisany. Przypominamy ważne słowa Lauren S. Hissrich
Według doniesień portalu Redanian Intelligence, który nieraz udowodnił, że jest rzetelnym źródłem wiedzy o serialowym "Wiedźminie", prace nad scenariuszami do piątego i tym samym finałowego sezonu zostały zakończone. Pozostaje więc sama realizacja. Na razie czekamy na czwartą odsłonę, w której po raz pierwszy Henry'ego Cavilla zastąpi w roli Geralta z Rivii australijski aktor Liam Hemsworth.
Skoro powoli zmierzamy do schyłku pewnej epoki, warto przypomnieć, co na samym początku produkcji hitu Netfliksa mówili jej twórcy, a zwłaszcza showrunnerka Lauren S. Hissrich.
Nie jest tajemnicą, że wstępne plany zakładały rozszerzenie wiedźmińskiego uniwersum na skalę podobną do tej marvelowskiej. Namiastkę tego mogliśmy oglądać m.in. w zjedzonym przez krytyków prequelu "Rodowód krwi" oraz całkiem przyjemnym anime "Wiedźmin: Zmora Wilka". Przed nami jeszcze premiera drugiego serialu animowanego pod tytułem "Wiedźmin: Syreny z Głębin", którą przewidziano na bieżący rok.
W 2021 roku w wywiadzie z portalem IGN Lauren S. Hissrich zapewniała, że nie ma sensu kontynuować tych historii, które Sapkowski postanowił w "naturalny sposób" zakończyć. Ponadto producentka wykonawcza oznajmiła, że siedmiosezonowy plan "Wiedźmina" byłby "bezpośrednim tłumaczeniem książek", czyli w skrócie – wierną adaptacją.
– Jest tam (red. przyp. w twórczości polskiego pisarza fantasy) na tyle dużo materiału, że nie czuję potrzeby wymyślania czegoś własnego. (...) Naprawdę staramy się trzymać jednej książki na sezon – mówiła Hissrich.
Biorąc pod uwagę, że w dotychczasowych odcinkach "Wiedźmina" przewinęły się takie wątki jak przyjaciel Geralta, Eskel, zamieniający się w drzewo i kiepsko zrealizowany motyw Baby Jagi (demona Voleth Meir mieszkającego w chacie na kurzych łapkach), który negatywnie wpłynął na rozwój postaci Yennefer i jej relację "matki-córki" z Ciri. Kwiatków było niestety więcej.
Nadmieńmy, że były producent serialowego "Wiedźmina" Beau DeMayo (także scenarzysta "Wiedźmina: Zmory Wilka" i paru odcinków "Wiedźmina") wyjaśnił w wywiadzie z The Direct, że niektórzy twórcy hitu Netfliksa "nie lubili" ani gier CD Projekt Red, ani książek Sapkowskiego. Co więcej, kpili z oryginału.
– To przepis na katastrofę. (...) Musisz szanować czyjąś pracę, zanim będziesz mógł dodać coś do jej spuścizny – dodał.