nt_logo

Zebrałem dla Was 6 najnowszych wydarzeń z Chin, które pokazują, co dzieje się z tymi elektrykami

Adam Borusewicz

26 lipca 2024, 14:39 · 4 minuty czytania
Trudno dziś zrozumieć co się dzieje w temacie elektromobilności bez zerkania za Wielki Mur. Oto przegląd 6 wydarzeń dotyczących elektromobilności z Chin, które dość dobrze wyjaśniają, co w trawie piszczy.


Zebrałem dla Was 6 najnowszych wydarzeń z Chin, które pokazują, co dzieje się z tymi elektrykami

Adam Borusewicz
26 lipca 2024, 14:39 • 1 minuta czytania
Trudno dziś zrozumieć co się dzieje w temacie elektromobilności bez zerkania za Wielki Mur. Oto przegląd 6 wydarzeń dotyczących elektromobilności z Chin, które dość dobrze wyjaśniają, co w trawie piszczy.

1. Volkswagen i Xpeng poszerzają współpracę

Na jesieni zeszłego roku obie firmy podpisały porozumienie, które zakładało, że w ciągu dwóch lat na rynku w Chinach pojawia się Volkswageny, które będą korzystać z platformy opracowanej właśnie przez Xpeng. Jak się okazuje, ta współpraca będzie dużo szersza i obejmie opracowanie zupełnie nowej, wspólnej dla obu firm platformy, która pojawi się na rynku już w 2026 roku.


Dla Volkswagena takie tempo nie było dotychczas możliwe. Co więcej, o ile pierwsze porozmawianie dotyczyło tak naprawdę tylko rynku w Chinach, to wszystko wskazuje na to, że opracowane wspólnie z Xpeng samochody pojawia się także w Europie. Czy zatem Volkswagena, który będzie zaprojektowany w Chinach oraz tam wyprodukowany dalej, będzie można nazwać niemieckim samochodem? Wszystko wskazuje, że na takie pytania przyjdzie nam odpowiadać coraz częściej.

2. Sprzedaż samochodów made in China w Europie w pierwszej połowie 2024 roku

Wiele mówi się ostatnio, że auta z Chin zalewają europejski rynek i spowodują bankructwa europejskich producentów. Czas więc, aby sprawdzić, ile w tym jest prawdy na dzień dzisiejszy. Z pomocą przychodzi najnowsze raport stowarzyszenia europejskich producentów samochodów.

W okresie od stycznia czerwca włącznie sprzedano w 28 krajach Europy (EU+UK) ok. 300 tysięcy aut, które były wyprodukowane w Chinach. I było do dokładnie 4.2 proc. całego rynku. Dla porównania w tym samym okresie rok temu ten udział wynosił 3.4 proc.. Z tych 300 tys. około 1/3 to były auta zachodnich marek, ale wyprodukowane w Chinach natomiast 2/3 to samochody chińskich marek.

O ile ten udział nie wygląda znacząco, to jeśli weźmiemy pod uwagę same samochody z napędem elektrycznym, sytuacja jest już inna. Łączny udział samochodów chińskiej produkcji to 18 proc. i tu widać tendencję wzrostową, jako że rok temu było to 13 proc..

W tej kategorii natomiast większość samochodów stanowią Tesle Model 3, Dacia Spring czy BMW iX3. Łącznie marki z zachodu były odpowiedzialne za 100 ze 170 tys. aut elektrycznych, które przyjechały do Europy z Chin. W drugim półroczu udział aut made in China powinien być jeszcze większy bowiem pojawiają się na naszym kontynencie kolejne marki zza Wielkiego Muru jak i kolejne modele VW oraz BMW, które produkowane są właśnie tam.

3. Porsche z problemami w Chinach

Ta wspaniała i zasłużona dla motoryzacji marka ma spory problem w Chinach ze sprzedażą swoich aut. W pierwszym półroczu klienci kupili 29 tys. aut tej marki. I choć wydaje się to dużą ilością, jak na tak ekskluzywną markę, to spadek sprzedaży w porównaniu do zeszłego roku wynosi aż 33 proc..

Ze wszystkich rynków, na jakich obecne jest Porsche, to właśnie w Chinach sprzedaż ucierpiała najbardziej. Dla porównania w Europie zwiększyła się o 6 proc., a w samych Niemczech o 1/5.

Żeby ratować sprzedaż w Chinach, Porsche daje spore rabaty na swoje auta, co w tej marce jest naprawdę rzadkością. Co ciekawe, rynek aut luksusowych w Chinach wcale się nie kurczy. Po prostu następuje odpływ klientów z marek zachodnich do chińskich.

O ile jeszcze dwa czy trzy lata temu jedyna chińska marka premium było Hongqi znane z produkcji aut dla dygnitarzy partii komunistycznej, to w ostatnim czasie producenci tacy jak BYD czy Changan stworzyli submarki premium i oferują luksusowe samochody, które szybko znalazły sporo klientów wśród bogatych Chińczyków. I patrząc na konstrukcje takie jak Nio ET7 czy Stellato S9 nie można się im dziwić. To pojazdy, które łączą wyrafinowany luksus z najnowocześniejszą techniką.

4. Nowe wiadomości w sprawie ceł na samochody elektryczne z Chin

Tak naprawdę decyzja, którą wydała Komisja Europejska 5 lipca tego roku, w sprawie ceł nie jest decyzją ostateczną. I dużo się dzieje w tej sprawie. Do listopada tego roku tę decyzję muszą zatwierdzić poszczególne państwa członkowskie. Do odrzucenia tych ceł potrzeba głosów 15 państw. W próbnym głosowaniu oddano 12 głosów za wprowadzeniem ceł, 5 głosów przeciw, a 11 państwa wstrzymało się od głosu.

Dodatkowo cały czas modyfikowane są stawki celne. Konsorcjum SAIC złożyło zażalenie na obłożenie ich aut najwyższą stawka, czyli 37.6 proc. i w piątek 19 lipca odbyło się w tej sprawie przesłuchanie. Wiadomo już też, że producenci z zachodu jak Tesla, BMW i Volkswagen będą mieli specjalne stawki celne na swoje auta produkowane w Chinach. Cały czas trwają też negocjacje Komisji Europejskiej z chińskim ministerstwem handlu w sprawie.

5. Chińskie miasta zaostrzają warunki rejestracji aut

W Chinach wsparcie elektromobilności prowadzone jest na zasadzie kija i marchewki. Tą marchewką są zwolnienia od podatku oraz bardzo mocne wsparcie w budowie sieci ładowarek. Tym kijem jest utrudniona rejestracja aut spalinowych w dużych miastach.

Poszczególne aglomeracje ustalają, że w danym roku wydadzą tylko ściśle określoną ilość tablic rejestracyjnych przeznaczonych dla samochodów spalinowych. Powoduje to, że otrzymanie takich tablic może kosztować więcej niż nowe auto. I na tę chwilę obowiązuje zasada, że auta z kategorii NEV można zarejestrować dużo taniej. Przy czym w Chinach NEV to zarówno auta w pełni elektryczne, jak i te hybrydy, które można ładować z sieci elektrycznej.

I właśnie to zaczyna się zmieniać. Pierwszym miastem, które zapowiedziało, że ułatwienia w rejestracji pojazdów będą dotyczyć tylko aut w pełni elektrycznych, jest Chengdu, czyli stolica prowincji Syczuan. 

6. Zeekr planuje produkcję w Europie

W czasie premiery tej marki w Hongkongu wywiadu zagranicznym mediom udzielił prezes tej marki. Zapytano go, w jaki sposób podchodzi do ceł, które Komisja Europejska chce nałożyć na samochody elektryczne z Chin. Odpowiedział, że planuje produkcję samochodów tej marki w Europie. Jednak nie ma zamiaru budować specjalnej fabryk, a chce wykorzystać jeden z istniejących zakładów macierzystego koncernu Geely oraz – jak to ujął – jego partnerów.

Dla wyjaśnienia Geely jako właściciel Volvo ma parę fabryk w Europie. Z polskiego punktu widzenia natomiast bardzo ciekawie brzmią słowa o partnerach Geely. W końcu wiemy, że takim partnerem jest nasza spółka, która prowadzi projekt Izera. Czy mamy więc szansę na produkcję aut marki Zeerk w Jaworznie?

Zobacz też: Ludzie przestają kupować auta elektryczne. Na rynku nie jest już tak zielono