Jedną z dyscyplin olimpijskich, którą w tym roku będę śledzić z ogromnym zapałem, będzie surfing. Choć całe igrzyska organizowane są w Paryżu, to surferzy o medale będą walczyć… 16 tys. kilometrów dalej – na wyspie Tahiti.
To pierwszy raz w historii, kiedy część sportowców będzie walczyć o medale tak daleko od miejsca, w którym odbędzie się pozostała część zmagań. We Francji o tej porze roku nie ma bowiem warunków, które pozwoliłyby na prowadzenie zmagań surferów. Właśnie dlatego zapadła decyzja, że 48 zawodników i zawodniczek o medale będzie walczyć na wyspie Tahiti. Ta położona jest na Oceanie Spokojnym i jest częścią Polinezji Francuskiej.
Do tamtejszej pływającej wioski olimpijskiej przybyli już surferzy. 48 olimpijczyków najbliższe 2 tygodnie spędzi w iście królewskich warunkach – na pokładzie luksusowego "niewielkiego jachtu" Aranui 5. Jacht to nie najlepsze określenie tego olbrzyma, który ma 8 pokładów. Równocześnie w 103 kabinach może przebywać 230 osób. Jest sklep z gadżetami olimpijskimi, całodobowa restauracja, basen, siłownia, a nawet centrum SPA. I oczywiście kołdry z napisem Paris 2024, które znajdują się także w paryskiej wiosce olimpijskiej.
Każdy sportowiec otrzymał prywatną kajutę. A w niej podwójne łóżko z prawdziwego zdarzenia. To nie ma nic wspólnego z tekturowymi i plastikowymi konstrukcjami z Paryża. Apartamenty są bardzo przestronne. Gdyby tego było mało, każdy posiada własny taras.
W sieci pojawiły się już pierwsze nagrania pokazujące, jak wyglądają pokoje w pierwszej w historii pływającej wiosce olimpijskiej. Oprócz fantastycznych warunków zniewalający jest również widok z okna na tropikalną wyspę. Patrząc na to, aż współczuję sportowcom, którzy będą pływać w Sekwanie.
Rywalizacja na sportowych arenach Paryża rozpoczęła się już w środę 24 lipca. Jednak znicz olimpijski zapłonie dopiero w piątek 26 lipca. Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich będzie transmitowana od godziny 19:30 na antenie TVP1 i na sport.tvp.pl.