O co chodzi za PiS-owską aferą w ARP? – Agencja Rozwoju Przemysłu to kolejna stajnia Augiasza. Za rządów PiS zatrudniano tam na fikcyjne etaty. Średnia pensja wynosiła 30 tys. zł brutto – mówił niedawno w rozmowie z Polską Agencją Prasową Borys Budka, były szef Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Z kolei w zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy, że audyt w ARP potwierdził, że w spółce źle się działo. Z tego względu nie udzielono absolutorium poprzedniemu zarządowi spółki. Jest to efekt analizy wyników wstępnego audytu, który zlecił nowy zarząd.
"Przygotowanie powyższego audytu było bardzo utrudnione z uwagi na zniszczenie wielu dokumentów źródłowych. Audyt wykazał jednak szereg nieprawidłowości związanych z decyzjami poprzedniego Zarządu, zawieranymi umowami zlecenia, pożyczek, darowizn, consultingowych, udziału w przedsięwzięciach gospodarczych oraz fikcyjnymi zatrudnieniami" – podano w piątek (26 lipca) w komunikacie Agencji Rozwoju Przemysłu. Co więcej, zarząd podjął decyzję o złożeniu w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw.
Decyzja spółki zbiega się z publikacją w tygodniku "Sieci" na temat nowego prezesa spółki Michała Dąbrowskiego. Jest to wieloletni wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.
Ale wcześniej – od listopada 2018 roku do kwietnia 2024 roku prezesem ARP był Cezariusz Lesisz. Jest on m.in. współzałożycielem Solidarności Walczącej i byłym szefem gabinetu politycznego Mateusza Morawieckiego. Uchodzi za zaufanego człowieka PiS.
Publikacja "Sieci" z tego poniedziałku (29 lipca) uderza w nowego prezesa ARP.
ARP nie zostawił tych rewelacji bez odpowiedzi. Biuro Public Relations i Marketingu Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. przekazało naTemat.pl oświadczenie Michała Dąbrowskiego w tej sprawie.
Już na wstępnie prezes ARP pisze, że "w związku z kłamstwami, fałszywymi informacjami i insynuacjami, jakie ukazały się dnia 29 lipca 2024 roku w materiale prasowym tygodnika "Sieci" w artykule pt. "Tak doją państwo" Marka Pyzy, mając na względzie dobre imię Spółki, moje własne, jak również dbałość o właściwy poziom dyskursu publicznego, opartego na wiadomościach rzetelnych, sprawdzonych i przede wszystkim prawdziwych, konieczne jest sprostowanie domysłów i tez we wskazanym artykule".
"W pierwszej kolejności wskazuję, że konstrukcja całego materiału prasowego została napisana pod przyjętą na jego potrzebę tezę, zawartą w tytule, być może dla osiągnięcia określonego celu medialnego" – wskazał Michał Dąbrowski.
Jak podkreślił, "nieprawdziwe są w konsekwencji wszystkie informacje dotyczące rzekomego braku dbałości o środki publiczne". "Redaktor Marek Pyza pisząc, że Spółka nabyła pojazd marki Audi A8 – kłamie. Spółka nie dofinansowała również wynajmu apartamentu ani nie zakupiła dla zarządu nowego sprzętu IT. Przeciwnie – jako Prezes Zarządu poleciłem sprzedać 10 pojazdów" – wyliczył prezes ARP w oświadczeniu.
I dalej zauważył: "zupełnie inaczej niż poprzednicy, którzy tolerowali zakupy i najem samochodów, w tym przykładowo nabycie ekskluzywnego BMW X7 i Tesli w jednej ze spółek zależnych (za czasów zarządów osób wybranych, kiedy władzę sprawował PiS)".
"Tolerowano również korzystanie z pojazdów służbowych przez rodziny pracowników. Wprowadziłem wytyczne i procedury określające nabywanie i leasingowanie pojazdów w Agencji Rozwoju Przemysłu oraz spółkach zależnych zmierzające do ograniczenia zakupów aut luksusowych" – czytamy.
Z jego oświadczenia wynika też, że zarząd spółki "poczynił szereg oszczędności i optymalizacji – rzeczowych, ale przede wszystkim osobowych, które w założeniu ekonomicznym przyniosą około 10.880.000 zł brutto rocznie oszczędności bez uszczerbku dla prawidłowego prowadzenia działalności bieżącej i operacyjnej Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., a być może pozwolą na zwiększenie wynagrodzenia zatrudnionym pracownikom".
Dąbrowski wyjaśnił ponadto, że korzysta z własnego pojazdu oraz sprzętu elektronicznego. "Posiadam komputer służbowy – będący podstawowym narzędziem pracy – który przysługuje wszystkim członkom zarządu i stanowi sprzęt będący elementem bezpieczeństwa korporacyjnego. Nie wymagałem i nie polecałem zakupu żadnego, ekstraordynaryjnego sprzętu elektronicznego" – poinformował, dodając, że tylko w tym miejscu można dostrzec skrajną nierzetelność materiału prasowego red. Marka Pyzy.
Prezes ARP zwrócił również uwagę, że publikacja zbiegła się w czasie z m.in. nieudzieleniem poprzedniemu zarządowi spółki absolutorium za rok 2023.
Dąbrowski twierdzi także, że jest zastraszany. "Równie symptomatyczny jest fakt, iż w obecnym czasie nastąpiły wzmożone ataki na konta społecznościowe moich bliskich. (...) Próby zastraszenia mnie i zdyskredytowania w oczach opinii publicznej a w konsekwencji pozbawienia pracy miały w mojej ocenie doprowadzić do tego, żeby ujawnione nieprawidłowości i dokumenty nigdy nie ujrzały światła dziennego" – przekonywał.
Zapewnił jednocześnie, iż w dalszym ciągu będzie realizowane kontrole i audyt zarówno w samej ARP S.A. jak również we wszystkich spółkach zależnych, mających za cel wykryć ewentualne nieprawidłowości poprzedników wybranych za czasów sprawowania władzy przez PiS. Zapowiedział też kroki prawne w związku z publikacją tygodnika "Sieci".