W zeszłym tygodniu walne zgromadzenie nie udzieliło absolutorium byłemu zarządowi Agencji Rozwoju Przemysłu. W ARP za rządów PiS miano tworzyć m.in. fikcyjne etaty. Sprawą ma zająć się teraz prokuratura. Krótko po tej decyzji spółki w medium zaprzyjaźnionym z dawnym rządem ukazał się nieprzychylny artykuł wobec nowego prezesa ARP Michała Dąbrowskiego. My otrzymaliśmy teraz jego oświadczenie dotyczące tej publikacji.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
O co chodzi z PiS-owską aferą w ARP? – Agencja Rozwoju Przemysłu to kolejna stajnia Augiasza. Za rządów PiS zatrudniano tam na fikcyjne etaty. Średnia pensja wynosiła 30 tys. zł brutto – mówił niedawno w rozmowie z Polską Agencją Prasową Borys Budka, były szef Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Audyt w ARP wykazał liczne nieprawidłowości
Z kolei w zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy, że audyt w ARP potwierdził, że w spółce źle się działo. Z tego względu nie udzielono absolutorium poprzedniemu zarządowi spółki. Jest to efekt analizy wyników wstępnego audytu, który zlecił nowy zarząd.
"Przygotowanie powyższego audytu było bardzo utrudnione z uwagi na zniszczenie wielu dokumentów źródłowych. Audyt wykazał jednak szereg nieprawidłowości związanych z decyzjami poprzedniego Zarządu, zawieranymi umowami zlecenia, pożyczek, darowizn, consultingowych, udziału w przedsięwzięciach gospodarczych oraz fikcyjnymi zatrudnieniami" – podano w piątek (26 lipca) w komunikacie Agencji Rozwoju Przemysłu. Co więcej, zarząd podjął decyzję o złożeniu w tej sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstw.
Decyzja spółki zbiega się z publikacją w tygodniku "Sieci" na temat nowego prezesa spółki Michała Dąbrowskiego. Jest to wieloletni wiceprezes Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach.
Ale wcześniej – od listopada 2018 roku do kwietnia 2024 roku prezesem ARP był Cezariusz Lesisz. Jest on m.in. współzałożycielem Solidarności Walczącej i byłym szefem gabinetu politycznego Mateusza Morawieckiego. Uchodzi za zaufanego człowieka PiS.
Publikacja "Sieci" z tego poniedziałku (29 lipca) uderza w nowego prezesa ARP.
"(…) rada nadzorcza przygotowała dla niego miłą niespodziankę – 29 kwietnia przyjęła uchwałę podwyższającą wynagrodzenie kierownictwa: prezesa o 19 tys. zł (teraz zarabia 116 514,15 zł miesięcznie, a członków zarządu o 17 tys. zł (kosztują obecnie podatnika 100 978,93 zł każdego miesiąca razy trzy, bo jest ich trzech). Dąbrowski (…) zażyczył sobie zmiany auta. Wyleasingowane dla zarządu w 2023 r. audi A6 okazały się niewystarczające dla nowego prezesa, więc Agencja sięgnęła po model A8. (…) Szefostwo ARP jest ze Śląska, a w Warszawie musi gdzieś mieszkać. Dlatego rada nadzorcza przyznała mu dofinansowanie na wynajem luksusowego apartamentu – wszak to 10 tys. zł dla każdego członka zarządu. Zanim przyjęto tę uchwałę, prezes był zmuszony nocować w warszawskich hotelach, co miało kosztować Agencję kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do tego dochodzi komfort technologiczny. Dąbrowski zażyczył sobie sprzętu IT: najlepszych modeli MacBooka, iPada, iPhone’a, kilkunastu ładowarek i innych akcesoriów. Całe zamówienie opiewało na 30 tys. zł" – takie zarzuty wobec Dąbrowskiego wystosował Marek Pyza z "Sieci".
ARP nie zostawił tych rewelacji bez odpowiedzi. Biuro Public Relations i Marketingu Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. przekazało naTemat.pl oświadczenie Michała Dąbrowskiego w tej sprawie.
Nowy prezes ARP reaguje na publikację tygodnika "Sieci"
Już na wstępnie prezes ARP pisze, że "w związku z kłamstwami, fałszywymi informacjami i insynuacjami, jakie ukazały się dnia 29 lipca 2024 roku w materiale prasowym tygodnika "Sieci" w artykule pt. "Tak doją państwo" Marka Pyzy, mając na względzie dobre imię Spółki, moje własne, jak również dbałość o właściwy poziom dyskursu publicznego, opartego na wiadomościach rzetelnych, sprawdzonych i przede wszystkim prawdziwych, konieczne jest sprostowanie domysłów i tez we wskazanym artykule".
"W pierwszej kolejności wskazuję, że konstrukcja całego materiału prasowego została napisana pod przyjętą na jego potrzebę tezę, zawartą w tytule, być może dla osiągnięcia określonego celu medialnego" – wskazał Michał Dąbrowski.
Jak podkreślił, "nieprawdziwe są w konsekwencji wszystkie informacje dotyczące rzekomego braku dbałości o środki publiczne". "Redaktor Marek Pyza pisząc, że Spółka nabyła pojazd marki Audi A8 – kłamie. Spółka nie dofinansowała również wynajmu apartamentu ani nie zakupiła dla zarządu nowego sprzętu IT. Przeciwnie – jako Prezes Zarządu poleciłem sprzedać 10 pojazdów" – wyliczył prezes ARP w oświadczeniu.
I dalej zauważył: "zupełnie inaczej niż poprzednicy, którzy tolerowali zakupy i najem samochodów, w tym przykładowo nabycie ekskluzywnego BMW X7 i Tesli w jednej ze spółek zależnych (za czasów zarządów osób wybranych, kiedy władzę sprawował PiS)".
"Tolerowano również korzystanie z pojazdów służbowych przez rodziny pracowników. Wprowadziłem wytyczne i procedury określające nabywanie i leasingowanie pojazdów w Agencji Rozwoju Przemysłu oraz spółkach zależnych zmierzające do ograniczenia zakupów aut luksusowych" – czytamy.
Nowy prezes ARP twierdzi, że jest zastraszany
Z jego oświadczenia wynika też, że zarząd spółki "poczynił szereg oszczędności i optymalizacji – rzeczowych, ale przede wszystkim osobowych, które w założeniu ekonomicznym przyniosą około 10.880.000 zł brutto rocznie oszczędności bez uszczerbku dla prawidłowego prowadzenia działalności bieżącej i operacyjnej Agencji Rozwoju Przemysłu S.A., a być może pozwolą na zwiększenie wynagrodzenia zatrudnionym pracownikom".
Dąbrowski wyjaśnił ponadto, że korzysta z własnego pojazdu oraz sprzętu elektronicznego. "Posiadam komputer służbowy – będący podstawowym narzędziem pracy – który przysługuje wszystkim członkom zarządu i stanowi sprzęt będący elementem bezpieczeństwa korporacyjnego. Nie wymagałem i nie polecałem zakupu żadnego, ekstraordynaryjnego sprzętu elektronicznego" – poinformował, dodając, że tylko w tym miejscu można dostrzec skrajną nierzetelność materiału prasowego red. Marka Pyzy.
Prezes ARP zwrócił również uwagę, że publikacja zbiegła się w czasie z m.in. nieudzieleniem poprzedniemu zarządowi spółki absolutorium za rok 2023.
Dąbrowski twierdzi także, że jest zastraszany. "Równie symptomatyczny jest fakt, iż w obecnym czasie nastąpiły wzmożone ataki na konta społecznościowe moich bliskich. (...) Próby zastraszenia mnie i zdyskredytowania w oczach opinii publicznej a w konsekwencji pozbawienia pracy miały w mojej ocenie doprowadzić do tego, żeby ujawnione nieprawidłowości i dokumenty nigdy nie ujrzały światła dziennego" – przekonywał.
Zapewnił jednocześnie, iż w dalszym ciągu będzie realizowane kontrole i audyt zarówno w samej ARP S.A. jak również we wszystkich spółkach zależnych, mających za cel wykryć ewentualne nieprawidłowości poprzedników wybranych za czasów sprawowania władzy przez PiS. Zapowiedział też kroki prawne w związku z publikacją tygodnika "Sieci".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.