W sobotę 10 sierpnia polscy siatkarze podczas igrzysk olimpijskich zmierzyli się w finale z broniącymi tytułu Francuzami. Choć Biało-Czerwoni walczyli do ostatniej piłki, to ostatecznie gospodarze okazali się lepsi. Jednak podczas ceremonii wręczenia medali jeden z ich zawodników został upokorzony przez organizatorów.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Ceremonia wręczenia medali podczas IO w Paryżu była ukoronowaniem wyjątkowego turnieju siatkarskiego. Z klasą w tej sytuacji nie zachowali się jednak organizatorzy. Na podium pojawiło się wszystkich 13 zawodników reprezentujących Francję, którzy zostali powołani na ten turniej, ale jeden z nich nie otrzymał złotego medalu. Z odsieczą przyszedł mu kolega z drużyny.
Organizatorzy IO w Paryżu upokorzyli siatkarza Francji
Timothee Carle był 13. zawodnikiem powołanym na IO w Paryżu. Jednak nie zagrał ani minuty podczas turnieju. Miał status tzw. zawodnika niekonkurencyjnego i był do dyspozycji trenera na wypadek urazu któregoś z kolegów z drużyny. W związku z tym organizatorzy najpierw nie chcieli, aby w ogóle pojawił się na podium. Ostatecznie, po protestach, jednak ustąpili.
Kiedy cała francuska drużyna stanęła na najwyższym stopniu podium, wśród nich był także Timothee Carle, który stanął na końcu szeregu. Jednak chwilę później został on upokorzony przez organizatorów. Na szyjach wszystkich jego kolegów pojawiły się złote medale. On go nie otrzymał, mógł liczyć wyłącznie na uścisk dłoni.
– To jest hańba. To jest wstyd na cały świat – grzmieli komentujący finałowy mecz na antenie Eurosportu Tomasz Swędrowski i Wojciech Drzyzga. I trudno się im dziwić. Choć Carle był rezerwowym, to medalu nie otrzymał, bo nie pojawił się w składzie podczas żadnego meczu.
Takiego upokorzenia organizatorom nie mogli podarować jego koledzy z drużyny. Trevor Clevenot jeszcze przed odegraniem hymnu zszedł z podium, zdjął medal z szyi i powiesił go na piersi kolegi z drużyny.
Polscy siatkarze ze srebrem podczas IO w Paryżu. Czekali na medal 48 lat
Sobota 10 sierpnia miała być wyjątkowym dniem dla polskich siatkarzy. Ci na medal igrzysk olimpijskich czekali od 48 lat. Od początku zapowiadali, że do Paryża jadą po złoto. I to rzeczywiście było w ich zasięgu. Po pełnym dramatycznych zwrotów akcji meczu z USA zawodnicy i kibice mogli patrzeć z nadzieją na finałowe spotkanie. Ostatecznie wszyscy musimy zadowolić się srebrem, co również jest ogromnym sukcesem.
Dodajmy, że w naszej drużynie na podium także stanęło 13 zawodników. Już w półfinale w kadrze kontuzjowanego Mateusza Bieńka zastąpił Bartłomiej Bołądź, który miał taki sam status jak Timothee Carle. W przypadku krążków przyznanych naszym reprezentantom nie było już żadnego zamieszania. Medal pojawił się na szyi każdego z nich, bo znaleźli się w składzie i zagrali na igrzyskach.
– Wiem, ilu chłopaków dałoby się pokroić, żeby mieć dzisiaj szansę wyjść na boisko w takim meczu. I nie chcę narzekać na srebro. Powiedziałem chłopakom przed wyjściem na ceremonię, że jestem z nich bardzo dumny i że zrobiliśmy wielką rzecz – przyznał po wręczeniu medali kapitan polskiej reprezentacji Bartosz Kurek.
Emocje związane z upragnionym medalem były ogromne. W jego oczach pojawiły się łzy wzruszenia, kiedy mówił, jak wiele znaczy dla niego ten sukces. – Nie będę płakał w telewizji na żywo – dodał Kurek.